PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=97843}

Nazajutrz

The Day After
7,0 3 407
ocen
7,0 10 1 3407
Nazajutrz
powrót do forum filmu Nazajutrz

Wskazówki które tu zamieszcze są poparte wiedzą którą czerpie z najróżniejszej masy opracowań, filmów, książek, podręczników surviwalowych itp Wyselekcjonowałem te proste, łatwe do ogarnięcia

Pierwsza rzeczą o jakiej powinniśmy w ogóle pomysleć to woda pitna. Bez tego nie da sie przeżyć nawet kilku dni. Pamiętajcie że ta w kranie, będzie prawdopodobnie skażona. Najlepsze co mozecie robić to po prostu z czystego lenistwa kupowac picia w zgrzewkach. Ja przynosze do domu zawsze 2 zgrzewki po 6 butelek, co daje 18ll. Mało nie mało, zawsze coś jest. Najlepsza opcją jest magazynowanie wody, ale wiadomo nie każdy chce się w to bawić, nie kazdy jest tak zapobiegliwy i myśli od razu o katastrofie nuklearnej. Pamiętajcie jednak że zgrzewka wody kosztuje ok 10zł, może być to te 10zł które uratuje nam życie. Warto kupić takową i ją gdzies skitrać przed wypiciem : )

*Rada dla osób które mieszkają po za obrebem dużych miast, np na wsiach w domach jednorodzinnych, a nie mających piwnicy by tam się schować. W przypadku usłyszenia syreny alarmowej, przypominam ( http://www.youtube.com/watch?v=ucXDi11G9iE ) napuście szybko wody do wanny. Jak przyjdzie pragnienie, gwarantuje że ją wypijecie

*W ogóle co robić w przypadku usłyszenia syreny alarmowej?
Jezeli mieszkacie w dużym mieście, blisko centrum. Musicie poszukać schronu, głębokiej piwnicy, lini metra/przejścia podziemnego. Nie łudźcie się że przezyjecie wybuch na otwartej przestrzeni, lub w bloku czy kamienicy będąc w środku swojego mieszkania. warto zapoznać się z lokalizacją schronów w najblższej okolicy. Pamiętajcie że za ochronę może posłużyć cokolwiek w przypadku bloków podziemne komórki czy zsyp. Jezeli dacie radę, złapcie ze sobą zgrzewkę wody

*Zagrożenie użycia broni atomowej powinno być komunikowane w mediach. Jeżeli nastał by jakiś realny konflikt Nato vs Chiny/Rosja. Polecam sobie zrobic wakacje u cioci na wsi, wyjechac na działkę i tam na spokojnie się przygotowywać

* W przypadku gdy zaskoczyła nam bombka i w oddali widzimy piękny grzybek, jedyne co nam zostało to szybkie wskoczenie pod stół/do wanny. Zakrycie głowy i oczu i zwinięcie się w pozycję embrionalną, oraz modlitwa : )

do rozbudowy

Wskazówki spożywcze, czyli jak radzić sobie domowymi sposobami z skutkami napromieniowania

* Zacznę od wskazówki, o której pewnie mało kto słyszał, a która może uratować komuś zycie. Mianowicie "Cebula" : )
"Steven R. Schechter podaje w książce Fighting Radiation and Chemical Pollutants with Foods, Herbs and Vitamins, że najwięcej cysteiny znajduje się w CEBULI. Pisze on także, że cysteina wiąże i dezaktywuje wszystkie radioaktywne izotopy i toksyczne ciężkie metale takie jak kadm, ołów i rtęć. Siarka z cysteiny wspomaga nerkę i wątrobę w procesie oczyszczania"

"Kwas RNA i DNA wydłuża szanse przeżycia ssaków narażonych na promieniowanie. Pyłki pszczele, spożywcze drożdże oraz niektóre algi morskie takie jak chlorella w dużym procencie składają się z kwasów nukleinowych. Sporo RNA z kolei znajduje się w cebuli"

Jak widzicie cebula zbawieniem na wszystko. Tak ze o ile macie możliwość, wpieprzajcie ją na potege. Jezli macie mozliwośc jej póxniej zdobycia, lub ogłoszony podwyższony stan zagrożenia atomowego i robicie zapasy, to nie zapomnijcie o cebuli

*Produkty bogate w witamine C ( cebula też ją ma =) )

"Działa synergicznie z przeciwutleniaczami, takimi jak: witaminy A i E, zapobiegając śmierci zdrowych komórek wywołanej promieniowaniem i równocześnie wywołuje zaprogramowaną śmierć komórki (apoptozę) w uszkodzonych komórkach 15. Najlepsza wit. C jest w postaci lewoskrętnego kwasu askorbinowego oraz z jej naturalnych źródeł"

Dodatkowo wzmacnia organizm. W trakcie promieniowania, jesteśmy narażeni na różne infekcje, mogace krytycznie podniesc nas stan. Wystrzegał bym się faszerowania antybiotykami, czy nawet róznego rodzajami ferwexu, tabcinami itp ze względu na kiepski stan nerek i watroby podczas procesu napromieniowania. Z naturalnych antybiotyków wybierajcie czosnek i miód i nie zapominać o dostarczaniu np owoców

*Dobrym sposobem dostarczania witaminy C jest wlewanie soku z wycisnietej cytryny do butelki (starczy pół cytryny na 1.5l wody) Bardzo ważną rzeczą jest to że w ten sposób woda pitna starczy nam na dłużej. Ponieważ jezeli w wodzie jest jakiś związek ( w tym wypadku sok z cytryny ) naszemu organizmowi trudniej jest się jej pozbyć z organizmu ( możemy dosypać też małą łyżeczkę cukru/miodu - dojdą węglowodany )

*Wyjątkowym owocem w tym wypadku jest jabłko
Zawiera ono pewną ilośc witaminy C, ale jego sekret kryje się w pestkach. Jedząc jedno jabłko dziennie z gniazdem nasiennym, dostarczamy dzienna dawkę łatwo przyswajalnego jodu do naszego organizmu, przez co blokujemy dostep skażonego jodu do naszej tarczycy

Zdaniem amerykańskiego lekarza dr Brownsteina:
"Jeśli jest wystarczająco dużo nieorganicznego, nie radioaktywnego jodu w naszym organizmie, opad radioaktywnynie będzie mógł przedostać się do naszego organizmu. On tylko przejdzie przez nas, pozostawiając organizm bezszwanku. Ważne jest, aby zapewnić sobie odpowiedni poziom jodu zanim uderzy nas ten opad"

Moim zdaniem jest to metoda o wiele mniej toksyczna, bezpieczniejsza i łatwiejsza niż otrzymanie płynu lugola. Naprawde nie polecam pić jodyny ;)

Tu bedzie tego dużo więcej. Po prostu nie mam czasu by to wszystko opisać. ;) Jutro będa kolejne

ocenił(a) film na 6
Zigu21

Jutro już dawno minęło, czekam na kolejne ;)

Zigu21

"*Dobrym sposobem dostarczania witaminy C jest wlewanie soku z wycisnietej cytryny do butelki (starczy pół cytryny na 1.5l wody) Bardzo ważną rzeczą jest to że w ten sposób woda pitna starczy nam na dłużej. Ponieważ jezeli w wodzie jest jakiś związek ( w tym wypadku sok z cytryny ) naszemu organizmowi trudniej jest się jej pozbyć z organizmu ( możemy dosypać też małą łyżeczkę cukru/miodu - dojdą węglowodany )"

Niestety ale to jest mit, nie wiadomo dlaczego tak mocno przylgnął w naszej kulturze, pewnie ze względów smakowych, ale cytryna ma śladowe ilości wit.C za to ma bardzo dużą ilość kwasu cytrynowego.

dla porównania:
w 100g cytryny znajduje się do 80 miligram witaminy C ale zazwyczaj jest to ok. 50 miligram. czyli podobnie jak u czerwonej kapusty - 54 miligram

ale już np. w:

w naci pietruszki 130
czarnej porzeczce 400 do 500
w owocach dzikiej róży 400 do 4000

ocenił(a) film na 10
Zigu21

to kiedy ten atak ?

mc_aural

Chyba już po, a autor nie przeżył...

Zigu21

Raczej woda w wannie po wybuchu nuklearnym nie będzie zdatna do picia... To znaczy będzie, ale będzie napromieniowana.

Zizu_17

Lepiej mieć taką niż żadną. Bez wody umrzesz umrzesz na 100% za 3-4 dni. Jeśli woda jest w wannie i jakimś cudem budynek dalej stoi (ściany, sufit nad) to nie powinna być jakoś wyjątkowo wyeksponowana na przyjmowanie cząsteczek promieniotwórczych.

ocenił(a) film na 10
xantis

raczej powinna być szczelnie zamknięta bo te "cząsteczki promieniotwórcze" poprzez kurz będą" doładowywać" tą wodę. i tak będziesz zdychać w męczarniach.

idealnie butelki, beczki, albo naturalne źródło głębinowe, tak myślę ;)

mc_aural

Oczywiście, że najlepsza butelkowana. Chodzi mi tylko o to, że lepiej mieć wannę napromieniowanej wody, niż jej nie mieć :)

xantis

To jak wybór między dżumą a cholerą. Albo umrzesz z pragnienia, albo umrzesz w wyniku picia napromieniowanej wody ;)

NikKlik

Autor chyba rzeczywiście nie przeżył, albo siedzi w bunkrze i testuje ile da się tam wytrzymać. Szkoda bo nurtuje mnie kilka pytań.

1) Co z tą wodą? Jakoś nie chce mi się wierzyć, że ta woda w wannie nie będzie radioaktywna, a i z tą butelkową to też tak na chłopski rozum wydaje mi się, że promieniowanie z łatwością przeniknie przez te plastikowe opakowanie. I nie zgadzam się z xantisem, że lepiej pić napromieniowaną niż nie pić wcale. Jak nie miałbym 100% pewności, że woda jest ok, to chyba bym już wolał umrzeć z pragnienia (chociaż pewnie wcześniej, żeby się nie męczyć, strzeliłbym sobie w łeb), niż konać na chorobę popromienną.

2) Czy ta cebula, czosnek, owoce również się nie napromieniują? Można je bezpiecznie zjeść?

3) Żarcie w puszkach i słoikach. Czy metalowa puszka (bądź co bądź z cienkiej blachy) i szklany słoik (z metalową nakrętką), to wystarczające zabezpieczenie przed skażeniem jedzenia w środku?

4) Jak długo trzeba by siedzieć w tej piwnicy? Najprostszą odpowiedzią byłoby pewnie powiedzieć, tak długo jak się tylko da, na ile wystarczy żywności i wody, ale nie łudźmy się zapasów styknie co najwyżej na kilka tygodni. Co dalej? Skąd brać żarcie? W marketach pewnie będą pustki na pułkach jak za komuny. Jedyne co będzie zdatne do zjedzenia, to rozkładające się, gnijące (oczywiście napromieniowane) martwe ciała ludzi i zwierząt. Dziękuję, ale nie.

5) Skażone powietrze, woda, gleba. Czy rośliny sobie z tym poradzą? Tj. jeśli na skażonej ziemi wypasać będziemy zwierzęta (o ile jakieś się uchowają), to czy "produkty" w ten sposób wytworzone, czyli mleko, jajka, mięso zwierzęce będzie wolne od napromieniowania? Czy jeśli zasieję pszenicę (na mąkę) lub kukurydzę, to się nie potruję?

Coś mi się wydaje, że w wypadku uderzenia atomówką lepiej już być blisko "ground zero" i zginąć od razu, niż walczyć o przetrwanie (prawdopodobnie walczyć bezskutecznie) znajdując się w dalszej odległości. A jeśli o odległości chodzi, to czy ktoś się orientuje jak daleko trzeba by się znaleźć, aby wybuch atomowy nie był groźny? Wiem, że to zależy od wielu czynników (moc bomby, jej dokładny rodzaj, czy nawet siła i kierunek wiatru). Ale dajmy na to gdyby ktoś wystrzelił bombkę na Warszawę (więc jej moc pewnie już jakoś można by określić), to ile kilometrów od Wa-wy byłoby bezpiecznie w takim sensie, że można by swobodnie przebywać na zewnątrz?

użytkownik usunięty
Gemini_2

Też uważam, że najlepiej byłoby znajdować się w samym centrum eksplozji. Jeśli dojdzie do wojny atomowej to i tak już nie ma sensu walczyć o przetrwanie. Jeśli np. Rosja zaatakuje Polskę, to raczej się jej upiecze. Natomiast, jeśli Rosja zaatakuje np. Niemcy to znikają oba te kraje. Co jeśli Rosja zaatakuje USA, Niemcy i np. Chiny? To już definitywny koniec wszystkiego. Wydaje mi się, że najbezpieczniejsza będzie Australia, Nowa Zelandia, Madagaskar, może Indonezja i raczej tam bym uciekał w przypadku podejrzeń o wojnę atomową.

ocenił(a) film na 8

Jak obecnie widać, najbardziej prawdopodobny wybuchu wojny atomowej może nastąpić między USA a Koreą Północną.
Pewnie na ograniczoną skalę, Korea zniszczy kilka miast w USA, a Stany unicestwić ją całą w odwecie.
Jeśli Chiny się nie wtrącą to raczej nie będzie jakichś ogólno światowych kłopotów... A jeśli jednak dojdzie do stracia USA vs Chiny, to może być źle.
Wtedy to chyba najlepiej być w Ameryce Południowej, czym bardziej na południu kontynentu, tym lepiej.

Może też południe Afryki, choć to blisko Indii, które też pewnie włączyłyby się do wojny z Chinami, próbowałyby je zniszczyć, i w konsekwencji też by oberwały odwetowo od Chin.

Już w filmie "Ostatni brzeg" pokazano nietkniętą Australię, która czekała na nieuchronną chmurę radioaktywną z północy, która zniszczyłaby pewnie całe życie na kontynencie.

użytkownik usunięty
Montago

Chiny na pewno by się wtrąciły, bo wątpię, żeby spodobało im się bombardowanie atomem kraju, z którym bezpośrednio graniczą. Pytanie tylko, w jaki sposób? Raczej użyliby konwencjonalnych sposobów i poszliby ramię w ramię z USA. Teraz pytanie, co zrobiłaby Rosja? To tylko takie moje gdybanie, nie mam żadnej wiedzy w tym zakresie. Może Amerykańce wiedzą, że spokojnie zestrzelą koreańskie atomówki i tylko na to czekają, bo będą mieć pretekst do kolejnej wojenki? Kto to wie...

ocenił(a) film na 8

Ja też "gdybam", tyle wiem co TV pokaże ;)

Ale trochę się tym kiedyś interesowałem, mieszkam ok 1,5 km od największej huty w kraju, i gdy parę lat temu ujawniono plany odwetowe NATO w przypadku wojny z Układem Warszawskim, konkretnie w stosunku do komunistycznej Polski, ten obiekt przemysłowy był jednym z pierwszych celów w które miały trafić amerykańskie atomówki.
Więc nawet grzyba atomowego bym nie zobaczył, będąc w epicentrum wybuchu od razu bym wyparował. :(

Więc można powiedzieć że Wojna Jądrowa była(jest) w sferze moich zainteresowań...

użytkownik usunięty
Montago

Też bym tak chciał... Naprawdę nie widzi mi się być świadkiem tego okrucieństwa, barbarzyństwa. Chciałbym, żeby kolejna wojna światowa była ostatnią w historii naszego gatunku, żebyśmy po niej przestali istnieć - bo na to byśmy wtedy zasługiwali.

ocenił(a) film na 6
Gemini_2

1) wanna jest dobrym pomysłem, bo łazienki w blokach znajdują się często w środku domów, w pomieszczeniach bez oken z dużą ilością ścian. To w przeważającej większości wystarczy do ekranowania promieniowania. Plus pamiętaj, że woda będzie zabójcza jeśli się pył radioaktywny do niej dostanie, samo promieniowanie czasem nawet wyświadczy Ci przysługę ją dezynfekując. Woda w butelce jest o tyle niezastąpiona, że w wannie po 3-4 dniach zacznie śmierdzieć, rozwinie się w niej syf od którego nabawisz się sraczki, co jeszcze szybciej Cię odwodni.

2) zależy jak przechowywane, jeśli na otwartym powietrzu, nie tykał bym.

3) zakładając, że puszek nie trzymasz na zewnątrz, tylko w piwnicy spokojnie będzie bezpieczne (na tyle na ile może być cokolwiek bezpiecznego po ataku jądrowym).

4) nie jak najdłużej się da. Dopóki pogoda nie będzie sprzyjać. Będąc z wiatrem od wybuchu, zdmuchnie on na nas cały syf, pod wiatr nie ma aż takiego problemu, analogicznie deszcz, padając zbierze radioaktywny pył prosto nam na łeb z całej atmosfery

5)W ograniczonym stopniu roślinom promieniowanie pomaga. Zagrożeniem są jednak ciężkie pierwiastki w glebie. Natura sobie zawsze jakoś poradzi, my będziemy musieli po pierwszym okresie zająć się zdjęciem wierzchniej warstwy gleby i na niej sadzeniem zieleniny.

ocenił(a) film na 8
BabciaSamoZlo

Jak to świat się zmienia, ten temat sprzed paru lat był praktycznie teoretyczny, a teraz konflikt jądrowy pomiędzy USA a Koreą Płn. jest jak najbardziej realny.
Co prawda to nie byłaby wojna światowa, ale czy w nią by się nie przerodziła, któż to może wiedzieć.

Chyba trzeba sobie kupić licznik Geigera, bo niestety jeszcze Apki na smartfona z tą funkcją nikt nie stworzył.

Choć pewnie w Korei Południowej już nad czymś takim pracują.
W końcu to może być artykuł pierwszej potrzeby by przetrwać po konflikcie...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones