Obejrzałam ten film całkiem w ciemno, nawet nie przeczytałam o czym jest. Od razu skojarzył mi się z "Całkiem zabawną historią", tematyka bardzo podobna, ale ten drugi bardziej mi się spodobał. Mocną stroną filmu był soundtrack, zwłaszcza niektóre piosenki, które ciągle sobie nucę. Imogen Poots zagrała trochę dziwnie, ale spodobał mi się jej akcent. Była chyba najbardziej wkurzającą postacią, jednak też najciekawszą.
Cała historia jest dość przewidywalna, od początku było wiadomo, że nikt z nich się nie zabije, a JJ będzie z Jess. Mimo wszystko film jest godny uwagi.