PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=807670}

Nie jestem łatwy

Je ne suis pas un homme facile
5,9 11 738
ocen
5,9 10 1 11738
Nie jestem łatwy
powrót do forum filmu Nie jestem łatwy

Z grubsza rzecz biorąc komedie można podzielić na śmieszne i dowcipne. Te pierwsze za swój cel obierają beztroskie rozbawienie publiczności i przeważnie nie niosą głębszych treści. Nieco inaczej jest z komediami drugiego rodzaju, kiedy to humor staje się przekaźnikiem problemów trudnych, kontrowersyjnych lub z różnych powodów po prostu zamiatanych pod dywan. Taki właśnie jest pełnometrażowy debiut Eleonore Pourriat - aktorki, scenarzystki i feministki.
Z góry uspokajam i spieszę donieść, że "Nie jestem łatwy" nie niesie żadnego agresywnego przesłania, ani nie próbuje bronić jakiejś z góry założonej feministycznej tezy. Po prostu obserwujemy zmagania głównego bohatera niespodziewanie przeniesionego do równoległego świata, w którym role kobiet i mężczyzn odwrócone są o 180 stopni. Po krótkim etapie niedowierzania i szoku kulturowego Daniel przystosowuje się do życia w obcym dla siebie społeczeństwie, co obfituje wprawdzie w komiczne sytuacje, jednak towarzyszący nam uśmiech niemal cały czas zaprawiony jest nutką goryczy.
Reżyserce należą się wielkie brawa za stworzenie całkowicie neutralnego obrazu codziennego życia dominujących kobiet i zdominowanych mężczyzn. Jest ono równie trudne, dwuznaczne i niesympatyczne, jak to, do którego jesteśmy przyzwyczajeni. Pourriat nie stara się być ambasadorką feminizmu, nie usiłuje wmówić widzowi, że odwrócenie ról jest jedynym i najlepszym lekarstwem na uzdrowienie istniejących stosunków społecznych, po prostu opowiada nam, co by było gdyby... Opowiada z maestrią, precyzją i żelazną logiką. Nawet najdrobniejsze szczegóły są opracowane do perfekcji - warto zwrócić uwagę choćby na sposób depilacji klatki piersiowej głównego bohatera, bieliznę jego partnerki, scenę gry w pokera, czy uwagę w barze na temat ulubionego przez mężczyzn rodzaju szampana. Nie powinno nas to jednak dziwić, bowiem Pourriat swój projekt dopieszczała od wielu lat. Już w 2010 roku zrealizowała krótkometrażówkę "Uciskana większość", której twórczym rozwinięciem jest "Nie jestem łatwy". Tamten skromny film wywołał sporą falę dyskusji i komentarzy, niekoniecznie przychylnych dla autorki, można zatem się spodziewać, że i tym razem będzie podobnie.
Głównym zarzutem, który można skierować wobec prezentowanej w filmie wizji, wydaje się być nieumyślne (być może) ośmieszenie mężczyzn i ich postaw w odwróconej o 180 stopni sytuacji. Jakby przewidując tego typu wątpliwości reżyserka daje nam wiele do myślenia w ostatniej, zaskakującej scenie. Mimo to nie jesteśmy pewni, czy jest to przestroga przez skrajnościami, czy zachęta, aby głębiej przeanalizować otaczającą nas rzeczywistość. Na pewno warto to zrobić, gdyż we współczesnym świecie jesteśmy zarówno obserwatorami, jak i sprawcami, a nasze relacje z bliźnimi potrafią nieść za sobą więcej konsekwencji, niż nam się wydaje.

ocenił(a) film na 9
Julian_Mach

Podpisuję się. Jak na komedię to kino wybitne - śmieszy i zarazem porusza tematyką, świetnie odegrany i jak piszesz - dopracowany w szczegółach film, z pewnością dla obojga płci.

ocenił(a) film na 8
Lady_Lazaruss

Cieszę się, że też Ci się podobał, bo to rzeczywiście wybitne kino, zwłaszcza biorąc pod uwagę naprawdę trudną tematykę, którą porusza. Gorąco polecam obejrzenie protoplasty, czyli krótkometrażówki "Uciskana większość", aka "OPPRESSED MAJORITY", aka "Majorité Opprimée English". To tylko dziesięć minut, ale naprawdę wciska w fotel i stanowi chyba mocniejsze przesłanie niż "Nie jestem łatwy". Pewnie bez trudu znajdziesz w sieci. Nawiasem mówiąc główną rolę gra tam Pierre Benezit, czyli kolega Daniela z "Nie jestem łatwy".

ocenił(a) film na 7
Lady_Lazaruss

Popieram

ocenił(a) film na 7
Julian_Mach

o ile nie zgadzam sie z Toba w kwestii 12 to tutaj absolutnie przyznaje racje. Lepiej bym nie ujal uczuc jakie wywolal ten film u mnie. Swietne kino z przeslaniem. Niezaleznie od trendow ostatnich lat zyjemy w patriarchalnym swiecie gdzie kanony i stereotypy wciaz odgrywaja kolosalne znaczenie. Przyklad adhoc i nawiazujacy do filmu. Przed pietnastoma laty emigrujac z Polski w zyciu nie zalozyl bym rozowej koszuli czy polo, obecnie mam ich w szafie kilka i bardzo lubie ten kolor, ale potrzebowalem zmiany otoczenia i dystansu aby ten kolor zaakcepotwac i polubic. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
sobanek

Bardzo Ci dziękuję za umiejętność i chęć wzniesienia się ponad podziałami! Cieszy mnie też, że w przypadku tego filmu mamy aż tak zbieżne poglądy. Dotknąłeś przy okazji ważnego zagadnienia, mianowicie wpływu otoczenia na nasze odniesienie do świata, w którym żyjemy. Obawiam się, że poglądy większości Polaków są wypadkową ksenofobii (będącej wynikiem braku kontaktu z tzw. szerokim światem) i niemal niemożliwych do przezwyciężenia zaszłości historycznych. Pewnie dlatego różowy kolor u polskich mężczyzn nie cieszy się zbytnią estymą. No, chyba że noszą go ich panie. Pozdrawiam.

ocenił(a) film na 8
Julian_Mach

Dla mnie wyjątkowo przykra jest ostatnia scena. Świetne podsumowanie całego filmu.
Da nas, kobiet, nie ma ucieczki. To jest jedyny świat, w którym możemy istnieć - i rzadko kiedy jest to zabawne.

Przemyślane, nienachalne kino - dobrze spędzony czas.

ocenił(a) film na 8
Ashte

+Ashte
Istotnie, ostatnia scena nie należy do miłych. Mnie (oprócz podziwu dla intelektu twórczyń) zaskoczyło jednak coś innego, a moim zdaniem jest to jednocześnie wykładnia całego filmu - dominująca kobieta, która wbrew swej woli znalazła się w znanym nam świecie, odbiera go jako równie nienaturalny, jak jej świat widziany oczami głównego bohatera. Wydaje mi się, że Puorriat chciała dowieść, że absolutna dominacja jednej z płci, bez względu którą uznamy za dominującą, jest nie do przyjęcia, a zdominowana strona nie ma prawa czuć się komfortowo. Jest jeszcze jedna podpowiedź, pośrednio oskarżająca znany nam stan istniejący - mianowicie Daniel po krótkim okresie szoku z zadziwiającą łatwością dostosowuje się do nowych realiów. Czy nie jest to subtelne wskazanie palcem na kobiety i oskarżenie ich o konformizm w imię innych, niewątpliwych korzyści? Może łatwiej jest żyć w patriarchacie i oczekiwać od mężczyzn wszystkiego nie dając w zamian (prawie) nic? Przecież tak naprawdę kobiety nie walczą o równouprawnienie, tylko o coś więcej. Pytanie, czego ma być więcej? W świecie odwróconych pojęć panie nie tylko były bossami, stawiały panom drinki, proponowały im drogie prezenty, oferowały seks bez zobowiązań, ale dodatkowo dawały im poczucie (względnej) stabilizacji. Niektóre obsługiwały śmieciarki, bo w końcu jeśli wszystko ma być odwrotnie, to zalicza się do tego i ciężka harówka.
Pourriat pokazuje, że po prostu nie da się tego zrealizować. Sądzę, że "Nie jestem łatwy" nie ma w sobie cienia feminizmu i jest wołaniem o wzajemne zrozumienie.
Piszesz, że "dla nas, kobiet, nie ma ucieczki". Wydaje Ci się, że dla nas, mężczyzn, jest jakaś ucieczka? Jeżeli kobiety marzą o przynajmniej częściowym przyjęciu męskich ról, to najczęściej podświadomie mają na myśli wzięcie czegoś w rodzaju odwetu na samcach. Jeśli zaś mężczyźni są skłonni im na to pozwolić, to wielokrotnie podświadomie marzą, aby wreszcie odpocząć. Też chcą dostawać (choćby parę razy w roku) śniadanie do łóżka, prezenty i w odpowiedzi na głośno wyartykułowany problem z brakiem pieniędzy do pierwszego, usłyszeć: "Kochanie, nie musisz sobie tym zawracać swojej pięknej główki".
Pomimo wszystko jestem przekonany, że obie strony spotkają się nareszcie w połowie drogi, jedna z nich ofiaruje drugiej tak wiele, ile może, ta druga weźmie tyle, ile powinna i zgodnie uznają, że osiągnęły nie tyle kompromis, co harmonię.

Julian_Mach

Po oglądnięciu mam inne wrażenie , dla mnie obraz jest subiektywny , nie realny , to pewnie wynika z postrzegania autorki , jej percepcji świata , według mnie to stereotypy i tendencyjność .
To moje postrzeganie , film mnie nie zachwycił , pewne elementy prowadzą do refleksji , zdaję sobie sprawę że będąc mężczyzną nie zrozumiem do końca kobiecego świata , jednak ten obraz mnie nie zachęca do tego rodzaju podróży...

ocenił(a) film na 8
Julian_Mach

Ja jestem za równouprawnieniem. Istnieje dla mnie świat w którym mężczyźni i kobiety mogą się wzajemnie wspierać. Bo są ludźmi - ani lepszymi ani gorszymi od siebie. Taki jest mój związek i ogromnie mnie to cieszy.
Nie znam kobiet, które by dążyły do takiej dominacji jak ta pokazana w świecie Alexandry. Nie bardzo rozumiem czemu Pan uważa że feministki tego właśnie chcą. Może trzeba by się lepiej wsłuchać w ich postulaty.
Świat Alexandry z kolei jest do zniesienia dla głównego bohatera tylko dlatego, że koncentruje się na swoim uczuciu i ma to szczęście, że i jego partnerka umie się z tego świata dominacji i manipulacji wydobyć. Uwolnić. Inni mężczyźni pokazani w świecie Alexandry nie mają takiego szczęścia. Ich życie od związków, przez rodziny, po pracę - jest pokazane jako pasmo upokorzeń.
Natomiast mój wniosek wynika z gorzkiej konstatacji - główny bohater wrócił do świata, w którym może być i czuć się swobodnie.
Alexandra - taki świat opuściła. Teraz będzie musiała walczyć o swoją godność w świecie bardzo niesprawiedliwym. Nawet jeśli jej świat nie był doskonały - to z pewnością dla jej płci ten jest gorszy.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 8
Julian_Mach

Jest też znamienne, że po powrocie do męskiego świata oboje spotykają się na marszu w obronie praw kobiet...
Czyli jednak to z Twojej perspektywy - całkiem spoko doświadczenie, spowodowało że główny bohater dostrzegł sens feministycznych postulatów i dążenia kobiet do równości.. M

ocenił(a) film na 8
Ashte

+Ashte
Na Twój poprzedni post odpowiem przy okazji. A teraz króciutko - wprawdzie oboje spotykają się na marszu feministek, ale nie dostrzegają go, bo szukają siebie nawzajem. I tu jest moim zdaniem znowu podpowiedź reżyserki - nasi bohaterowie są głusi na feministyczne hasła, bo potrzebują nie haseł, a związku. I nie liczy się, która ze stron jest tą dominującą, ważny jest sam związek, nie role, które przyszło nam odgrywać. To od nas, od naszej kultury osobistej, wyznawanych ideałów, empatii, zależy jakość wspólnego życia, zarówno w tym najprostszym, dwuosobowym przejawie, jak i w szeroko rozumianym, społecznym kontekście.

ocenił(a) film na 9
Julian_Mach

"Jeżeli kobiety marzą o przynajmniej częściowym przyjęciu męskich ról, to najczęściej podświadomie mają na myśli wzięcie czegoś w rodzaju odwetu na samcach" - ojprdl...
Po pierwsze, czytając twój wpis otwierający tę dyskusję odniosłam mylne wrażenie, że jesteś osobą inteligentną. Mój błąd, kolejne twoje posty rozwiały moje wątpliwości. Skąd Ty, do jasnej ciasnej, możesz wiedzieć, mieć najmniejsze pojęcie, o tym, co podświadomie najczęściej mają na myśli kobiety? I to różne kobiety? Podpowiem: nie masz najmniejszych szans, żeby zgadnąć czy się domyślić. Po prostu, nie masz. To teraz popatrz, popisem jakiej arogancji i nadęcia jest cytat z ciebie, do którego się odnoszę?
Kobiety nie chcą "twoich ról", mają je w doopie. Ani tych, które ty odgrywasz, ani - tym bardziej - tych, w których ty je chciałbyś widzieć (o czym wybitnie jest ten film).
Śniadanie do łóżka się mężczyznom marzy od czasu do czasu? A zgadnij kto najczęściej w naszym kraju, przygotowuje śniadania? Podpowiem: nie są to mężczyźni. Gary to nadal kierat kobiet. Kobiety nie kupują mężczyznom prezentów? Ewidentnie nie byłeś w żadnym poważnym związku. Kobiety polegają tylko na mężczyznach w kwestii utrzymania domu? Masz potężny problem z orientacją w otaczającej rzeczywistości. Podpowiem: większość kobiet pracuje zawodowo i ZARABIA na dom (osobną kwestią jest fakt, że płaci sie im mniej za pracę tak samo dobrą lub lepszą niż męska). Do tego, mamy najwięcej przedsiębiorczyń w Europie.

I jeszcze jeden cytacik: "Jeśli zaś mężczyźni są skłonni im (kobietom) na to pozwolić" - ten film, stary, jest o tobie, ty biedny uciśniony płatku śniegu...

Julian_Mach

"Jeżeli kobiety marzą o przynajmniej częściowym przyjęciu męskich ról, to najczęściej podświadomie mają na myśli wzięcie czegoś w rodzaju odwetu na samcach" - czyli mówisz mi, kobiecie która pracuje w zawodzie inżynierskim, bywa na budowach w białym kasku, która marzyła o tym od dziecka i która obecnie nie planuje rodziny tylko chce spełniać się zawodowo i zarabiać świetne pieniądze, która nie lubi gotować i nie lubi słuchać o swoim "tykającym" zegarze biologicznym - że biorę odwet na samcach? Uśmiałam się, serio!! A, tylko taka różnica - ja nie marzę o przejęciu takich "ról" bo już je poniekąd przejełam.

ocenił(a) film na 8
Julian_Mach

w filmie jest dziesiątki, setki następujących po sobie typowych przykładów zachowań mężczyzn do kobiet
gdy ogląda się odwrotną sytuację to jest to porażająco smutne, że tak się dajemy robić w wałka, a jednocześnie prześmieszne :-)
do przemyślenia

ocenił(a) film na 8
Kasha

+Kasha
Właśnie dokładnie o tym samym myślałem, oglądając ten film. Najbardziej porażająca jest dla mnie ta bezwolna zamiana ról. Co potem następuje - zniewolenie, czy akceptacja? Trudno trafnie wyrokować, ale naprawdę warto zadumać się nad płynącym z filmu przesłaniem.

ocenił(a) film na 8
Julian_Mach

Miło mi :-)
Pani scenarzystka musi być bardzo spostrzegawczą osobą :-) momentami aż się za głowę łapałam :-)

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones