Generalnie podjąłem się obejrzenia tego filmu po komentarzach tutaj. Niestety zawiodłem się film jak dla mnie totalne nieporozumienie. Jeśli chcecie coś do poduszki polecam. Totalnie zero akcji - nudy, nudy i jeszcze raz nudy.
Dla mnie ten film to totalne dno...myslalam, że zanudzę sie na nim na śmierć, jednak chcialam go oglądnąć do końca bo miałam nadzieję, że w końcu coś zacznie się tam dziać!!! Jednak myliłam się grubo...Szkoda czasu i nerwów ;)
Mój problem z tym filmem polegał na tym, że ta cała przemiana bohatera była kompletnie niewiarygodna i wzięła się właściwie z powietrza. Nie wiem co chcieli w tym filmie pokazać. Horror wieku średniego?
Żal mi was i waszego gustu. Jesteście na pewno przyzwyczajeni do hollywoodzkiej papki, w której miarą dobrego kina jest ilość trupów i masa efektów specjalnych. Odrzucacie i potraficie zgnoić wszystko, co nie mieści się w waszych wąziutkich guścikach. Jeżeli nie umiecie docenić subtelnych analiz psychologicznych i nie potraficie wczuć się w takie "nudziarstwo", to przynajmniej nie ośmieszajcie się przy ocenianiu go.
Nie chcę tu pozować na jakiegoś inteligencika, który pozuje na wielbiciela ambitnego kina, ale nie lubię jak kilku "koneserów" z mlekiem pod nosem obrzuca błotem coś, co trochę wystało poza przeciętność.
Mnie jego żonka najbardziej dziwiła. Narzekanie na to, że jej mąż wział sobie urlop. Ba! Mówienie, że bycie jego w domu jest dziwne i że jest to... żałosne. Jak tak można? Ja się pytam! Do tego to zmienianie planów (nie, nie idziemy do kina mimo zaplanowanego pod nie wieczoru). Ja tam się nie dziwię bohaterowi, że rozglądał się na boki.
Ledwo można wytrzymać to napięcie przez cały czas trwania filmu. Za szybko się kończy. Czuć niedosyt po obejrzeniu, ale ostatnia scena w łódce wszystko rekompensuje.
@BUNCH też by mnie dziwiła żonka jeżeli ktoś ma wizję małżeństwa jako ślubu jak z bajki księcia i księżniczki. A pokazane są te trudne momenty żywych niebajkowych ludzi.
Film zasługuje na mocne 7/10!
smerf, pozerze, który nie chcesz pozować na kogoś, kto pozuje ;), nie unoś się tak. Jakby nie było to "tylko" film a nie kwestia życia i śmierci. Każdy ma prawo do swojej opinii. Po obejrzeniu filmu każdy ma prawo się wypowiedzieć, niezależnie od tego czy mu się podobał czy też nie. Wszak "de gustibus non est disputandum". A poza tym nie zauważyłam, żeby ktoś "zgnoił" swoim komentarzem ten film. To tyle ode mnie :)
P.S. Jeśli kogokolwiek uraziłam powyższym komentarzem, proszę nie brać tego do siebie :)
Nikt nikomu nie obcinał głowy, nie było smoków ani rycerzy, mogłeś sobie właściwie odpuścic, po 20 minutach gdy już było wiadomo na jaki temat film będzie, wiadomo było już po przeczytaniu opisu. Ja nie zabieram sie np. do oglądania Harry Potterów, żeby potem wylewać jakies swoje żale na forum, że np. dno i efekciarstwo...
Co do samego filmu, to znakomicie została moim zdaniem zbudowana postac głównego bohatera, cięrpiacego na rodzaj marazmu życiowego, kryzysu wieku średniego czy nawet depresji, chowającego głęboko skryte żądze i nienawiść do świata i otaczających go ludzi. Jak nie wiele potrzeba by te wszystkie negatywne emocje uwolnic w człowieku...
The thin texture between wrong and right, mostly broken by those who saw the light.