eksperyment na serii. Zamiast filmów rozrywkowych z przymrużeniem oka, zrobiono dramaty szpiegowskie.
Mam nadzieję, że teraz ktoś zapłaci A.Horovitz-owi, aby napisał porządny scenariusz kontynuujący przygody Bonda od filmów z P.Brosnanem. Nie wiem jak teraz wygląda sprawa z prawami autorskimi, ale skoro mógł powstać film "Never say never again", to pewnie mogą powstać inne.
Trzeba wrócić do podstaw. Film maksymalnie 2 godzinny. Wybuchowe intro, dobra piosenka i wreszcie rozrywkowy film z elementami humoru. Bond ma rżnąć, pić, bić a przy okazji ratować świat.
Ale na poważnie. A potrzeba powrócić do lekkości i szybkiego tempa. Żadnego Bonda z Craigiem nie da się obejrzeć po raz drugi. Za długie i za nudne.
W sumie dlaczego potrzeba do tego wracać? Lekkich filmów sensacyjno - rozrywkowych jest od groma, a patrząc po tym, że w zasadzie z filmu na film coraz więcej ludzi chodzi na Bondy do kina czy potem kupuje do nich dostęp oznacza, że nowa formuła zdecydowanej większości się podoba jako ciekawa odskocznia od przeciętniaków z Brosnanem. Filmy z Craigiem wniosły serię na wyższy poziom i liczę, że kolejny aktor i ekipa tworząca filmy poprzeczkę podniesie ponownie, a nie skupi się powracaniu do jakichś starych schematów, szczególnie tych, które umarły i słusznie w 2002 roku
Zdecydowanie! Jakościowego "ratowania świata" w kinie wiele nie ma, a blockbusterów z nieprzerwaną akcją i stosem one-linerów bardzo wiele. Dobrze, że szukają nowych rozwiązań, a nie odklepują formułę od 60 lat.
Co nie zmienia faktu, że dla mnie akcji i świetnego, brytyjskiego humoru było w Nie czas umierać bardzo wiele. Nie nudziłem się ani przez chwilę :)
Mam podobne odczucia :) oczywiste jest to, że pewne elementy charakteryzujące Bonda w tych filmach powinny być zachowane, jednak szukanie nowych pomysłów, bawienie się gatunkami czy szukanie nowego "ja" dla Bonda to obowiązek producentów, by ta seria odróżniała się od innych i zaskakiwała. Grunt to znaleźć balans pomiędzy tym wszystkim.
"Lekkich filmów sensacyjno - rozrywkowych jest od groma" ...
Naprawdę? Podaj 5 wartych obejrzenia z gatunku "bondowskiego" z ostatnich 5 lat? Bo ja nie potrafię nic znaleźć, poza "Mission Impossible".
1. John Wick
2. Jack Reacher
3. Londyn w ogniu
4. Bodyguard zawodowiec
5. Kingsman Złoty krąg
6. Mission Impossible
7. Szybcy i Wściekli
8. Bad Boys
9. Życzenie śmierci
Itd itd
Widzę, że nie opublikowano mojej odpowiedzi.
Prosiłem o podanie pięciu filmów z gatunku "bondowskiego" wartych obejrzenia. A podałeś wiele różnych tytułów, które nie wpisują się w filmy "lekkie" (John Wick) albo nie są warte obejrzenia (Londyn w ogniu i Życzenie śmierci), lub są starsze niż 5 lat (Jack Reacher), Trudno też uznać, że Bodyguard zawodowiec, Bad Boys i Szybcy i wściekli są z gatunku "bondowskiego".
I wychodzi na to, że jest tylko Kingsman i Mission Impossible. To dwa, a nie pięć. Możesz szukać dalej.
A co to niby znaczy gatunek "bondowski"? Bondy to Bondy, mam Ci szukać na siłę filmów podobnych do tych z Connerym, Brosnanem, Craigiem czy Moorem? Masz wypisane multum przeciętnych lub lepszych filmów "lekko - sensacyjnych", o których pisałem w swoim komentarzu i do których nie chciałbym dokładać kolejnych Bondów, bo wtedy staną się taką mucką na jedną modłę z tymi wymienionymi.
Jakby było tak prosto jak piszesz, że "Bondy to Bondy", to ludzie by nie porównywali. Był jasno ustalony. Napisano na jego temat wiele prac naukowych. Nawet w Polsce.
Kierunek jaki obrali producenci jest zły. Jak czytam jakie pomysły mają na dalszy rozwój serii, to wiem jak to się skończy. Jak dwa filmy o agentce 00, o których już nikt nie pamięta.
Odpuszczę ci znalezienie pięciu dobrych filmów starego gatunku "bondowskiego" - w ostatnich pięciu latach, bo to jest niemożliwe. Ale jak wchodzisz w dyskusję, to miej argumenty. A nie pisz tylko po to, aby się posprzeczać. EOT.
A jesteś w stanie mi wymienić 2 filmy w stylu Bondów Craiga od 2006 roku? Zresztą dyskusja jest raczej bez sensu, bo liczby i odbiór światowy filmów z Craigiem mówi jednoznacznie twórcom, że obrali bardzo dobry kierunek i na bank nie wrócą do "dzieł" typu "Śmierć nadejdzie jutro"
Nie muszę nic wymieniać. To ty wszedłeś w ostrą dyskusję. Twierdziłeś, że nie ma potrzeby powrotu. Nie udowodniłeś tego.
Prawdziwy odbiór będziemy znali za kilka lat. Czas jest najlepszym miernikiem jakości i prawdziwej popularności. Mierzy się to liczbą powtórek. EOT.
o czym Ty mówisz?
Skyfall można oglądać non stop. Jak chcesz humorystyczne kino szpiegowskie, to Johny English będzie Ci świetnie pasował.
Bondy z Brosnanem to większy kicz od tych z Moorem (które to w odróżnieniu od tych z Brosnanem lubię) No może poza wymiana M na J. Dench.
Pełna zgoda. Ale wszystkie Bondy do czasu serii z Craigiem to filmy lekkie łatwe i przyjemne - czyli kiczowate. A takie filmy najchętniej oglądamy wiele razy.
Pełna zgoda. Ale wszystkie Bondy do czasu serii z Craigiem to filmy lekkie łatwe i przyjemne - czyli kiczowate. A takie filmy najchętniej oglądamy wiele razy.
Pełna zgoda. Ale wszystkie Bondy do czasu serii z Craigiem to filmy lekkie łatwe i przyjemne - czyli kiczowate. A takie filmy najchętniej oglądamy wiele razy.