PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=638357}

Niewierni

Les Infidèles
4,3 10 399
ocen
4,3 10 1 10399
4,0 3
oceny krytyków
Niewierni
powrót do forum filmu Niewierni

Film ma negatywne oceny bo ludzie się boją. Słodko - gorzki klimat leje się potokiem.
Obraz pikantny i momentami dramatyczny, bez ironi dla tych co potrafią się śmiać z siebie. Co do golizny i seksu to w przeciętnej amerykańskiej komedii jest podobnie.

Tutaj przeraża zachwianie proporcji jakie od dawna serwuje się nam w innych filmach gdzie tak zwana zdrada zawsze konsekwentnie jest karana.
Biedny obywatel pukający zdrowaśki i wypierający podobne zachowania zgubi się.
Co jest złe , a co dobre???
Hahahahahahaha... I w tym cały pic polega, że ten film to czysta PRAWDA.

Kobiety boją się ,że tak jest więc wypierają taką możliwość, a faceci boją się ,że film ich zdemaskuje.
Bardzo dobrze. Może za kilkanaście lat będziemy się z tego śmiali , a problemy przedstawione w filmie będą się wydawać błahe.

Monogamia w Polsce i katolickie podejście do rodziny ukazuje to kino w barwach kontrowersyjnego mało śmiesznego chaosu.
100% PRAWDY w tym nieco dziwnie pokrojonym , ale i śmiesznym filmie.
100%!!!

Tak doświadczyłem 90% sytuacji pokazanych w tym filmie w większym lub mniejszym stopniu. (Współczujecie?)

Dziewczyny uwierzcie w to! A faceci? Czas zacząć wyłazić z ukrycia.
CICHA ZABÓJCZA REWOLUCJA .

Brawa za odwagę dla reżysera, twórców i za znakomita rolę Jean Dujardin , który udowadnia, że jest świetnym aktorem.
ARTYSTA z jego udziałem to doskonały film i nie inaczej jest w tym przypadku.

ocenił(a) film na 1
TCWolf82

Ok zrozumiałam zamysł, miało być ironicznie, gorzko, taki śmiech przez łzy. Jest tylko jedno ale... Ten film jest POTWORNIE nudny i beznadziejnie nakręcony. Jakieś dziwne zbliżenia kamery na twarz, chaos, i nudy, nudy, nudy. Po godzinie w kinie usłyszałam gdzieś obok komentarz :"poczekaj, może się jeszcze rozkręci". Po półtorej godziny nie rozkręcił się, miałam dość, wyszłam.

ocenił(a) film na 8
magda9876

U nas w kinie śmiali się od pierwszych minut. Ale faktycznie film mógł by być krótszy.

ocenił(a) film na 3
magda9876

jak najbardziej się zgadzam. o dziwo wytrwałam do końca. Dawno nie byłam na filmie na którym miałam ochotę zasnąć i tylko myśl, że może jeszcze coś się rozkręci mnie od tego cudem odwodziła. Było kilka naprawdę zabawnych momentów. Jednakże całokształt mi nie leży.

ocenił(a) film na 1
nefertete_1412

Hehe, pierwszy film w moim życiu na którym miałem ochote wyjść z kina... ale wytrzymałem do konca ze względu na partnerkę, by po filmie dowiedziec się że ona myślała podobnie:/

TCWolf82

Ja mam taką propozycję... Może mów za siebie?

ocenił(a) film na 8
Exebeche

Chciał byś. Nie mówię jako jeden z 90% przypadków opisanych w filmie. Jak mieścisz się w pozostałych dziesięciu to , gratuluje.
A może jaja Ci urwało to współczuje. Szacunek w każdym razie ,że dajesz radę. Jak to było... w filmie.. coś na P.... hmmmm...

TCWolf82

Jaja mam na miejscu, zapewniam. Podobnie jak mózg, który w przeciwieństwie do jaj odpowiada u mnie za procesy myślowe; osąd, decyzje, uczucia wyższe... takie tam. A jak z tym u Ciebie i tych rzekomych 90%? Skąd w ogóle to "90%"? Jakieś badania były na ten temat?
Nie jestem też katolikiem ani przedstawicielem jakiejkolwiek religii, jeśli to wg Ciebie jedyny czynnik etyczny, który powstrzymuje Polaków (ludzi?) od zdrady czy innego zachowywania się jak s...syny w ogólnym pojęciu.
Po prostu pomysł, żeby zranić ukochaną osobę, tylko po to, żeby się - pardon my french - spuścić, jest dla mnie niepoważny.

ocenił(a) film na 9
Exebeche

współczuje naprwdę wiele śmiesznych scen z wielu filmów uszło ci ,a tak mógłbyś czasami się pośmiać ,to film ale rozumiem że masz ciężkie doświadczenia

ocenił(a) film na 8
Exebeche

Nie jest to s..synstwo. Czlowiek z natury nie jest istota monogamiczna i tyle.
I zastanow sie skad ta etyka w Europie sie wzieła.
Swoja droga naprawde gratuluje. Jesli nie masz problemu z ogladaniem sie za pieknymi kobietami to zapewne jestes bardzo szczesliwy.
Troche mi przykro. Niestety taka jest prawda i gwarantuje ze za kilka lat bedziecie sie smiac z tego filmu tak samo jak Ja.

TCWolf82

"Nie jest to s..synstwo. "
Się możemy spierać do usr...ej śmierci.
"- Jest.
- Nie jest.
- Jest.
- Nie jest."
Kwestia indywidualnej moralności i tyle. Ale zapytam, czy łatwiej wyrządzić krzywdę drugiej osobie będąc wiernym czy niewiernym?

"Czlowiek z natury nie jest istota monogamiczna i tyle."
Antropologiem jesteś? Ja nie, ale czytałem Desmonda Harrisa, który ma zdanie odmienne od Twojego. I jeśli już jesteśmy przy naturze, to naturalnym celem seksu nie jest frajda tylko prokreacja. Jak to wyglądało w naturze? Ludzka kobieta więcej niż połowę ciąży nie jest w pełni sprawna, a ludzkie dziecko zbyt długo pozostaje niesamodzielne, by cały obowiązek zrzucać na matkę, podczas gdy trzepał by radośnie na wszystkie strony swoim materiałem genetycznym, a przecież nie nadążyłby z opieką i znoszeniem jedzenia. nad wszystkimi swoimi kobietami. Wiem, wiem, co ja wyjeżdżam z dziećmi, skoro Tobie chodzi o sam seks, ale to Ty wyjechałeś z "naturą". A nasza natura wywodzi się z czasów, gdy seks miał swoje "naturalne" konsekwencje. Zresztą co nas natura obchodzi tak w ogóle? Jesteśmy ludźmi, nie zwierzętami, kierujemy się chyba rozumem, nie instynktem? Czy może coś mi umknęło? Najlepszy przykład, że rozmawiamy teraz, chodź natura nakazuje nam nap...lać się maczugami po łbach.

"I zastanow sie skad ta etyka w Europie sie wzieła."
Jak już wytłumaczyłem monogamia pojawiła się zanim w Europie pojawiło się chrześcijaństwo.

"Swoja droga naprawde gratuluje. Jesli nie masz problemu z ogladaniem sie za pieknymi kobietami to zapewne jestes bardzo szczesliwy."
A dziękuję, nie narzekam. Co do" oglądania się", nie jestem święty. Ale od mimowolnego spojrzenia do zdrady po drodze jest gdzieś moja wola i decyzje, które ja podejmuje, nie mój ch... ;).

"Niestety taka jest prawda i gwarantuje ze za kilka lat bedziecie sie smiac z tego filmu tak samo jak Ja."
Jeśli masz mnie za marzycielskiego smarkacza, który g... wie o świecie, to pomyłka. Za kilka lat to już nie tylko nie będę mieć ochoty ale i możliwości bycia niewiernym ;). Swoja drogą "Ja" z dużej litery? Tak z szacunku do siebie?

ocenił(a) film na 8
Exebeche

Przyznaję Exebeche, że czytając Twoją wypowiedź uśmiechałem się pod nosem. Nie chodzi o ironiczny uśmieszek lecz prawdziwy szacunek.
Bardzo rzadko zdarza się na FILMWEB tak konkretna, ciekawa i inteligentna wypowiedź. Muszę tutaj pochylić czoło bo zabiłeś mi ćwieka i spoliczkowałeś na tyle celnie ,że ciężko mi z marszu odpisać. Proszę o cierpliwość bo odpowiem na Twój post jak znajdę chwilę na celną i rezolutną wypowiedź liczę na cierpliwość i dalszą polemikę na ten temat. A teraz biorę się za Desmonda Harrisa.
Oczywiście postaram się poprzeć własną myśl, muszę znaleźć czas by argumentacja była przemyślana. :)
POZDRAWIAM.

TCWolf82

A dziękuję. Równie rzadko się zdarza docenienie argumentów przeciwnej strony. BTW literówka mi się wkradła. Desmond Morris, nie Harris, sorry.

ocenił(a) film na 8
Exebeche

Może zacznę od tego ,że bardzo szanuje Twój punkt widzenia i szczerze go podziwiam. Ale czy masz słuszność???
W trakcie wypowiedzi posłużyłem się cytatami z różnych publikacji by gołosłownym nie być.
Sposób odpowiadania adekwatny do Twojego: cytat i odpowiedź.

1.„Ludzka kobieta więcej niż połowę ciąży nie jest w pełni sprawna, a ludzkie dziecko zbyt długo pozostaje niesamodzielne, by cały obowiązek zrzucać na matkę, podczas gdy trzepał by radośnie na wszystkie strony swoim materiałem genetycznym, a przecież nie nadążyłby z opieką i znoszeniem jedzenia. Nad wszystkimi swoimi kobietami” – Rozwój dziecka nie przeszkadzał w poligamii naszym przodkom i nie przeszkadza małpom czy innym ssakom. Pogląd podany przez Ciebie jest też dziurawy z prozaicznego powodu. Skoro są rodziny z 5ciorgiem dzieci rodzonych jedno po drugim to argumentacja donoszenia pożywienia jest jak by bezsensowna. Ja osobiście był bym w stanie zapewnić byt trzem-czterem kobietom z dziećmi. (uboższy, ale przeżyli byśmy) Owszem monogamia pojawiła się już u homo erectus, lecz nie była jedyną formą tworzenia społeczności wśród starożytnych.
„Zapostulowany w 2007 r. przez Koobi Fora Research Project silniejszy niż do tamtej pory sądzono dymorfizm płciowy u H. erectus oznacza, że samce tego gatunku, podobnie jak gatunku H. habilis, posiadały harem mniejszych od siebie samic, tak jak ma to miejsce u goryli.”
A naturalne konsekwencje jak to ująłeś uprawiania seksu z wieloma kobietami to większa ilość potomstwa , a co za tym idzie przekazanie swoich genów jak największej liczbie dzieci i tym samym podtrzymanie rodu, kręgu życia, społeczeństwa… nazywać sobie można różnie.
Wracając do związków monogamicznych to nie do końca jest też tak, że jesteśmy z jednym partnerem od początku aż po kres, bo czujemy potrzebę zmiany i to zupełnie naturalne.
„Monogamia seryjna gdy w pewnym okresie czasu jest to związek dwóch osób, jednakże w ciągu życia jedna z nich bądź obie tworzą inne następujące po sobie związki z różnymi partnerami bądź partnerkami.”

2.„Jesteśmy ludźmi, nie zwierzętami, kierujemy się chyba rozumem, nie instynktem?” – Spróbuj nie jeść przez bardzo długi czas i zobaczymy gdzie ten Twój rozum Cię zaprowadzi. A teraz otwórz oczyska swe kolego i miej w sercu zrozumienie i wczuj się w facetów, którzy mają większe libido od Twojego. Pojęcie to wprowadził Zygmunt Freud. Uznał on, że libido jest rodzajem energii, która sprawia, że życiowe popędy spełniają swoje zadania. Każdy człowiek ma inny poziom libido.
Niektórzy seksu potrzebują bardziej, są spragnieni i cierpią gdy są go pozbawieni.
Druga rzecz jeśli kierujesz się rozumem… kto nam te priorytety upchał do głowy, życie czy rodzice, własne doświadczenia czy szkoła i religia, kultura czy politycy, ustrój czy wiara???

3.„Jak już wytłumaczyłem monogamia pojawiła się zanim w Europie pojawiło się chrześcijaństwo.”
Tłumaczę zatem ,że monogamia ma różny charakter i nie była jedyną formą wspólnoty u korzeni społeczeństwa. "Gatunek ludzki ewoluował w zawiązywaniu więzi między mężczyznami a kobietami, przez wzgląd na potomstwo. Jednak te więzi mogą pasować do wszystkich modelów związków małżeńskich- zarówno poligamicznych, monogamicznych, jak niepełnych"- twierdzi Jane Lancaster, antropolog z University of New Mexico.

4."Co do" oglądania się", nie jestem święty. Ale od mimowolnego spojrzenia do zdrady po drodze jest gdzieś moja wola i decyzje, które ja podejmuje, nie mój ch... ;)"
To czym się kierujesz to indywidualna sprawa być może dzięki temu czujesz się lepszy i ta Twoja pełna wyrzeczeń ścieżka sprawia ,że czujesz się lepiej. „przyjemność płynąca z samej realizacji danej czynności, to nasze własne, osobiste powody podejmowania działań, wywodzące się z naszych upodobań, uczuć, a także z naszych własnych przekonań o tym, co słuszne, a co nie”
Możesz oszukiwać swoją naturę jeśli dajesz radę i brzuch cię przez to nie boli wszak podobnie robi to ksiądz czy ukryty gej, ale to zawsze będzie odwracanie swojej i cudzej uwagi od prawdy. Może twój wybór Cię stymuluje?
Według badań już co piąty facet przyznaje się do zdrady.

„Ludzie źle znoszą niedobór stymulacji. Z czasem ekscytacja partnerem zanika, pojawia się habituacja, czyli utrata zainteresowania dla obiektów, które straciły walor nowości”
Kończąc moją wypowiedź słuszną czy też nie, pójdę tropem dymorfizmu. Trzeba by zastanowić się czy występowanie w przyrodzie zarówno wiernych partnerów jak i niewiernych nie jest czymś zupełnie naturalnym.
I tu pojawia się najważniejsza sprawa troszkę brudząca Twoją postawę.
Kto kazał Ci napisać ,że zdrada to skur...stwo jeśli nie religia rozgraniczająca społeczeństwo na tych złych i tych dobrych, a nie zastanawiająca się nad indywidualnymi potrzebami. Klatka dziesięciu przykazań pozbawiła wyboru wielu ludzi przez cale ich życie.
Może nadchodzi chwila by zweryfikować normy społeczne trwające od długiego czasu. Problem w tym jak doprowadzimy do REWOLUCJI i zmienimy swoje myślenie?
Empatia czy wojna? Ja jestem za zrozumieniem i wyjściem z cienia.
"Jesteśmy wyjątkowi wśród zwierząt jeśli chodzi o troskę, jaką otaczamy potomstwo. Z drugiej strony jednak, jak większość ssaków, mamy skłonności do poligamii”

PS: Domyśliłem się, że chodziło Ci o Desmonda Morris'a. :P Postaram się coś przeczytać bo istotnie ciekawe tematy porusza, a jego praca pt. "Naga małpa" została zakazana przez kościół w wielu krajach. Dzięki. Nie jestem przeciwnikiem religii choć może to tak brzmi. Ja tylko nie lubię jeśli nie dają żyć innym.

I coś dla Pań! :P :)
http://polki.pl/seks_erotyka_artykul,10003555.html?print=1

TCWolf82

"Może zacznę od tego ,że bardzo szanuje Twój punkt widzenia i szczerze go podziwiam."
Jeszcze raz dziękuję. Chciałbym móc powiedzieć to samo o Twojej postawie, ale - nie bierz tego do siebie - uważam ją za pójście na łatwiznę i słabość. Co postaram się uzasadnić. Niemniej Ciebie jako człowieka szanuję, choćby za poziom dyskusji. Ale, jako że nie lubisz jak Ci fanatycy nie dają żyć, postaram się nie nawracać Cię na siłę.

"Rozwój dziecka nie przeszkadzał w poligamii naszym przodkom i nie przeszkadza małpom czy innym ssakom. Pogląd podany przez Ciebie jest też dziurawy z prozaicznego powodu..."
I ma prawo być dziurawy, bo był to tylko mój wywód na chłopski rozum, choć nieładnie postawiłem go za nazwiskiem Morrisa ;). Jemu bardziej chodziło o potrzebę zaniechania rywalizowania o kobiety na rzecz współdziałania mężczyzn w czasie polowań. Przemiana ta miała mieć miejsce, gdy nasi przodkowie złazili z w miarę bezpiecznych, pełnych owoców drzew na sawanny, gdzie trudno o jedzenie, a łatwo jest stać się jedzeniem. Potrzeba polowań, planowania, współpracy i zacieśnięcia więzi stadnych miała być fundamentem rozwoju naszej inteligencji. I tak, ładnie na potrzeby mojej argumentacji, rozwój monogamii szedł w parze z rozwojem rozumu ;). Po naszych owocożernych i poligamicznych przodkach pozostały nam instynkty, owszem, tak jak zamiłowanie do słodkiego smaku, ale są to atawizmy dziś skutkujące puszczaniem się i żarciem słodyczy. Ale racja, wiele dobrze prosperujących społeczeństw na świecie żyje w poligamii. Najczęściej zresztą społeczeństw lubiących nakazy noszenia przez kobiety worków na głowach, kamieniowanie ich za seks pozamałżeński, obcinanie im łechtaczek i inne tego typu wesołe rozrywki. Przy pełnym zresztą poparciu tamtejszej religii, która w Europie budzi tak wielką Twą niechęć.

"Skoro są rodziny z 5ciorgiem dzieci rodzonych jedno po drugim to argumentacja donoszenia pożywienia jest jak by bezsensowna. Ja osobiście był bym w stanie zapewnić byt trzem-czterem kobietom z dziećmi. (uboższy, ale przeżyli byśmy)."
No i sam widzisz, że sianie swoim DNA nie jest już w cenie, a lepiej powodzi się tym, którzy idą w jakość, nie ilość. Co zresztą miało już miejsce tysiące lat temu, gdy waga przekazu materiału genetycznego została wyparta przez wartość przekazu kulturowego i intelektualnego (a także majątkowego ;) ). (To wiedza powszechnie znana, ufam, ze nie muszę tłumaczyć.) Nie przeczę, że wciąż można zaobserwować, że tylko najsilniejsze samce... pardon - mężczyźni są w stanie utrzymać swoje wybujałe życie seksualne - szacun, stary - ale większość takich jednak kończy zjedzona przez alimenty.

Na koniec... Nie chcę psuć zabawy, ale ta akademicka dysputa, choć tak intelektualnie stymulująca, jest w gruncie rzeczy absolutnie bezprzedmiotowa. Bo o czym my dyskutujemy tak naprawdę? O tym, czy zdrada jest czy nie jest naukowo uzasadniona? A jakie to ma znaczenie dla nas obu? Zaręczam Ci, że choćbyś mi przyprowadził tabun popierających Cię antropologów z Harvardów i innych Oxfordów, to nie zdradzę mojej dziewczyny, bo ją k... kocham. A i Ty też, pozwolę sobie zgadnąć, analogicznie nie zmieniłbyś swego postępowania, bo robisz jak robisz nie w imię nauki czy dobra ludzkości, tylko dlatego, że - wybacz osobistą wycieczkę - lubisz se zaruch...ć.

"Wracając do związków monogamicznych to nie do końca jest też tak, że jesteśmy z jednym partnerem od początku aż po kres, bo czujemy potrzebę zmiany i to zupełnie naturalne."
Przykro mi, że Cię zawodzę, ale ja jakoś nie czuję i nigdy nie czułem. Nawet maleńkiej potrzebki... Może jestem siakiś nadnaturalny ;).

"Spróbuj nie jeść przez bardzo długi czas i zobaczymy gdzie ten Twój rozum Cię zaprowadzi."
Słyszałem o dryfujących po morzu rozbitkach czy ofiarach górskiej katastrofy lotniczej, którzy z głodu i/lub pragnienia szaleli bądź posuwali się do morderstw i kanibalizmu, ale żeby urządzali przy tym seksualne orgie, to jakoś nie kojarzę... Bo jak się już domyślasz seks, w przeciwieństwie do jedzenia, oddychania i picia, nie jest niezbędny do życia. Wiem, szok, ale nie jest. Przysięgam. Naprawdę nie jest.

"A teraz otwórz oczyska swe kolego i miej w sercu zrozumienie i wczuj się w facetów, którzy mają większe libido od Twojego."
A Ty znów jakieś pojazdy, że mnie wykastrowali, czy tam, że mam jaja mniejsze od Twoich... Dobra, proszę bardzo. To może powiedz, kolego, jak często zaspokajasz to swoje gigantyczne libido dzikiego ogiera? Bo ja, będąc w stałym związku mam seks... no może nie na zawołanie, ale jest on dla mnie w pełni dostępny przy minimalnym nakładzie środków ;), codziennie, co drugi dzień, 2 razy dziennie, zależnie od humoru. Ty jednak musisz się trochę nachodzić, pójść do jakiegoś klubu, pogadać, poderwać, pobajerować, wydać trochę funduszy... Nie wierzę, że masz możliwość robić to codziennie, fizycznie niemożliwe. No chyba, że masz już pełen notesik telefonów do chętnych "koleżanek" czekających na Twe skinienie. Wtedy to cóż... mimowolny i atawistyczny szacun. Niemniej, wszystko sprowadza się do tego, panie supersamcu, że libido mamy o podobnym nasileniu. Inaczej się tylko z nim załatwiamy...

"Pojęcie to wprowadził Zygmunt Freud. Uznał on, że libido jest rodzajem energii, która sprawia, że życiowe popędy spełniają swoje zadania. Każdy człowiek ma inny poziom libido."
Ten sam Freud, który dowodził istnienia superego, panującego nad popędami prymitywnego i atawistycznego id?

"To czym się kierujesz to indywidualna sprawa być może dzięki temu czujesz się lepszy i ta Twoja pełna wyrzeczeń ścieżka sprawia ,że czujesz się lepiej. (...) Możesz oszukiwać swoją naturę jeśli dajesz radę i brzuch cię przez to nie boli wszak podobnie robi to ksiądz czy ukryty gej, ale to zawsze będzie odwracanie swojej i cudzej uwagi od prawdy. Może twój wybór Cię stymuluje?"
Ja mam wrażenie, że Ty myślisz, że odpisuję na tego posta siedząc w pozycji lotosu na szczycie świętej góry, podgryzając korzonki i szarańczę, po czym wracam do jednoczenia się z kosmosem i medytacji o naturze wyższego bytu. Stary... Nie mam żadnych wyrzeczeń. Czy czuje się lepszy? Od tych, przez których płaczą ludzie ze złamanym sercem. Tak, żebyś wiedział, że jak cholera. Ale czy mnie to jakoś szczególnie stymuluje? Nie powiedziałbym. Powiem Ci za to, co mnie nie stymuluje. Myśl o mojej dziewczynie zalanej łzami. To w zupełności wystarczy, że każda myśl o zdradzie staje się zupełnie nieatrakcyjna. I tyle. Nie ma żadnych filozofii, ścieżek i stymulacji, tylko strach przed skrzywdzeniem bliskiej osoby.

"Według badań już co piąty facet przyznaje się do zdrady."
Zapomniałeś dodać, że 4/5 się nie przyznaje, hehe.

„Ludzie źle znoszą niedobór stymulacji. Z czasem ekscytacja partnerem zanika, pojawia się habituacja, czyli utrata zainteresowania dla obiektów, które straciły walor nowości”
Jeśli ktoś uważa, że wystarczy życia, by w pełni poznać i "nauczyć się" drugiego człowieka jest bardzo krótkowzroczny. Tudzież dziecinny, skoro bierze do ręki jedną "zabawkę" i zaraz rzuca ją w kąt dla następnej, nie mając pojęcia jakie pierwsza miała możliwości. Ludzie w przeciwieństwie do zabawek jednak, możliwości mają nieskończoną ilość. Po prostu, odpowiedni ludzie muszą na siebie trafić. Co, przyznaje, jest czasem cholernie trudne. A czasem cholernie łatwe ;)...

"Kto kazał Ci napisać ,że zdrada to skur...stwo jeśli nie religia rozgraniczająca społeczeństwo na tych złych i tych dobrych, a nie zastanawiająca się nad indywidualnymi potrzebami. Klatka dziesięciu przykazań pozbawiła wyboru wielu ludzi przez cale ich życie."
Bardzo mi się podobały słowa jednego komika, że uważa chrześcijan za kretynów nie dlatego, że przestrzegają 10 przykazań, tylko dlatego, że trzeba im było to zapisać. Dlatego zapewniam, że żaden malutki ksiądz nie siedział mi na ramieniu i nic nie dyktował. Z tego prostego powodu, że ja, w przeciwieństwie do Ciebie jestem wrogiem każdej religii. Religii, nie wiary, bom agnostyk, nie ateista. I jako agnostyk nie mam pojęcia, skąd we mnie moralny kompas, który mówi mi, że ranienie uczuć bliskich to zło (kolokwialnie właśnie skur...syństwo), ale ten kompas stanowi wg mnie to, kim każdy z nas jest. Twierdzisz, że jesteśmy tylko czystą kartką, na której różne czynniki jak religia, wychowanie, kultura itd. wyryły zachowania, a my nie zdajemy sobie z tego sprawy. Wolnością jest zatem wyzwolić się z tych ograniczeń i kierować się tylko swoim dobrem, swoimi zachciankami i instynktami. Sorry, ale do d...y z taką wolnością. O wolność trzeba walczyć, a to o czym piszesz jest łatwe i proste. Niewolnik sztucznych zasad? Czemu nie niewolnik własnych popędów?

Skończę na tym czymś, od czego w sumie powinienem zacząć, żeby wiedzieć, czy ta rozmowa do czegoś prowadzi. Nie odpowiedziałeś na pytanie z poprzedniego posta: "Ale zapytam, czy łatwiej wyrządzić krzywdę drugiej osobie będąc wiernym czy niewiernym?" Może powinienem zapytać najpierw, czy w ogóle Cię to obchodzi? Piszesz o empatii, ale nie wydajesz się jej posiadać. Czy gdzieś w Twoich wywodach o naukowych podstawach zdrady było coś wspomniane o zdradzonych kobietach? Czy masz świadomość, że opcja między zdradą a wiernością, to nie jakieś filozoficzny wybór swojej życiowej ścieżki tylko prosta decyzja między zaspokojeniem swego fizycznego popędu a niedeptaniem uczuć osoby, którą zobowiązałeś się chronić. Piszesz, że pojęcie dobra i zła to sztuczny wytwór religii, a najważniejszą wartością dla danego człowieka są potrzeby tegoż człowieka, czyli po prostu egoizm. Najważniejsze są potrzeby jednostki? Twoje? A co, gdy potrzeby jednostki stoją w sprzeczności z potrzebami drugiej jednostki? Nie dość, że w tym co piszesz jest strasznie dużo samotności, pustki i bezcelowości to jeszcze kłóci się samo z sobą. Twoim postulatem wydaje się być: "Zrozummy siebie nawzajem byśmy przepełnieni empatią mogli się nawzajem deptać, każdy w pogoni za spełnieniem własnych popędów". To już nie tylko złe ale i szalone. Nie chcę się posunąć do tego, żeby nazwać Cię złym człowiekiem, zastanów się tylko, czy nie starasz się nadać dość niskim popędom zbyt wzniosłej otoczki. Zabawne, że ludzie, często tłumaczą swoje zachowanie dopowiadając sobie do niego jakieś większe idee podczas, gdy rzeczywistym powodem był impuls, chwilowy kaprys, pragnienie przeżycia chwili, która szybko minęła. Co im każe wymyślać te w gruncie rzeczy wymówki? Może sumienie, którego istnienia zaprzeczają.

ocenił(a) film na 8
Exebeche

Tak ujmując sprawę, zmuszasz mnie do wybiegania w swoje prywatne sprawy.
Nie rozumiem też dlaczego sądzisz ,że ja zdradzam? Oskarżasz mnie o coś czego nie masz pewności.
To co czujemy , a czym się kierujemy to zupełnie dwie inne drogi.
Ja mówię o zmianie myślenia na skalę globalną , a nie o dostosowywaniu swoich potrzeb do systemu w którym żyjemy.
W tym systemie oczywiście to niemożliwe bo zawsze będę tym złym na przegranej pozycji.
Z jednej strony mi gratulujesz , a z drugiej mówisz ,że to złe? Gdzie sens?
Na dzień dzisiejszy już nie ma czego gratulować. A może jest. :)
Resztę niestety ku rozczarowaniu zagłębiających się w tę lekturę mógł bym Ci opisać jedynie prywatnie.
Dodam tylko ,że kieruję się zasadą "Rób tak by nikt przez Ciebie nie płakał" i mogę poszczycić się chyba sukcesem mimo licznych związków.
Mam sobie wiele empatii dla różnych postaw. Potrafię zrozumieć Ciebie i to czym się kierujesz choć nadal uważam ,że to obłuda.
Rozumiem również znajomych którzy przyklaskują na widok moich koleżanek śliniąc się i zachowując jak małpy na ich widok.
Czy można być dżentelmenem i sypiać z wieloma kobietami? Można. Czy można szanować kobiety , a mimo to sypiać z nimi? Można.
Nikogo nie zaciągam do łóżka na siłę, nie płaciłem nigdy za seks więc nie zniżaj mnie do poziomu pierwotniaka.
Kulturą ,żyję i to lubię pracując byś Ty i Twoja dziewczyna mieli rozrywkę.
Wydaje mi się,że jesteś rodzynkiem o którym marzą niektóre kobiety. Rodzina, dom, papcie, dzieci - system.
Ja jestem tą drugą uzupełniającą Twój fundament połową. Wypełniam luki tam gdzie Ty nie dajesz rady.
Wszak kobiet więcej jest niż mężczyzn tak? Ciekawe dlaczego?
Co do libido to skoro naukowo udowodniono różny jego poziom to nie mów mi ,że mamy podobny.
Nie mamy. Bez testów wiem ,że nie. I nie chodzi tu o to , że mamy podobne potrzeby.
Tu chodzi o fizyczny brak motywacji, ból i cierpienie i żaden psycholog na to nie poradzi.
Jeśli piszesz o superego to jego model w Twojej głowie jest zbudowany przez Twoje doświadczenia. A mam wrażenie iż krzywdzenie siebie według Ciebie urasta do rangi wolności i inteligencji. Tak samo postrzegali ten pogląd czternastowieczni asceci. To niestety zależy od punktu siedzenia , a nie widzenia. Nigdy tego nie zrozumiesz będąc w miejscu w którym się znajdujesz. Jeśli czujesz się szczęśliwy to bardzo się cieszę. Natura powinna stanowić podstawę budowania reszty kultury. Żeby nie wyginąć przeszliśmy przez kilka etapów.
Jaki będzie kolejny?
I nie staraj się zepchnąć mnie do narożnika gdzie popieram jedną z tych bardziej idiotycznych religii bo Ja jestem ateistą.
Wolę wierzyć w magię opartą na nauce :)
Kobiety też mają swoje potrzeby które tak bardzo zostały zepchnięte przez wszystkie lata do formy głupiego babskiego kaprysu, że będą wracać stopniowo. A kobiecie zawsze będzie bardziej zależeć na dziecku niż na Tobie. Jesteś jej potrzebny by czuła się bezpiecznie.
Miłość to wspaniała sprawa o ile nie spycha się jej do formy ubezwłasnowolnienia drugiej osoby.
"Piszesz, że pojęcie dobra i zła to sztuczny wytwór religii, a najważniejszą wartością dla danego człowieka są potrzeby tegoż człowieka, czyli po prostu egoizm. Najważniejsze są potrzeby jednostki? Twoje? A co, gdy potrzeby jednostki stoją w sprzeczności z potrzebami drugiej jednostki?" Nazwałeś mnie egoistą ok. Zgadzam się. Jeśli moje potrzeby są sprzeczne z potrzebami drugiej osoby to zazwyczaj szukam kompromisu.
Czy szukam sposobu by wybielić swoje postępowanie :) Muszę to robić. Jestem zmuszony do pływania na fali tego co kultura Europejska mi zafundowała. Więc wskakuję na swoją prywatną deskę i szukam tych prądów które sprzyjają mojemu dobremu samopoczuciu.
A dlaczego niby mam siebie krzywdzić? Byś ty mógł poczuć ,że żyjesz w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku?
Dziesięć przykazań miałeś w genach? Szczególnie dwa pierwsze?

"Potrzeba polowań, planowania, współpracy i zaciśnięcia więzi stadnych miała być fundamentem rozwoju naszej inteligencji" -
Potrzeba planowania jest fundamentem naszej inteligencji , ale zaciskanie więzi rodzinnych nie ma z rozwojem inteligencji wiele wspólnego.

"Według badań już co piąty facet przyznaje się do zdrady."
Zapomniałeś dodać, że 4/5 się nie przyznaje, hehe.
No właśnie bo te 4/5 się nie przyznaje , ale zdradza. hehe. :)
Chciałem zwrócić uwagę ,że na polu biologicznym nie możesz wygrać tego sporu, na polu ideologicznym możesz się bronić, co nie zmienia niczego bo każdy z nas nosi w sobie ziarnko ciekawości i dociekliwości stwarzając kolejne etapy przemian myślenia i podejścia do tematu.
Dlatego napisałem ,że nie w 2012 i nie w Polsce.
A teraz proponuję odłożyć ten temat i wrócić do niego za 10 lat. :P
PS: "Ale zapytam, czy łatwiej wyrządzić krzywdę drugiej osobie będąc wiernym czy niewiernym?" To zależy ile innych kobiet odrzuciłeś na rzecz tej jednej. Pytanie wypadało by zadać następujące.
A jak łatwiej wyrządzić sobie krzywdę będąc wiernym czy niewiernym?

ocenił(a) film na 8
TCWolf82

Przepraszam za brak ładu, ale na szybko tym razem pisałem , a czasu teraz nie mam zbytnio. Praca praca praca.

TCWolf82

Rozumiem, że "A teraz proponuję odłożyć ten temat i wrócić do niego za 10 lat. :P" to z Twojej strony EOT, więc ograniczę się do wyjaśnienia paru nieporozumień i może porwę się na podsumowanie.

Skąd w ogóle pomysł, że zdradzasz? No faktycznie, dobre pytanie. Kłócę się przez parę dni ze zwolennikiem wegetarianizmu, a na koniec wyskakuje mi z "a czemu myślisz, że nie jem schabowych?". Tak się poczułem :/. Może zmyliło mnie "Tak doświadczyłem 90% sytuacji pokazanych w tym filmie w większym lub mniejszym stopniu."? Sam nie wiem...Wiem o Tobie tyle ile sam mówisz, ogólnie rzecz biorąc.

Te całe graty, szacun i takie bzdety, to - wydawało mi się - oczywista ironia. Oczywiście, czego się nie wypierałem, w każdym z nas jest zwierzak, który każe podziwiać supersamca, przywódcę stada, wilka alfa czy jak tam zwał. Gdzieś tam w pierwotnej części mózgu ten zwierzak się odzywa, że ten kto ma najwięcej samic jest najlepszy, ale u mnie to raczej popiskiwanie niż ryk ;).

Jak słyszę słowo "kultura" to mi staje przed oczami dziadek w autobusie, który widząc, że wkładam słuchawki do uszu mówił pogardliwie "No trochie kulturi, trochie kulturi!". Taka mała dygresja nic nie wnosząca. Niemniej ufam w ciemno, że tym, dzięki czemu masz chleb, dostarczyłeś nam najwyższej jakości pokarmu dla duszy, za co Ci oboje dziękujemy.

Cała ta rozmowa w moim odczuciu była o sytuacji, w której facet (a propos filmu, choć oczywiście niewierność tyczy się tak samo kobiet), będąc w stałym związku z kobietą, seksi się z innymi. Single, który kontakt fizyczny z inną osobą traktują jak rozrywkę to całkiem inny sport, odbiegający sporo od tematu dyskusji. Mam na ich temat swoje zdanie, ale staram się mieć na tyle pokory, by niepytany głośno go nie wypowiadać.

Rozumiem, że ubierasz się teraz w kostium yin, bez którego istniałoby yang. Podtrzymuję twierdzenie, że to niepotrzebne wymyślanie sobie idei do swego postępowania, ale cóż, cokolwiek czyni Cię szczęśliwym...

Nie mogę za to przeboleć tego, że z uporem wartym lepszej sprawy wmawiasz mi, że nie kur...iąc się, krzywdzę samego siebie. Wydawało mi się, że ten pomysł wystarczająco dobitnie wyśmiałem, ale Ty twardo dmiesz w tą samą trąbkę. Twoje niezachwianie przekonanie o tym, że wiesz lepiej, co jest dla mnie lepsze jest tak rozbrajające, że nie wiem już jak Cię przekonać. Po raz ostatni mówię więc wprost, jak do kogo mądrego: nie czuję potrzeby poligamii, nie cierpię, będąc w monogamii, nie jest to z mojej strony żadne poświęcenie, nie brakuje mi w tym układzie niczego. Pomysł, że krzywdzę siebie, nie zaciągając do łóżka kobiety, która przypadkowo wpadła mi w oko jest równie absurdalny, jak ten, że krzywdzę siebie, bo nie zarąbałem mrożonką kolesia, który wepchnął mi się w kolejkę. Koniec pieśni.

Miłość byłaby tematem na zupełnie inny i z 10x razy dłuższy flame, a nie jestem pewien, czy my jak i użytkownicy filmweba byliby na to gotowi ;). Wolę nie zaczynać.

Co do dekalogu, miałem na myśli tę część, która tyczy się stosunku do ludzi, nie do Boga, a którą można streścić po prostu w "nie bądź dupkiem dla innych". Niespecjalnie chyba odkrywcze, co?

"To zależy ile innych kobiet odrzuciłeś na rzecz tej jednej."
Nie chcę Cię obrażać, może źle zrozumiałem, może niejasno się wyraziłeś. Spytałem dla pewności znajomych, czy też to tak odbierają jak ja, potwierdzili. A więc w jest tak bezdennie głupie, że jaja opadają, pardon. Twierdzisz, że zranienie związane z zawiedzeniem zaufania ukochanej kobiety można porównać z zawodem jaki sprawiłem obcej babie, która czuje się skrzywdzona bo jej nie przeleciałem? No czyś ty och...jał o.O?

No cóż, do pogadania zatem w 2022. Obyśmy my, filmweb i ten topic to tej pory istniały ;).

Exebeche

A ja przepraszam za literówki i zjedzone słowa. Śpiący jestem :P.

ocenił(a) film na 8
Exebeche

Spokojnie. Wydaje mi się ,że będą istniały o ile nie nastąpi raptowne "przebiegunowanie" ziemi i wielkie tsunami sczyści nam głowy.
Czy Ja Cię zmuszam do zmiany poglądu? Absolutnie nie. Jestem zdania ,że jeśli człowieka coś uszczęśliwia to powinien to robić.
Poszukiwanie szczęścia to nasze naturalne prawo. Chciał bym tylko byś wyrzucił ze słownika np. kur...nie się, skur...yństwo w odniesieniu do tej rzekomo strasznej sprawy. Ktoś kto z kimś sypia dla przyjemności to nie kur...wo.
Oczywiście można by zacząć gdybać gdzie jest granica. Granica jest tam gdzie drugi człowiek. Druga osoba wyznacza ją nam dobitnie bo wchodząc ze swoimi poglądami w jej świat i kierując się empatią musimy się liczyć z tym co ona czuje.
Jeśli mam w notesie kilka koleżanek, które chcą się ze mną kochać i nie przeszkadza im moje podejście do tematu to czemu nie?
Naszych cudownych wspomnień nie odbierze mi żadna wydumana teoria, wciąż się przyjaźnię z tymi cudownymi dziewczynami i liczymy się ze swoim zdaniem, rozmawiamy, a świetny seks jest najlepszym deserem na świecie.
A rodzina już rządzi się swoimi prawami i o tym modelu rodzinnym można by tez porozmawiać. Kiedyś.

TCWolf82

xD czy wy naprawdę prowadzicie tu takie rozmowy? och faceci xD , monogamia czy poligamia to sprawa indywidualna każdego człowieka i jego podejścia , jeśli znajdzie kogoś komu pasuje jego styl życia to jego sprawa , co mnie obchodzi ktoś dopóki mnie nie dotyczy :P więc przestańcie roztrząsać takie rzeczy na forum .. o filmach xD samce alfa :P

iambigmoviefan

och xD, och xD, och xD xD, i raz jeszcze xD.
Nie przerywajmy ciekawej dyskusji, z której można się dowiedzieć wielu rzeczy, nie tylko o poglądach obu panów, wypowiedziami, które nic do niej nie wnoszą.

TCWolf82

"Ja mówię o zmianie myślenia na skalę globalną , a nie o dostosowywaniu swoich potrzeb do systemu w którym żyjemy." - SZACUNECZEK :)
Czytam tą Waszą dyskusję z zainteresowaniem. Fajnie, że ktoś myśli podobnie do mnie :)
Pozdrawiam

Exebeche

A ja mam takie pytanie do Exebeche.Czysto hipotetyczne.
Zakładając, że na 100 % Twoja partnerka nie dowiedziałaby sie o zdradzie. Np. jesteś na Haiti, plaża, i poznajesz dziewczynę w Twoim guście , która jest z Toba chętna na seks . I dobrze wiesz,ze nigdy nikt sie nie dowie. Odmawiasz jej?

tomson_ts

Jeśli faktycznie czytałeś moje wypociny to myślę, że sam sobie potrafisz odpowiedzieć. Na wypadek, gdybyś jednak tylko pobieżnie je przejrzał: tak, do jasnej cholery, odmawiam. Inna sprawa, że nigdy nie byłem w sytuacji, gdy gorąca haitanka rozkłada przede mną nogi. Wartość mojej deklaracji wierności zyskałaby, gdybym faktycznie przeszedł taki test. Jednak nie byłem postawiony przed podobną decyzją miedzy innymi dlatego, że unikam takich sytuacji. Nie oszukujmy się, ludzie nie zaczepiają się na ulicy, pytając o seks. Gdzieś po drodze do tej chęci na seks hipotetycznej haitanki musiałaby być rozmowa o odpowiednim zabarwieniu, flirt, aluzje, uśmiechy i spojrzenia. Ja takich rzeczy nie robię. A zacząć powinniśmy od tego co ja do cholery robię sam na Haiti. Mam kasę na takie wycieczki a nie zabrałem dziewczyny? To w ogóle nie w moim stylu ;).

ocenił(a) film na 8
Exebeche

Zabierz mnie. :)

Exebeche

Trochę odświeżę temat.

Bardzo ciekawa dyskusja, ale pominęliście panowie ważne elementy układanki, które były nawet ładnie zarysowane w filmie.
A mianowicie - problemem w większości przypadków nie jest zdrada dla jako takiej "przyjemności". Jeden Pan zauważył, że w życiu nie zdradzi partnerki.. już samo patrzenie na inne pokazuje, że nie ma tu monogamii i nie będzie. To jaka będzie decyzja czy zdradzić czy nie zdradzić na Haiti na pewno nie będzie zależała od tego czy się "chce" tylko czy dana sytuacja jest odpowiednia - np. żona zdradziła, nie wspierała x lat etc. etc. Oczywiście można się najpierw rozstać.. ale co jeśli okazja trafia się nagle? A co jeśli boimy się samotności, bo mamy np. 50 lat, a to może okazać się jedyną okazją na zdobycie lepszego życia z lepszą osobą? Tutaj ładnie zarysowane było u jednego z Panów, że będzie murem stał przy swojej wybrance.. a co jeśli nowa dostanie dwa razy tyle przy tym samym zaangażowaniu co miała aktualna, a aktualna znajdzie lepszego który tak samo zadowoli ją, choćby fizycznie, też dwa razy bardziej?

Ciekawą opcją jest tutaj wzorzec bycia kompletnie bezinteresownym.. tylko czy to jest w ogóle możliwe? Co jeśli starając się jak najlepiej dostajemy samo zło? Wiedząc, że ta osoba np. nas zdradzając czuje się wtedy najlepiej w swoim dotychczasowym życiu. Można tak żyć? Kim lub czym się wtedy stajemy, wyzbywając się naszych potrzeb, a dając innej wszystko? Czyżby można było wyzbyć się egoizmu i pierwotnych potrzeb, tych, które są i nie są niezbędne do przetrwania i iść śladami "co będzie to będzie, nie oczekuję"? Czy może to, że jej dajemy wszystko już można podciągnąć pod parafkę "poświęcenie", a co za tym idzie - nasza potrzeba bycia dobrym dla drugiej osoby, czyli oczekujemy, że będzie jej dobrze, a więc zaspokajanie siebie..
Czy ego może na tyle mocno igrać z id? Osobiście uważam, że id jest na tyle silne, że ciężko się go wyzbyć (tej części zbędnej do przetrwania). Czysta nauka i rozwój gatunku ludzkiego bez zbędnego pitu pitu to na razie sci-fi.

Dziękuję Wam serdecznie za taką forumową bombę intelektualną na filmwebie. Dałbym 9.5/10 gdybym mógł, bo widzę wszędzie tylko kipiące złośliwością posty, które kompletnie NIC nie wnoszą.

Exebeche

Exebeche... SZacunek.
Chciałam się wypowiedzieć w temacie ale nie będę się powtarzać, ponieważ napisałeś dokładnie to, co pomyślałam czytając rózne wypowiedzi na temat w/w filmu.
Dodam tylko, że stopień demoralizacji dzisiaj sięgnął już takiego punktu, że zachwycamy się takimi filmami jak "Niewierni" a i jeszcze gorszymi, których tutaj już wymieniać nie ma potrzeby. I co gorsze, moim zdaniem, usilnie chcemy przekonac siebie i innych, że taka jest właśnie PRAWDA.
Prawda jest natomiast taka, że nasze człowieczeństwo porusza się po równi pochyłej i niestety sięga już dna. Dlatego cieszy mnie bardzo, kiedy widzę, że są jednak jeszcze ludzie - bo problem dotyczy dzisiaj chyba nawet bardziej kobiet jak mężczyzn - którzy używają mózgu i serca w podejmowaniu decyzji w życiu i w swoich relacjach z innymi a nie tylko swoich genitaliów.

Film nie jest wart ani uwagi ani czasu. No chyba, że dla osób, które znajdą w nim usprawiedliwienie dla swoich zezwierzęconych odruchów. To moja, bardzo subiektywna zresztą, opinia i proszę nie odbierać jej zbyt osobiście.

dorcus

Dziękuję :).
Ale trudno mi się zgodzić, że demoralizacja to produkt naszych czasów. Nie wierze, by natura człowieka w ogóle się zmieniała. Zmieniają się tylko czasy, w których ludzie żyją. To, co sprawia, że odnosimy wrażenie, że jest coraz gorzej, to rozwój i ekspansja mass mediów. Telewizja, prasa i przede wszystkim internet. Ich zadaniem jest przyciągnięcie naszej uwagi, więc, gdy ktoś przekracza granicę, jego następca musi pójść krok dalej. Wystarczy pomyśleć, jakie filmy wywoływały kiedyś zgorszenie, co kiedyś uchodziło za skandal. Ale to, że o różnych rzeczach się nie mówiło, nie znaczy, że nie istniały. Internet to jeszcze inna historia. Dzięki ułatwionej możliwości komunikacji połączonej ze względną anonimowością setki grup dowiedziały się, że nie są osamotnieni w swoich przekonaniach, że dużo osób lubi to co oni. I mam na myśli cały przekrój: od kolekcjonerów suszonych śliwek i miłośników japońskiego kina niemego po neonazistów i amatorów seksu z kozą. To oczywiście bzdura, że przedtem nikt nie wiedział, że tyle ludzi zdradza swoich małżonków, ale mówię o głośnym mówieniu czegoś, co przedtem było zamiatane pod dywan. Co zresztą, jak zrozumiałem, wywołało taki entuzjazm odnośnie filmu u szanownego autora topicu.
I ja również, generalnie, uważam, że to zmiana na lepsze. Lepiej powiedzieć coś głośno, niż przemilczeć, lepiej przedyskutować, niż udawać, że problemu nie ma.
Jeny, chciałem tylko podziękować, a ten temat znów załączył mi jakiś tryb mądrali. Już się zamykam.

Exebeche

Zgodzę się z Tobą tylko po części :)
Owszem, natura człowieka się nie zmienia, zmieniają się czasy, w których człowiek żyje. Ale zmienia się także hierarchia wartości. Niestety... Ekspansja mass mediów natomiast nie sprawia, że odnosimy tylko wrażenie, że jest gorzej. Ta ekspansja sprawia, że całe zepsucie następuje w zawrotnym wręcz tempie. Własnie przez ten "krok dalej".
Człowiek w ogóle ma naturę skłonną do grzechu, autodestrukcyjną. (dla wielu oczywiscie sprawą dyskusyjną jest pojęcie grzechu, ale nie bede odbiegac od tematu).Tak było, jest i tak bedzie. To, co nas trzymało zawsze na jakimś poziomie to system wartości, który wyznacza granice naszych zachowań i pozwala uniknąć całkowitego zezwierzęcenia, czyli poziomu, kiedy wyznacznikiem naszych zachowań jest tylko instynkt i popęd seksualny.
Owszem, demoralizacja to nie produkt naszych czasów. Ale sposób w jaki postępuje - już tak.
Nie przeczę, że dobrze jest mówic głosno o problemach. Jednak to, co się dzisiaj dzieje to nie jest głośne mówienie ale nachalne i bezwstydne propagowanie patologicznych zachowań w imię źle pojętej tolerancji i wolności. I co gorsze - normalności. Ciągłe i systematyczne oswajanie ludzi ze wszystkim co zepsute i niemoralne, często wręcz chore doprowadziło do dzisiejszego stanu, gdzie wszystko już jest dozwolone, nic nie dziwi, nie wywołuje skandalu, nie szokuje. Jest "normalne".... Mass media odegrały i odgrywają tu główną rolę.
Mnie to przeraża, choć zdecydowanie bardziej przeraża mnie nasza ślepota i podatność na wszelkie g...o, które nam serwują od lat. I jeśli mam być szczera, to wolę żyć w tzw ciemnogrodzie, gdzie ludzie się jeszcze hamują niż w tej "wszystkodozwolonej" patologii, gdzie chamowanie nie ma już żadnych hamulców.
Jak widzisz temat nie tylko u Ciebie włącza tryb mądrali :) :)

ocenił(a) film na 1
TCWolf82

Daremny! Nie pamiętam, kiedy ostatnio się tak wynudziłem w kinie. Lubie komedie, bardzo lubię, ale dawno tak bardzo nie czekałem na napisy końcowe. Za długi, za nudny, za długi. Tak naprawdę bez większej fabuły. Bo jeżeli sens filmu odczytałem prawidłowo, to powinien się skończyć w 30 minucie, a to i tak byłoby późno. Właściwie to 2 minutowy trailer pokazuje wszystkie najśmieszniejsze momenty w filmie. Być może ktoś był zachwycony. Ale dla mnie ciekawszy był mecz Polska-Anglia, który odwołali.

ocenił(a) film na 5
TCWolf82

jak dla mnie to byl dramat a nie komedia. zasmialam sie tylko przy scenie gdy bylo spotkanie w kole mezczyzn z kobietą prowadzącą.nie rozumiem zakonczenia i jednoznacznego przeslania tego filmu.

ocenił(a) film na 3
TCWolf82

Co z tego ,ze ten film to sama prawda?(chociaż nie zgadzam się do końca).... jeśli jest on po prostu MASAKRYCZNIE nudny ,a imo większość ludzi idących do kina wolałoby po seansie nie czuć ,że to były najnudniejsze minuty ich życia. Tak jak już wiele osób pisało ,ciekawsze momenty pokazane były w trailerze... i myślę ,że ci ,którzy widzieli jedynie trailer ,nic nie stracili. Cele kina, filmów to raczej rozrywka czy zaciekawienie widza ,a nie uśpienie ^^ Cóż... według mnie beznadziejna, zanudzająca i długo za długa "komedia" ,nie polecam.

ocenił(a) film na 8
Valice

Owszem momentami odczuwałem taką chęć by obraz już się skończył bo reżyser zafundował nam kilka równych postaw w jednym bigosie. Ale każda z etiud miała sens i ciekawe zakończenie. Nie chwyciłeś poczucia humoru i tyle. Mnie fiut wetknięty w prostytutkę nie rozśmieszył za to same męskie postawy i zachowania pokazane w filmie bardzo. Rozmowy , sposoby uwodzenia i desperackie próby zaliczenia czegokolwiek przekomiczne. A już rozwalające i śmieszne było to jak w jednym z epizodów żona obiecała, że nie zrobi awantury po rozmowie na temat romansu po czym niemal dochodzi do rękoczynów i na dodatek wklepuje partnerowi że też go zdradza. Hahahahahaha!!! Wybaczcie ale to jest cholernie zabawne.
Albo jak wraca napalony z recepcji hotelowej, albo jak imprezuje wśród młodzieży ... Może mnie to tak śmieszy bo tego doświadczyłem?

ocenił(a) film na 3
TCWolf82

Cóż.... no nie ukrywam ,że nie chwyciłam humoru ,ale patrząc na ogólne opinie i komentarze co do filmu to chyba mało kogo śmieszy ,więc chyba coś jest nie tak? :P nie twierdzę ,że wszystkim się nie podobał ,ale jakby nie patrzył do szerszej gamy publiczności nie przemówił.
"Może mnie to tak śmieszy bo tego doświadczyłem?" - możliwe :)

ocenił(a) film na 8
Valice

Boże co się ze mną dzieje. chyba wypadłem z toru konsumpcyjnego. Malo co mi się podoba , a jak mi się coś podoba to innym nie? :O
Starość? Bez przesady. Ale tak jak napisałem na samym początku. Wydaje mi się, że polacy są zbyt konserwatywni na ten film w 2012. Zmieni się to.

ocenił(a) film na 3
TCWolf82

Will see. Jeśli chodzi o mnie to wątpię żeby kiedykolwiek mnie taki film rozśmieszył czy chociaż zainteresował ,a z tym konserwatyzmem polaków to ostra przesada... nudny film jest po prostu nudny ,co tego ,że przedstawia on samą prawdę(jak pisałam wyżej też się nie do końca zgadzam)..... równie dobrze możemy obejrzeć film o trybie życia tołpygi białej. Będzie on przedstawiał prawdę? Będzie... więc tak jak wyżej ,ten film jak najbardziej może się komuś podobać ,o gustach się nie dyskutuje ,ale do większości widzów nie trafił :p

ocenił(a) film na 8
Valice

Albo za mało doświadczeń w tym zakresie :P
"konserwatyzmem polaków to ostra przesada..." - co do tej tematyki nie ma żadnej przesady. Uważam ,że 3 to za mało jak dla tego filmu.
Choćby przez wzgląd ,że jest doskonale zagrany i to się ceni.

ocenił(a) film na 3
TCWolf82

3 to moja subiektywna ocena ,uważam ,że był słabo nakręcony ,a czy "doskonale" zagrany to też nie wiem... co do konserwatyzmu... myślisz ,że z jego powodu film ma takie słabe oceny czy jednak mógł zanudzić publikę ?:P

ocenił(a) film na 8
Valice

Nie sądzę byś była opóźniona to co mam Ci tłumaczyć? Twój gust i tyle.
Nigdy nie napisałem ,że film jest wartki jak TRANSFORMERS. Jak się pojmie emocjonalnie problem to inna rzecz.
Ja byłem na seansie gdzie ludzie się śmiali. Owszem wszyscy chórem stwierdziliśmy ,że film nieco za długi , ale i śmieszny. Nie nudziliśmy się w kinie. Momentami chcieliśmy by akcja poszła nieco do przodu , ale po chwili było na tyle zabawnie ,że się zapominało o tym.
Wydaje mi się ,że duży wpływ na ocenę filmu ma fakt ,że nie poszli na niego Ci co powinni odwiedzić kino.
Film mało młodzieżowy i jak większość pisze spodziewali się prostej komedyjki, a tu niespodzianka. Zamiast sielanki trzeba było się pośmiać z siebie, kto nie umiał złapać dystansu to się nudził. Ciężko mi wysnuć wnioski na temat tego filmu bo napisałem wszystko co miałem do napisania, a Ty argumentacją nie powalasz..

ocenił(a) film na 8
TCWolf82

Podobna sytuacja była z filmem DRIVE. albo ktoś czuje klimat , albo mówi ,że film nudny bo mało akcji.
Z tym DRIVE to już niektórzy naprawdę powinni wyrżnąć baranka w kaloryfer. Tacy ludzie są dla mnie jak puste wydmuszki. Proponuję im ustawić sobie stroboskop zamiast ekranu i wziąć kwasa. Będzie dużo akcji i żadnego sensu. :)

ocenił(a) film na 3
TCWolf82

Moja argumentacja za słaba hmm.... Gdyby była tu rzecz dla której warto się rozpisać byłoby łatwiej. ZA DŁUGI ZA NUDNY (IMO) film i tyle... konserwatyzm ,monogamia ,Polska nie dorosła do tej komedii blablabla.... może film po prostu nie jest taki dobry jak Ci się wydaje?

Poruszyłeś temat o tym ,że to mało młodzieżowa produkcja.. otóż na seansie u mnie byli ludzie spokojnie koło 40, my ze znajomymi też byliśmy dużą grupą dość rozpiętą wiekowo (20-30lat)... podczas filmu śmialiśmy się dosłownie parę razy (3/4 scen z traileru). Tak tak, pewnie zaliczamy się do tej grupy "która nie powinna odwiedzić kina" ^^
Ale cóż... widać caluteńka sala pełna ludzi nie potrafiła złapać dystansu i śmiać się z siebie... jakie smutne mamy życie ^^ btw pi....tolisz o konserwatyzmie ,monogamii ,o tym ,że ten film to sama prawda i ludzie się boją po czym mówisz ,że może po prostu komuś przypaść do gustu albo nie... chyba jednak jestem opóźnioną w rozwoju pustą wydmuszką albo coś mi się nie zgadza...

Z wieloma rzeczami się zgadzam ,rozumiem czemu film Ci się podobał ,ale nie próbuj tłumaczyć jego kiepawej oceny ,tym ,że ludzie do niego nie dorośli ,jakimś strachem,monogamią czy kij wie czym... bo produkcja jest po prostu dość specyficzna i nie każdemu przypasuje...

ocenił(a) film na 8
Valice

Zgadzam się z Tobą. Ale target też ważny.

ocenił(a) film na 4
TCWolf82

Polacy nie są zbyt konserwatywni. I nie mam na myśli mocherowych beretów... Sam w swoim życiu doświadczyłem tego i owego (no poza tym co było pokazane w końcówce filmu ale to mnie zupełnie nie interesuje) jednakże tem film był totalnie nudny i jak dla mnie bez przesłania. Co do zabawnych momentów... Wszystkie (no prawie) były pokazane w trailerze. Wiesz co mi się podobało w tym filmie? To gdy jeden z głównych bohaterów starał się zaliczyć pewną kobietę (raczej mało urodziwą) w hotelu. Ale to tak z desperacji bo widać było, że nawet osoba niepełnosprawna jest w stanie coś zaprezentować czy jakoś sobą zainteresować w porównaniu do takiego pustaka. Ja jestem zdania, że bawić to się można ile się chce kiedy jest się singlem. Gdy się jest z kimś to lepiej to zakończyć bo po co kogoś ranić? Jako singiel sporo poimprezowałem. Od niedawna jestem w związku z osobą, która praktycznie zna mnie od dłuższego czasu więc wie jaki jestem/byłem i część mojego zachowania nadal pozostała taka jaka jest.. z małą różnicą. Teraz to tylko ona. I oczywiście obejrzę się za innymi czy nawet skomentuję ale nie tknę. Uważam, że oczy i uszy no i inne części ciała mamy po to aby ich używać ale trzeba znać granicę. Uważam, że robić można wszystko na co obie zainteresowane strony się zgadzają. Czyli jeżeli masz partnerkę i zgadza się na twoje "znajomości" to dobrze dla ciebie, jak nie... to są dwa (etyczne) wyjścia albo rozstanie albo wierność. Należy robić wszystko tak aby nie zranić drugiej osoby i nie mam na myśli ukrywania tych czy innych zdarzeń. No i takie "po słowie". Film przypominał mi swoją "interesującym żartem" nasze rodzime "komedie"... Nudy. Pozdr

ocenił(a) film na 4
TCWolf82

Wybacz literówki. Mieszkanie poza Polską robi swoje - jak widać. ;)

ocenił(a) film na 10
TCWolf82

zgadzam się z TCWolf82! film bardzo dobry, dobrze zrobiony, ciekawy, śmieszny i jednocześnie mądry. gratuluje reżyserowi i producentom! POLECAM!!

ocenił(a) film na 8
oscar_b

:) !!!

TCWolf82

Na cale szczescie nie wszyscy biora filmy tak powaznie. Ten film w zadnym razie nie odzwierciedla sytuacji na swiecie. A co do dorastania Polski to zwykle bzdury. Nie ma innego wytlumaczenia jak to, ze film byl po prostu slaby ze strony humorystycznej (przynajmniej dla wiekszosci) i stad ta, a nie inna ocena. Mogliby puscic ten film w muzlumanskich krajach, przeciez tam monogamia jest na porzadku dziennym...

ocenił(a) film na 8
LordRahl

Chyba Poligamia??? Ja się dobrze bawiłem.
http://www.ojceimatki.republika.pl/mono/sekty/sekty_islam_polig.htm

ocenił(a) film na 4
TCWolf82

Nie zrozumiałem do czego potrzeba czasu?
Ci bohaterowie raczej zbytnio postępowi nie są...

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones