Czy film jest nową lepszą wersją 'Zabójczej Broni', do której jest często porównywany? Nie. Czy jest jej godnym spadkobiercą? Zdecydowanie. Największą mocą filmu jest jego scenariusz- dawno nie widziałem tak bystrze napisanej komedii. Uwierzcie mi- wszystkie (choćby i te najdłuższe 3min) zwiastuny- nie zdradzają prawie nic z fabuły. Która jest zaskakująco ambitna i niegłupia. Nie spoilując, szczególnie 'drugi akt' w willi na przyjęciu porno, jest perfekcją. Gdyby cały film trzymał taki poziom, mielibyśmy jedną z najlepszych komedii, jak sięgam pamięcią. Oczywiście reszta filmu jest też bardzo dobra. Crowe & Gosling w tytułowym duecie się sprawdzają, ten drugi wypada jednak lepiej. Show kradnie także 13letnia Angourie Rice- ekranowa córka Ryana. Klimat filmu, czyli lata 70te- scenografie, muzyka, ubiór, popkultura- pięknie skadrowane, to obok scenariusza najmocniejsza strona filmu. Byłem na pokazie przedpremierowym przy pełnej sali i zdecydowana większość bawiła się świetnie, nie było widać świecących ekranów komórek, czy ludzi spoglądających na zegarki, odliczających czas do końca. Jako fan 'Zabójczej broni' czuję się w pełni usatysfakcjonowany- Shane Black wykonał świetną robotę. Choć hej hej, to zdecydowanie inne filmy. Crowe & Gosling nie są Gibsonem & Gloverem, ale po co mieli by być, skoro i tak dają sobie radę. Przekonajcie się sami i dorzućcie grosza przy kinowej kasie, a tak jak będziecie odliczali dni do (miejmy nadzieję!) sequelu ;)
Mnie się skojarzył z Naciągaczami z Cagem i Rockwellem jak również z Kiss Kiss Bang Bang. Ten drugi wolę, więc oceniam Nice Guysów pozytywnie.
RG i RC trzymali poziom. Reszta taka sobie.
Klimat fajnie odtworzony, choć trochę zbyt hollywódzki, ale co nam wiedzieć o tym ;)
Podpinam się pod pytanie, ale jak na razie jedynie przychodzi mi do głowy 'Starsky & Hutch' z 2004. Klimat lat 70tych wręcz namacalny, widoczne całe żyjące ulice pełne samochodów z epoki, plus zarysowane realia (afera smogowa, Detroit, wystawa General Motors, kolejki na stacjach), a sceny jak na przyjęciu w willi gdzie grają (autentyczni...?) Earth, Wind and Fire czy wystawa Cadillaków do tej pory siedzą mi w pamięci. Plus brak moralizatorstwa, Gosling non stop pijany, kantuje, nikt mu nie mówi, że ma rzucić palenie :)
Naprawdę wielki plus i nadzieja dla kina - a kto zarzuci, że 'film jest wtórny' to TAKI MIAŁ BYĆ :)
Nie zartuj sobie. Film jest ok i to wszystko. Do zabojczej broni a szczegolnie tych pierwszych czesci to temu baaardzo daleko.