Temat aborcji jeszcze długo będzie sporny, nie ma się co dziwić że budzi emocje. Dla mnie nic nowego w filmie nie było, ale to, co zobaczyłem poruszyło mnie. A to już coś. Druga sprawa to przeczucie, że film może sprawić, że ktoś zmieni zdanie na temat aborcji. I wypowiedź takiej osoby chętnie bym przeczytał. W tym sensie film uważam za ważny kamień milowy w tym temacie.
Ja uważam że mimo wszystko każda kobieta powinna mieć wybór co do aborcji i chyba żadna z nas by nie urodziła dziecka z gwałtu,nieuleczalnie chorego bądź gdy po porodzie mogłaby umrzeć matka czy ono
Wolałbym odpowiedź dotyczącą filmu, bo na tym forum raczej o filmach się rozmawia, ale i za tą dziękuję.
Jeszcze filmu nie oglądałam ale sama nie byłam w niechcianej ciąży więc nie wiem jak to jest ale nie uwazasz że kobieta sama powinna decydowac o swoim ciele prawda?
Jak najbardziej uważam, że kobieta powinna sama decydować o swoim ciele. Czyli np czy uprawiać z kimś seks czy nie, czy się zabezpieczać czy nie itd.
Mord na niewinnym dziecku to nie wybór ani niczyje prawo.
Pozdrawiam
Mniej jak 0,1% przypadków.
Jeżeli zatem zgodzisz się, że cała reszta powinna zostać zabroniona to możemy podyskutować o tym wspomnianym przez Ciebie.
Pozdrawiam
To uważasz że tylko w 0.1% powinno się dokonywać aborcji?a co z ciążą z gwaltu,gdy dziecko ma być ciężko chore albo matka?
Przede wszystkim czy zgadzasz się, że w pozostałych przypadkach mordowanie nienarodzonych dzieci powinno być zabronione? Jeżeli tak, to oczywiście już Ci odpowiem co z tym 0,1%. Jeżeli nie to moja dalszą argumentacja po prostu nie ma sensu bo i tak nie dotrze.
Pozdrawiam
Nie tylko kobieta, mężczyzna również; proszę jednak zauważyć że dziecko, płód a nawet zarodek to nie jest ciało kobiety lecz oddzielny organizm. Co prawda nie może żyć samodzielnie, ale to z pewnością nie jest to ciało kobiety. Od początku inne DNA.
Tylko, że to osobne DNA nie żyje kosztem mężczyzny, tylko kobiety. Mężczyzna nie znosi nieprzyjemności związanych z ciążą (fizycznych, często psychicznych), nie musi rezygnować z pracy (wiele kobiet nie może pracować zarobkowo będąc w ciąży), nie przechodzi często traumatycznego porodu. Zatem nie porównujmy. Nie ma tu równości. Potem z niemowlakiem również zostaje kobieta, a jakoś panowie się nie garną.
Zgadzam się z tym, poza ostatnim akapitem, bo nie jest to regułą (współczuję jeżeli ktoś ma takie doświadczenie).
Nie usprawiedliwia to jednak tego że małe dziecko, osobne DNA, zostaje pozbawione prawa do życia. Gdyby to usprawiedliwiało, to co z narodzonymi dziećmi? One czasem jeszcze bardziej wykorzystują matkę, jej siły, zdrowie psychiczne i fizyczne.
A jeżeli chodzi o tego mężczyznę to chodziło mi tylko o to, że KAŻDY ma prawo do decydowania o SWOIM ciele.
Ciekawostka filmowa:
Lekarza z filmu zagrał prawdziwy doktor. Anthony Levatino to lekarz ginekolog ze Stanu Nowy York, USA , który regularnie przeprowadzał zabiegi terminacji ciąży,w tym tzw. późne aborcje). Przeprowadził 1200 aborcji w tym ponad 100 tzw, późnych, tj. do 24 tygodnia ciąży. Po śmierci córki i przełomowym zabiegu, podczas którego zrozumiał, że aborcja jest zabiciem czyjegoś dziecka zrezygnował z ich wykonywania.
Więcej o nim w Google.
https://fakenews.pl/spoleczenstwo/nieplanowane-abby-johnson-i-kontrowersje/ Ja tylko to tutaj zostawię dla zapoznania się z trochę inna wersją historii, która jest jakoby "ważnym kamieniem milowym w tym temacie". Pozdrawiam.
No cóż.. podeszłam nijako do filmu, z resztą tak samo podchodziłam do tego tematu- skoro kobieta nie chce dziecka, niech ma możliwość usunięcia do 12tyg ciąży. Zmieniłam zdanie po obejrzeniu filmu. Nie zniechęciło mnie nawet "przekoloryzowanie" aborcji- wydaje mi się, że czaszka płodu jest już trochę zmineralizowana/zwapniona i nie da się usunąć jej próżniowo- jak w scenie. Wydaje mi się też, że mimo wszystko pacjentki poddawano premedykacji. Tak czy owak- nie ważne jest dla mnie na tą chwilę, czy płód odczuwa ból z racji UN- na pewno odczuwa emocje matki. W innych komentarzach spotkałam wyśmianie z tego, że płód ucieka od narzędzi- ucieka naprawdę. Ucieka nawet przed bardzo cienką igłą w czasie wykonywania amniopunkcji, a w momencie gdy igła przechodzi przez błony płodowe, jego tętno wzrasta. Serce bije (jeśli dobrze pamiętam) od 22 dnia po zapłodnieniu. Film mi się podobał, był takim młotem w łeb i ułamał mi kawałek duszy. Trudne wspomnienia wróciły (nie dokonałam aborcji, przydarzyła mi się ciąża heterotopowa- jedna popłynęła, druga opisana jako wyłuszczenie 8tydz ciąża żywa). I mimo, że nieplanowana gdyż tabletki zawiodły, serce bolało i pomyślałam o tej ciąży po seansie. Zdanie zmieniło się o tyle, że aborcja w przypadku zdrowego płodu nie powinna być dozwolona, dozwolona gdy wada jest letalna A życie z nią wiązałoby się z cierpieniem lub kończyło się śmiercią tuż po narodzeniu lub jeszcze w łonie matki. Nie mam zdania co do dzieci z gwałtu. Mimo późnej godziny- warto było "zatrzymać się" na chwilę i zastanowić nad tym tematem. Szkoda, że w ogóle taki temat istnieje w dzisiejszych czasach, gdzie mamy dostęp do różnych metod antykoncepcji :( na swoim przykładzie wiem, że żadna nie da 100% pewności, ale skoro człowiek decyduje się na współżycie, powinien zdawać sobie sprawę z konsekwencji- A jeśli nie, to najlepiej szklanka wody, nie przed, nie po- ale zamiast.
Dzięki za fakty medyczne. Na mnie tez film wywarł wielkie wrażenie i podobnie jak Ty mam mieszane uczucia (niesprecyzowane) w różnych aspektach tego problemu. Dzięki!
Ja zdania nie zmieniłam, film jest propagandowy i nie przekonują mnie argumenty o "osobnym DNA"... Płód jest zależny tylko i wyłącznie od kobiety i nikt tego nie zmieni. Musi wyjść z kobiecego ciała, które zostaje naruszone przy porodzie i podczas ciąży więc kobiety muszą same decydować czy się na to godzą. Konsekwencje ciąży zostają z kobietą, nie mężczyzną,
Ależ podejmując współżycie kobieta już się zgodziła na to, że może pojawić się życie w jej łonie. Ten zlepek komórek, jak niektórzy mówią, to już jest (osobne) życie. Nie jest ono zagrożeniem dla matki żeby go zaraz stamtąd usuwać.
Na Marsie pojawi się bakteria to gazety napiszą "życie na Marsie. A czyż tu nie jest coś znacznie bardziej żywego?
A film opowiada historię prawdziwą, bez propagandy.
A wiesz że główna bohaterka nie zrezygnowała z pracy z powodów wyrzutów sumienia? Sama w mediach społecznościowych napisała że odchodzi bo jej nie doceniają... I to by było na tyle z prawdziwej historii... Organizacja pro life zaproponowała jej więcej pieniędzy a klinika chciała ją zwolnić bo nie byli z niej zadowoleni.