Trochę muszę zaprotestować. Uważam, że w tym filmie jest coś godnego uwagi. Chodzi mi mianowicie o napisy końcowe, które wywołały w mojej głowie burzę myśli. Ich temat przewodni brzmi "Ale o co tu chodzi?". Ten film przypomina własną parodię. Ktoś za to wziął pieniądze? A jeszcze gorzej - ktoś za to zapłacił? To już polskie autostrady są sprawniej budowane niż ten film.
Aktorzy nie tylko wyglądali tak, jakby grali bez scenariusza, ale też bez sensu, bez czasu, bez... normalnie niczego. Wyglądają tak, jakby ich przymuszano do grania (czemu zresztą nie ma się co dziwić). Reżyseria przypomina próbę nawleczenia igły w futrzanych rękawicach po ciemku jadąc na koniu cierpiącym na epilepsję jednocześnie nucąc Missa Pro Pacem W. Kilara od tyłu.
Sceny walki w większości wyglądają jakby były nakręcone starą Motorolą E365 i to z zasłoniętym obiektywem. Dramatyzmu w nich tyle co w tandetnych landszaftach.
I powtarzam jeszcze raz "Ale o co tu chodzi?".

odpowiadam na nurtujące Cie pytanie "ale o co tu chodzi?"....chodziło o kasę!tylko i wyłącznie.twórcy stwierdzili zapewne"hej,nakręćmy cokolwiek byleby tylko w tytule był "nieśmiertelny",nieważne,że będzie to bez sensu,bez ładu,bez scenariusza,bez porządnych scen walki,weźmy aktorów przy których nawet bracia mroczek graja jak zawodowcy i zaróbmy trochę kasy na ikonie jakiej wśród wielu był "nieśmiertelny""....sorry chłopaki...nie wyszło..