Wydarzenia były dramatyczne. Film w pewnym sensie też jest dramatyczny - sztuczny do granic. Próba zarobienia pieniędzy
na ludzkim nieszczęściu.
Zarobienie pieniędzy na ludzkim nieszczęściu?? To tak jak Titanic, wszystkie filmy wojenne, wszystkie katastroficzne, połowa sensacji, czy jeden z twoich ulubionych. Sala samobójców, wszędzie jest ludzkie nieszczęście. Chociaż ja najgorzej reaguję na tą tragedię która się dzieje w Afryce, gdzie całe wioski są wybijane. Film miał pokazać dramat ludzki na tle żywiołu i pokazał.
Chodziło mi o coś innego. Wydarzyła się olbrzymia tragedia, zróbmy film, zarobimy na tym mnóstwo szmalu. O to chodziło - businessmanom nie chodzi o nic więcej. Porównaj wojenne filmy Made by Hollywood z niekomercyjną produkcją. Wiele hamerykańskich produkcji to kicz.
Nie wiem gdzie widzisz sztuczność. Nikt z nas takiego dramatu nie przeżył, to co pokazano w filmie to tylko szczęśliwa namiastka. Podejrzewam, że było o wiele gorzej.
Podejrzewam,że tak jak we wszystkich filmach tego typu większość została podkoloryzowane. Zgadzam się w pełni z balto5, że film jest sztuczny do granic. Historia sama w sobie jest poruszająca ale niestety przerobiono ją na tanią historyjkę z happy end'em.
Ale czy ktoś powiedział, że ta historia nie jest prawdziwa? Dla mnie ten film jest po prostu przerysowany a cała ta sytuacja została opowiedziana w sposób banalny. A to że jest na faktach nie znaczy, że wszystko zostało odtworzone szczegółowo i że czegoś na potrzeby scenariusza nie zmienili. Film ma się sprzedawać i pod tym kontem to zrobili. Swoja droga pseudo prawdziwe historie zawsze lepiej się sprzedają,,,, I oczywiście 3 razy muszą zaznaczyć TA HISTORIA ZDARZYŁA SIĘ NAPRAWDĘ !!!! / PRAWDZIWA HISTORIA...Dla mnie film jest najzwyczajniej słaby.
Cytuję: cała ta sytuacja została opowiedziana w sposób banalny. Przepraszam, ale tu nie było wiele miejsca na oryginalność, bo to nie jest scenariusz w którym możesz coś zmienić. Czytałam wywiad z Marią Belon (pierwowzorem filmowej Marii) i sama powiedziała, że w filmie wszystko było takie jak było naprawdę (jeden wyjątek: piłka była żółta, a w filmie czerwona). Dla mnie film piękny.
A ja czytałem wywiad z Dzwoneczkiem... Twierdzi, że naprawdę jest tak dobrą wróżką. Nawet jeśli założymy, ze Pani Maria nie chciała podpasywać się pod ten wspaniały obrazek kochającej rodzinki gdzie każdy kipi odwagą i bohaterstwem... Historia jest biedna patrząc na historię kina oraz tonę dramatów i katastrof, które już zdarzyło przedstawić. Nie mówcą o fakcie, ze jako dzieło filmowe nie wzbudza zaciekawienia widza, gra na najniższych emocjach (był nawet martwy pies) oraz raczy nas toną patosu i głupot.
Jak napisał Kroket... to Banał. Komuś to się przytrafiło... straszne... ale film jako film nadal jest banalny, bo banalnie opowiedziany. Ale ludzie jak przeczytają po raz 3,4 czy 5 "To naprawdę" to kupią... bo to takie straszne. A twórcy się cieszą, ze kupili... bo po co pokazać coś nowego w temacie jak mogę napisać "To prawda" i nieważne jakiej wody to opowieść. Wolałbym zamiast happy endów i takich pierdół zobaczyć to co chyba tu było zamiarem ale zabrakło komuś jaj... Brud i chaos... ale nie w otoczeniu. Ten gnieżdżący się dalej... ten prawdziwy. Nie wyidealizowany. Ten brud był za grzeczny.
Tu trudno nawet poczuć empatie gdy reżyser wywala jak krowie na rowie "Wszyscy żyją". Teraz czekaj aż się skończy... A widziałeś mój tani symbol czerwonej piłki? Super!
Film ma plusy... ale zadowoli (chociaż nabierze to lepsze słowo) tylko niewybrednego kinomana.
Historia przedstawiona w sposób banalny ? Nie jestem krytykiem filmowym, ale wydaje mi się, że ciężko przedstawić w oryginalny sposób katastrofę w postaci tsunami i późniejsze poszukiwania bliskich. Moim zdaniem film pokazał prawdę, bo gdyby chcieli dodawać bajery do tej całej sytuacji, to w końcu wyszłoby im jakieś science fiction. Jak nie lubię filmów katastroficznych i podchodziłem sceptycznie do obejrzenia tej pozycji (wstrzymywałem się parę tygodni), tak teraz jestem zadowolony i naprawdę film przypadł mi do gustu.