mogą byc drobne SPOILERY
Niczego nowego tutaj nie ma . To wszystko już było. Film czerpie pełnymi garściami ze znanych już motywów kina i literatury SF. Ale co z tego ! Jeżeli robi się film atrakcyjny wizualnie i dźwiękowo ( plus sama muzyka ) i w dodatku taki który nie nudzi i ma klimat - to jest ok. Nie jest oryginalnie ale za to jest nawiązanie do klasyki SF i troszkę do kina z lat 80tych.
Natomiast Tom Cruise w tym filmie sprawiał w moich oczach wrażenie zmęczonego starego gwiazdora - zagrał dobrze ale niczym specjalnie mnie nie zachwycił. Kurylenko jak zwykle urocza ale też bez rewelacji. Freeman jak to Freeman wiecznie żywy i wciąż w swojej formie chociaż przejadł mi się bo "wszędzie go pełno".
Skojarzenia z Matrixem i Moon jak najbardziej na miejscu. Ale czy to miałby byc zarzut - nie. Film jest sprawnie zrealizowany na bazie utartych schematów. Oby więcej takich filmów powstawało - mniej bazujących na efektach a więcej na fabule i klimacie.
Największą wadą tego filmu jest wg mnie najbardziej zużyty schemat jaki może byc a więc Tom Cruise ratujący świat. Mogli sobie darowac jego kluczową rolę w tym względzie i oryginalniej to rozwiązac.