Najlepszy to "Wielkie piękno"

Być może. Nie jestem do końca pewien. Natknąłem się na ten film i zacząłem oglądać, lecz straciłem jakieś początkowe 20-25min, nie obejrzałem też do końca, ale ta ponad godzina seansu nie zrobiła na mnie wrażenia. Wiem, że film liczy się jako całość, więc kłócić się nie będę. Kto wie, może po obejrzeniu "Wielkiego piękna" od początku do końca, odniosę inne wrażenie. Jednak na tą chwilę "Nebraska" wydaje mi się najlepszym filmem zeszłego roku.

Pierwsze 15 minut "Wielkiego Piękna" to mistrzostwo. Potem jest dość zwyczajnie. No i zakończenie też ma znaczenie.

Z tytułem nie polemizuję ale szkoda, że jego ekskluzywność (wyrafinowanie) czyni film niedostępny dla szerszej widowni. "Ameryka" zaczyna się już na dobre zadamawiać w Polsce więc czas marzeń i nadziei o powszechnym dobrobycie w niedalekiej przyszłości należy pomału sprowadzać do nadziei na wygraną w grze w której nie bierze się udziału. Film mądry, kameralny i prosty a tym samym emocjonalnie piękny.

Urzekła mnie w tym filmie właśnie wspomniana przez Ciebie kameralność i nastrojowość. Ten film zmusza widza do myślenia, do refleksji. Jest bardzo głęboki, pełen subtelnej symboliki, ale nie jest w tym nachalny.
Moim zdaniem to rewelacyjny dramat z genialnym zakończeniem, który wywołuje silne emocje, choć nie jest ani wyciskaczem łez, ani thrillerem. Wielką sztuką jest nakręcić taki film. Myślę, że wielkiej popularności nie zdobędzie, ale jestem przekonany, że zapisze się w historii kina.

"Myślę, że wielkiej popularności nie zdobędzie, ale jestem przekonany, że zapisze się w historii kina."
Nic z tego. Do historii przechodzą zwycięzcy, filmy generujące skandale lub wypełnione lubianymi gwiazdami, "Nebraska" miała Oskarową szansę a wobec nagrodzenia innych "produkcji" o tym filmie prędko zapomnimy. Tylko popularność współcześnie przenosi do historii. "Nebraska" pozostanie dziełem w pamięci koneserów kina. Prędzej do historii przejdą "Spadkobiercy" choć nie mają takiego ładunku moralnego ciepła i gorzkiej refleksji jak "Nebraska". Ludzie lubią filmy z Clooneyem. Kto już dzisiaj pamięta ""Bezdroża"". Tylko koneserzy. Pozdrawiam.