Ok - scenariusz niespecjalnie wyszukany, humor trochę głupkowaty, dialogi prościutkie - ale ostatecznie celem filmu nie jest bycie ambitnym dramatem z przesłaniem, tylko zapewnienie rozrywki. Mnie zapewnił, a oprócz tego dostrzegłam w nim coś co można nazwać głębszym sensem.
Film pokazuje jak stłumiona może być kobieca seksualność. Jak silny może być lęk przed dotknięciem, obejrzeniem swoich narządów płciowych, przed dostrzeżeniem swoich pragnień, zamknięcie się na swoje odczucia związane z seksem.
Pokazuje też jak nieudane życie seksualnie może zepsuć związek i jak potrzebna jest rozmowa na ten temat między partnerami - szczera, bez uprzedzeń i zapeszania się w stylu "nie zastąpisz mojego penisa kawałkiem plastiku!"
Bohaterka próbuje sobie z problemem poradzić (bo tak, jest to problem, nie fundamentalny, ale problem) na różne sposoby. Nie zgadam się że zachowuje się jak dziwka, co sugerują wcześniejsze komentarze. Po prostu chce czerpać przyjemność z seksu, więc szuka i próbuje wszystkiego co się da. Ostatecznie rozwiązanie przychodzi wraz z zakochaniem. I to nie zakochaniem w gorącym, latynoskim przystojniaku, tylko grubym, niskim, podstarzałym facecie. I to też plusem tego filmu, że przełamuje tę konwencję, że udany seks to tylko mają młodzi, zdrowi i piękni. Pokazuje że nie chodzi o żadne techniki, wielkości penisa itp - że chodzi o emocje. Że orgazm bardziej niż w pochwie rodzi się w mózgu.
Film wcale nie jest obsceniczny, ani pornograficzny, wszystkie erotyczne sceny pokazane są z dystansem i humorem.
Ja polecam. Bo to film fajny, lekki, ale zrobiony z wyczuciem i wcale nie sprowadzający się tylko do seksu, ale poruszający ważny problem rozwoju kobiecej seksualności.