Kaszan nad kaszanami. Ten film był tak zły, że gdyby nie fakt, że leciał jako pierwszy na maratonie to, bym go na pewno całego nie obejrzał, a po prostu poszedł do domu. Najpierw myślałem, że to film o biegunce i jak z nią walczyć, później pojawił się promyk nadziei, że może rusza temat anoreksji, ale szybko mnie sprowadzono na ziemię i w sumie film jest o niczym. Nie jest to horror, a zwykły kaszan. Dwie gwiazdki za ładne ujęcia jedzenia.