PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=638159}

Nie

No
6,7 1 615
ocen
6,7 10 1 1615
7,5 8
ocen krytyków
Nie
powrót do forum filmu Nie

czyli o tym, co obecne mądrale nazywają PR-em. Fakt, że dotyczy prawdziwych wydarzeń, podnosi jego rangę. Reżyser nie boi się pokazać, że kreowanie polityki przez media jest w istocie mechanizmem odwołującym się do ludzkich upodobań, marzeń i wyobrażeń, najmniej do tzw. prawdy. Minusami tego filmu są: zbyt monotonna narracja oraz zbyt powierzchowne potraktowanie życia osobistego głównego bohatera przy stosunkowo dużej ilości czasu mu poświęconego.

ocenił(a) film na 9
Krzypur

No to ja może się zabawię w takiego "mądralę" :) (choć nie zajmuję się PR-em). Bo powiem, że nie odebrałem tego filmu, jako opowieści "o propagandzie". Wiem, jestem odrażającym relatywistą, ale w moim przekonaniu to, czy nazwiemy rzecz tak, czy inaczej, wynika z naszego wartościowania danej rzeczy. Mnie propaganda kojarzy się z celową, perfidną manipulacją faktami _w złym celu_. Dlatego, jako propagandę oceniam materiały kampanijne strony "si". Oczywiście, zdaję sobie sprawę, że to jest podejście na swój sposób stronnicze. Ale Prawda (przez duże "p" -- ale bynajmniej nie chodzi mi o rosyjskie radzieckie czasopismo ;)) też jest "stronnicza" -- bezwzględnie wyznacza i ostatecznie kwalifikuje charakter czynów, postaw, dążeń. Natomiast obiektywną, często fałszywie, zwykle stara się być właśnie ta "tzw. prawda", do której przez to zawsze trzeba podchodzić z pewną rezerwą (choć to jedyna prawda jaka jest nam dostępna).

Dla mnie ten film nie był o _propagandzie_, ani o PR-rze, tylko o znaczeniu prostego przekazu i o tym, że każda zmiana, a tym bardziej, każda rewolucja, potrzebuje zrywu "ducha" i powiewu nadziei; przejawu myślenia solidarnościowego i optymistycznego. I że, aby ten płomień w ludziach wzniecić, potrzebna jest jakaś iskra.

Oczywiście, że fakt, iż film ten dotyczy prawdziwych wydarzeń, podnosi jego rangę. A właściwie, nie tyle ją podnosi, co nadaje. Moim zdaniem, jest to świetny przykład doskonale zrealizowanego kina łączącego dobrą, wciągającą opowieść z przybliżeniem historii -- zarówno faktów, jak i okoliczności, a także kulturowego kolorytu danego miejsca i momentu w czasie. Bardzo cenię takie filmy.

Trudno mi się zgodzić z zarzutami o monotonną narrację i niepogłębiony portret głównego bohatera.

Co do pierwszego, to jest w zasadzie kwestia gustu i oczekiwań. Dla mnie w filmie może się prawie nic nie dziać, a i tak będzie bardzo interesujący, jeśli tylko jest autentyczny, dobrze zagrany i zrealizowany, oraz gdy mówi o czymś ciekawym/ważnym. Dodam, że jestem przeciwnikiem hollywoodyzacji narracji w filmach opowiadających o prawdziwych zdarzeniach -- jeśli ktoś musi oglądać akcję i przeżywać suspens, to przecież jest kino gatunkowe, które zaspokoi mu te potrzeby. Życie, na ogół, szczególnie jeśli pokazane jest z dalszej perspektywy i szerszym horyzoncie czasowym, jest przecież trochę monotonne; działania mające na celu realizację jakiegoś poważnego zamierzenia, potrzebują czasu, wiążą się z pokonywaniem (często dość podobnych do siebie) przeciwności, wyczekiwaniem stosownych okoliczności. To wszystko musi znaleźć jakieś odzwierciedlenie w sposobie poprowadzenia fabuły, jeśli obraz ma być przekonujący. Naturalnie, konieczny jest kompromis, bo dłużyzny męczą, zniechęcają i wygaszają zainteresowania widza. Ale ja dłużyzn jako takich, ani męczących powtórzeń, jakoś nie dostrzegłem.

Zaś w tej drugiej kwestii, uważam, że portret głównego bohatera jest bardzo dobrze skomponowany. Miejmy na uwadze, że mowa o postaci bazującej na żywym (pewnie do dziś żyjącym) pierwowowzorze -- nie wiem, czy opublikował jakąś autobiografię, nie wiem, na ile był osobą chętną do upubliczniania szczegółów swojej prywatności. Poza tym, chociaż jest protagonistą opowieści, to ma w niej raczej funkcję "postaci wiodącej" -- narracja zawsze ma większą dynamikę i bardziej angażuje odbiorcę, gdy ma jakiegoś głównego bohatera. W gruncie rzeczy, jest to jednak film o pewnym zdarzeniu, o pewnym działaniu, dążeniu -- można poniekąd powiedzieć, że bohater jest tu zbiorowy, albo że bohaterami są dwaj antagoniści: główni kreatorzy kampanii "no" i kampanii "si".

Pozdrawiam przyjacielskim wyciągnięciem kociej łapy :).

ocenił(a) film na 6
sbbbbs

No widzisz (a raczej - czytasz), to pięknie się nie zgadzamy. Każdy z nas zwrócił uwagę na trochę inne aspekty - ja na kreację wydarzeń, ty - na nie same. Takie spojrzenia mogą się uzupełniać. Dla mnie współczesna propaganda to półprawdy, zamierzone i wymierzone przeciwko komuś-czemuś konteksty itp. Dzięki za dłuższą wypowiedź.

ocenił(a) film na 9
Krzypur

Celne spostrzeżenia.

ocenił(a) film na 6
Sqrchybyk

Masz rację, popieram całkowicie

ocenił(a) film na 6
Krzypur

Bardzo dobrze to opisałeś. A propaganda to naprawdę potężne narzędzie. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 6
la_carra

Również pozdrawiam. Swego czasu byłem dziennikarze, takim lokalnym, więc dobrze wiem, że pomiędzy faktem a jego przedstawieniem (we wszelkich możliwych mediach) istnieją co najmniej trzy "wiry" - wiedza i poglądy świadka ( dziennikarza), wymagania i poglądy właściciela gazety itd. oraz wiedza i poglądy odbiorcy.

ocenił(a) film na 6
Krzypur

Ooo! Trafione w punkt, nic dodać nic ująć. Pewnie właśnie dzięki tym zależnościom jedno wydawać by się mogło jednoznaczne wydarzenie potrafi być rozumiane i tłumaczone na kilka sposobów (chociaż to chyba wymagania i poglądy właściciela medium są tutaj najbardziej istotne...:)). Pozdrawiam!

ocenił(a) film na 6
la_carra

Właśnie tak. Obecnie królują fake newsy. Jest też ogólna zasada - jeśli wiadomość, a do tego jeszcze sensacyjna - głównie odwołuje się do naszych emocji - jest z góry podejrzana. Nie musi być nieprawdziwa wystarczy czasami drobna manipulacja, dobór tzw, naocznych świadków i komentarz. Potem ludzie to roznoszą po świecie jako "niezbite dowody". Nic nie zastąpi używania własnego rozumu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones