Film mnie zaskoczył. Nie było moralizatorstwa, za to świetny scenariusz. Pokazuje ludzką hipokryzję, relatywizm, odcienie szarości, spiralę kłamstw. Film prawdziwy do bólu. Sytuacje z życia wzięte. O aborcji "od kuchni" i realiach zabiegów opowiada dyrektorka kliniki. Dodatkowo opisuje jak wyglądały jej dwie aborcje: chirurgiczna i farmakologiczna. Jak można się w ogóle wypowiadać na temat aborcji (za lub przeciw) nie obejrzawszy tego filmu? Mimo wszystko film daje nadzieję.
Ręce opadają. Film wyjątkowo płytki i stronniczy, twórcy poszli po najmniejszej linii oporu ukazując jedną stronę medalu i same trywialne przypadki, a ludzie o odcieniach szarości w filmie piszą i dodają, że nie powinniśmy się wypowiadać na temat aborcji bez oglądnięcia tego scumu. O.o Idę spać, bo obiecałem sobie się dzisiaj nie wku*wiać.
Raczej pokazuje niedouczenie ludzi i to, że można im wcisnąć każdy banał, ubrać w piękną historyjkę napisać, że na faktach i oni w to uwierzą. To jest wręcz przerażające.
Na prawdę wierzy ktoś w pierdoły, jak to płód odsuwa się od narzędzi? Nosz kurde człowieku włącz myślenie! Pomachaj nożem przed niemowlakiem. Co ucieka?
Zatem co tam masz pokazane? Prawdę, czy ckliwy banał, który jak widać cię kupił.