Choć faktycznie Pan Alain miał przyjemność grywania w kapitalnych produkcjach i być może La Battant do nich nie należy... to jednak --- chociażby ze względu na wartką " delonowską"akcję, pasjonujące i zaskakujące jej zrywy , a pondto piękną Panią Nathalie oraz niezwykle nastrojową muzykę;) polecam jako znakomitą rozrywkę na wieczór!!!
Jestem tego samego zdania - że wart obejrzenia - ale nie dałbym mu więcej niż przeciętne 5. Piękne kobiety, nastrojowa muzyka i nieco sentymentalny Delon to trochę za mało by film mógł być udany. W wielu momentach miałem wrażenie, że zarówno Delon, jak i część obsady czuje się zmęczona, znużona tym filmem. Gliniarz jest gliniarze (nieco tępy, ale w gruncie rzeczy uczciwy). Bandzior pozostaje bandziorem. A piękna kobieta jest jak zwykle tylko dekoracją dla dominującego na ekranie skomplikowanego mężczyzny. I tylko poszczególne rozwiązania wątków mogą czasami zaskakiwać, choć koniec końców i tak są dość przewidywalne. Solidne kino w starym francuskim stylu (właśnie w stylu Delona, Belmondo), ale na raz...
Warto zauważyć, że piękna, młodziutka Nathalie za kilka lat przeistoczy się w zabójczą Nikitę (a cały czas zastanawiałem się skąd ją znam!). I choćby dla niej samej warto poświęcić te 2 godziny i obejrzeć film.
Podpisuję się pod Twoją opinią. Mnie gangsterka w starym francuskim stylu (ani w żadnym innym) już nie bawi ani wzrusza; łażenie z pistoletami po ulicach, morderstwa dla zazębiania się akcji; chętne zawsze i wszędzie kobiety - męczy to wszystko i wywołuje znużenie; za wspomnienie swojej młodości daję 5.