Fabuła opiera się wyłącznie na rozdmuchiwaniu tego, jak bardzo wszyscy cierpią. Przewidywalne, proste kino familijne, które dla niektórych jest genialne tylko dlatego, że bazuje na prawdziwej historii. Sam sposób przedstawienia historii jest dostosowany pod masowe gusta, oprawa wizualna przypomina jakiegoś Wilka z Wall Street. Najbardziej irytująca jest jednak główna bohaterka, dobrotliwa do porzygu. Nie dzieje się tam dosłownie nic, nawet efekty specjalne nie robią wrażenia.