Moim zdaniem odwrotnie. "Nie ma mocnych" najrówniejszy z całej trylogii. "Sami swoi" za nim, a po nich " Kochaj, albo rzuć". Co ciekawe, ten "Kochaj albo rzuć" humorystycznie jest - moim zdaniem tak samo dobre jak "Nie ma mocnych" jednak tylko do momentu wyjazdu głównych bohaterów do USA. Później jest nie najgorzej, ale - jak dla mnie - humor nie tak zacny. Tak więc moja lista:
1. Nie ma mocnych
2. Sami swoi
3. Kochaj albo rzuć.
Pozdrawiam.