PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=629764}

Niezgodna

Divergent
7,0 212 293
oceny
7,0 10 1 212293
4,9 13
ocen krytyków
Niezgodna
powrót do forum filmu Niezgodna

Największą bolączką tego filmu nie są bohaterowie i to w jaki sposób akcja wokół nich się rozgrywa, ale same założenia podzielonego na frakcje świata post-apokaliptycznego, który jest tak szalenie nielogiczny, że według mnie mieniałby prawa funkcjonować. Wyjaśnię zaraz co mi się w nim nie podoba i co uważam za totalnie głupie i nierealistyczne. Jednocześnie zaznaczę, że mnie nie obchodzi czy coś było lepiej wyjaśnione w książce, bo liczy się tylko i wyłącznie to co zostało pokazane w filmie. Książki czytać nie zamierzam, więc moja wiedza opiera się tylko na tym czego się dowiedziałem oglądając „Niezgodną”.

1. Założyciele zbudowali Mur, żeby zapewnić bezpieczeństwo osobą mieszkającym w mieście.

Przed czym ma chronić ten mur? Przed dinozaurami? Pewnie pojawi się to w kolejnej części, ale na chwilę obecną ja nie wiem czego lub kogo się oni boją. Raz wspomniano o jakiś „potworach”, ale stawiam, że to nie było na poważnie i jedynie pozostali ludzie nie żyjący w mieście stanowią problem. Wobec tego moje pytanie: jak tak beznadziejnie zaprojektowany mur ma kogoś ochronić? Mur składa się z kilku metrów betonu i kilkudziesięciu metrów jakiś metalowych konstrukcji przypominających mi rusztowania, które są totalnie bezużyteczne. Jak ktoś przejdzie betonową część, która nie jest znowu tak wysoka to jest w domu. Poza tym, te metalowe rusztowania mają drabinki, zęby wejść na górę. Czy nikt nie powinien na nich stać i sprawdzać okolicę? Jakbym miał sporą grupę to mógłbym ich zaatakować w każdym momencie i oni nic by nie zrobili. Szczególnie, że Rolnicy sobie spokojnie uprawiają pola poza murami. Wydaje mi się, że twórcy chcieli zrobić fajnie wyglądający mur i tyle ich obchodziło. Powinni się uczyć od Gry o Tron czy Attack on Titan jak się robi mury, które potrafią faktycznie działać.

2. Pięć Frakcji

Ludzi podzielono na 5 frakcji: Erudyci (Naukowcy, lekarze, wynalazcy), Serdeczni (Rolnicy), Prawi (Służby Sądowe), Nieustraszeni (Policja, Wojsko) i Altruizm (Służby Państwowe, organizacje charytatywne). Tutaj pojawia się moje pytanie: Do której frakcji mam się zgłosić, jeśli wywali mi szambo na działce? Do kogo mam się zgłosić, jeśli chce sobie wykafelkować łazienkę? Do kogo mam się zgłosić, jeśli w moim mieszkaniu są karaluchy wielkości samochodów? Chodzi mi o to, że na papierze te frakcje są logiczne, bo dotykają najważniejszych rzeczy potrzebnych do działania społeczeństwa, ale z drugiej strony mam wrażenie, że gdzieś po drodze zginęła najważniejsza frakcja, czyli Robotnicy. W tej frakcji byliby ludzie odpowiedzialni za stawianie budynków, naprawę urządzeń, pracę w fabrykach, czyszczenie dróg i biurowców i tego typu działań, które są fundamentalne dla rozwoju społeczeństwa. Altruiści nie są od tego, bo raz, że jest ich za mało, dwa, że Erudyci by ich nie chcieli zabić/wysłać do obozów, ponieważ rozwaliliby całą grupę odpowiedzialną za utrzymywanie miasta. Erudyci nie są od tego, bo wszyscy wyglądają zbyt czystko i raczej wolą wykorzystywać innych. Więc ponawiam pytanie: gdzie jest frakcja Robotnicza? Bez niej wszystko się wali! Ja się nie dziwię, że oni dalej mieszkają w sąsiedztwie rozwalonych budynków, bo nie ma kto ich naprawić...

3. Bezfrakcyjni

Z tego co zrozumiałem, jak się wypadnie z jakiejś frakcji to już nie ma powrotu i człowiek musi żyć na ulicach, bo z jakiegoś durnego powodu nawet własna rodzina go nie przyjmie. Są to najzwyczajniej w świecie bezdomni, grzebiący w śmietnikach. Tutaj pojawia się moje pytanie: Po jaką cholerę oni mają żyć, skoro dla świata frakcyjnego są bezużytecznymi pasożytami? Kate Winslet mówiła, że ich system to jedno ciało, które potrzebuje frakcji, żeby żyło. Więc z tego co rozumiem, bezfrakcyjni są jedynie pasożytami w tym ciele, a ich egzystencja jest bezcelowa. Jedyne co robią to marnują żywność społeczeństwa, ponieważ Altruiści ich dokarmiają. Czy nikt z mądrych głów nie wpadł na to, że można ich wykorzystać do rozwoju społeczeństwa budzącego się po apokalipsie? Przecież można im bez problemu znaleźć jakąś robotę. Niech dołączą do Serdecznych i sadzą kartofle od rana do wieczora. Przynajmniej pomogą jakoś społeczeństwu i nie będą dokarmiani za darmo. Poza tym, to oni pewnie sprawiają najwięcej problemów temu społeczeństwu, bo jak ktoś nie ma celu w życiu, jest bezrobotny i nie może zarobić na chleb to ucieka się do przemocy, kradzieży, zabójstw itp. Po to potrzebni są im Nieustraszeni, żeby chronić pozostałe frakcje. Nie wiem, może ja jestem głupi, ale naprawdę nie widzę sensu trzymaniu ich przy życiu i dokarmianiu ich, bo to takie szlachetne. Zamiast marnować jedzenie, kula w łeb i po sprawie.

4. Niezgodni

Jeśli posiadasz więcej niż jedną cechę pozwalającą ci dołączyć do jednej frakcji to jesteś Niezgodnym, jak główna bohaterka. Tacy ludzie są ścigani, ponieważ stanowią problem dla społeczeństwa, a tak naprawdę tylko dla Erudytów. Czy naprawdę nie można było lepiej wykorzystać ich potencjału niż kula w łeb? A jeśli nie wykorzystać to jakoś wyeliminować zagrożenie z ich strony. Powiedzieć, że jak ktoś ma więcej niż jedną cechę, ląduje w specjalnym programie pozwalającym mu wykorzystywać swoje cechy i nie niszczącym fundamentów społeczeństwa. Albo powiedzieć, że ze względu na ryzyko wynikające z bycia niezgodnym, wszyscy osobnicy u których to stwierdzono lądują na famie Serdecznych i uprawiają kartofle. Jednocześnie są monitorowani przez państwo, żeby nic im do głowy nie strzeliło. Problem z głowy i mamy ludzi do uprawy roli. Bo przecież wiadomo, że jak komuś zagrozisz to będzie się starał walczyć z całych sił i wtedy wykorzystywać swój cały potencjał. Gdyby nie starali się zabić głównej bohaterki, pewnie w życiu by nie wpadła na pomysł, żeby walczyć ze społeczeństwem. Ci Erudyci chyba wcale tacy mądrzy nie są...

5. Brak powrotu do rodziny po wybraniu frakcji.

Chyba Hitler ze Stalinem wymyślili coś takiego. Naprawdę nie widzę żadnego powodu, dla którego brak spotykania się z rodziną po przydzieleniu do innej niż ich frakcji miałby być czymś dobrym dla społeczeństwa. Właśnie posiadanie rodziny i utrzymywanie z nią kontaktu dobrze wpływa na społeczeństwo, które dopiero co przeżyło apokalipsę. Budzi w nas odpowiedzialność, chęć posiadania potomstwa i jesteśmy szczęśliwi. To nie Equlibrium, że musimy zwalczyć emocje, żeby móc żyć w społeczeństwie. O ile rozumiem, że do czasu treningu Nieustraszonych nie można byłoby się spotykać z rodzina, bo to wzmocniłoby nasz charakter, o tyle dlaczego ktoś kto żył w rodzinie Prawych i wybrał sadzenie kartofli i Serdecznych miałby przestać spotykać się z rodziną? Niedziele pewnie mają wolną, więc nie może sobie pojechać i pogadać z nimi? Czemu to ma niby służyć? Wiem, że większość osób i tak wybiera frakcję, z której pochodzą, ale skoro 95% ludzi tak robi, to co złego jest w tym, że pozostałe 5% spotyka się z rodziną? Bzdurne to strasznie...

6. Przejęcie władzy przez Erudytów.

Nie wiem czy początkowo chcieli ich wszystkich zabić, czy gdzieś zamknąć w obozie, ale całe to przejęcie władzy jest tak lipnie zrobione, że już chyba bardziej nie można. Zastanówmy się nad tym. Erudyci do tej pory i tak robili to co chcieli, a Altruiści byli miękkimi pipkami, które niby sprawowały władze. W mentalności Altruistów jest ofiarowanie pomocy innym, więc nawet jakby Erudyci zrobili coś naprawdę złego, to oni by nic nie zrobili poza nałożeniem jakiś sankcji czy ograniczeniem działalności naukowej na jakiś czas. Erudyci mogliby w setki innych sposobów legalnie przejąć władzę, zamiast wyrzynać całą frakcję osób, które im praktycznie nie mogły w żaden sposób zagrozić. Równie dobrze Erudyci mogliby ogłosić, że chcą się zebrać ze wszystkimi frakcjami i porozmawiać o przyszłości ich społeczeństwa. Pokazać, że lepiej poradzą sobie od Altruistów z kierowaniem społeczeństwem i poddać to pod głosowanie. Jeśli to by nie zadziało, dopiero wtedy używać przemocy, bo na pierwszym miejscu powinna być próba legalnego zdobycia władzy, a dopiero później przejmowanie jej siłą. Oni nawet nie spróbowali i zamiast tego chcieli pozbyć się jednej frakcji, zupełnie nie myśląc o konsekwencjach. Skoro kolejna frakcja, nazywająca się Prawymi charakteryzuje się tym, że wygłasza co jest legalne a co nie i do tego zawsze mówi prawdę, w życiu nie uzna władzy Erudytów. Oznacza to, że zamiast zlikwidowania jednej frakcji, trzeba zniszczyć dwie. Serdeczni pewnie dalej będą sadzić kartofle, ale społeczeństwo zostaje skutecznie osłabione przez Erudytów z totalitarnymi poglądami. I czy naprawdę wszyscy Erudyci chcieliby tego? Na razie wiem, że Kate Winslet czegoś takiego chciała, ale czy cała frakcja? Gdyby przejęli legalnie władzę to społeczeństwo by dalej funkcjonowało. Altruiści dalej by pomagali biednym, pewnie daliby im jeszcze jakieś zajęcia i wszystko miałoby sens. Wybijanie całej frakcji jest durnym pomysłem, ale dyktatorzy takie mają.


Pewnie jeszcze bym mógł o czymś napisać, ale te punkty mnie najmocniej irytowały. To wszystko ma takie proste i głupkowate założenia, że jak ktoś nad tym się zastanowi dłużej niż 5 sekund zaczyna dostrzelać ogromne słabości fabularne. Jako książka dla młodzieży może się jeszcze sprawdzać, ale Igrzyska Śmierci, bądź co bądź, konkurencja Niezgodnej potrafi przedstawić funkcjonalny świat o wiele, wiele lepiej i logiczniej. Mamy 12 dystryktów z których każdy dystrykt pełni inną funkcję w społeczeństwie. Są górnicy, rolnicy, drwale, rybacy i tak dalej. W każdym dystrykcie ludzie żyją jak żyją, a Kapitol interesuje tylko to, żeby pod koniec miesiąca liczba surowców w magazynach się zgadzała. Siłą kontrolują społeczeństwo i przypominają mu, że jest jedynie robakiem, którego łatwo zgnieść. Co roku organizowane są Igrzyska, żeby przypominać ludności ich miejsce w szeregu. Pokazują one nie tylko przynależność dystryktów do społeczeństwa, ale i siłę rządzących, która w każdym momencie może zrobić krzywdę. To bardzo proste założenie, a jednocześnie odnoszące się do istoty totalitarnych społeczeństw, gdzie jednostka kontroluję i widzi wszystko. W Niezgodnej brakuje dobrych podwalin pod fabułę i to jest największa słabość tego filmu.

ocenił(a) film na 4
lubieczekolade23

To czemu czujesz się urażona, skoro to co napisano wyżej nie jest fałszem? Prawda tak boli?
A co do autorów świetnych i logicznych książek bez masy głupich błędów to choćby Asimov, Lem, Dick.

Zafascynowanie fantastyką czy grami komputerowymi (co to w ogóle ma wspólnego z książkami fantastycznymi?) to stereotyp. Nie istnieje żadne genetyczne zafascynowanie gatunkiem.

Skąd nagonka na kobiety? Tutaj z prostego powodu. To kobiety napisały 90% tych hitów dla nastolatek na podstawie których powstają słabe filmy. Zamiast ekranizować naprawdę dobre dzieła, ekranizuje się takie.
A co do feminizmu... Feminizm nie istnieje od kilkudziesięciu lat. Założeniami feminizmu było równouprawnienie, było prawo do głosu itp. Obecne "feministki" nie mają z tym nic wspólnego. Tu nie ma już walki o równouprawnienie. Wręcz przeciwnie, jest walka o faworyzację.

ocenił(a) film na 10
Dealric

Cóż, po prostu częściej widuję mężczyzn grających w gry. Osobiście uważam, że to ma ze sobą coś wspólnego (wymyślony, fantastyczny świat), oczywiście to wyłącznie moje zdanie, a ty możesz mieć inne.

Chętnie poczytam podanych przez ciebie twórców.

Filmy jak filmy, ale książki uważam za dobre. Nie zgadzam się z twierdzeniem "kobiety nie nadaja się do pisania scifi, chyba ze scifi-romans, ale wtedy grupa docelowa jest bardzo ograniczona bo zaden facet nie przeczyta (film jeszce sie obejrzy ale jaj nie urywa)". Kobiety piszą i myślą inaczej niż mężczyźni, są bardziej emocjonalne i uczuciowe. Ale żeby zaraz "nie nadawały się", ponieważ komuś się to nie spodobało? A hasło z romansidłami jest już w ogóle mistrzostwem. No tak, bo my nadajemy się TYLKO do pisania i czytania romansów.

Napisałam, że czuję się NIECO urażona, z powodu pogardy w tej wypowiedzi i tego o czym napisałam powyżej. Ale w pewnym sensie się z tym zgadzam. Piszą w inny sposób.

Właśnie, że feminizm ma wciąż te same założenia. Nie można go mylić ze skrajnym feminizmem. A kobiety, które zachowują się we współczesnych czasach, jakby otwarcie przez mężczyznę przed nimi drzwi było obrazą, nie powinno głośno nazywać się feministkami. Chodziło mi dokładnie o to, że mężczyźni chyba mają wrażenie, że jest walka o rywalizację, odkąd udało nam się zdobyć te prawa. Dawno nie spotkałam kobiety, która obraża mężczyznę i czuje się od niego lepsza, a w drugą stronę zdarza mi się to coraz częściej. Zupełnie, jakbyście czuli się zagrożeni.

ocenił(a) film na 10
lubieczekolade23

*Przepraszam, zakręciłam się przy pisaniu. Chodziło mi oczywiście o walkę o faworyzację

ocenił(a) film na 4
lubieczekolade23

Nie mów, że nawet Lema nie czytałaś ;( Przecież to najpopularniejszy Polski autor na całym świecie.

Nie stwierdziłem nigdy, że kobieta nie nadaje się do pisania s-f tudzież innych gatunków. Problemem jest to, że większość robi to na jedno kopyto. Czyli jakiś szczątkowy szkielet świata + romans. To nie znaczy, że nie nadają się jako kobiety, to oznacza, że mają za małą więdzę by napisać coś lepszego. Nie mówię wszystkie, tylko te konkretne.
Porządny autor książki robi porządny research, kontaktuje się ze specjalistami itp. W wypadku tych bestsellerów dla nastolatek mamy do czynienia z od tak napisaną na kolanie książką.
Przyrównajmy to do np jakiegoś egzaminu. Z jednej strony mamy autora, który pofatygował się o prywatnych nauczycieli, poczytał fachowej literatury, dokładnie wszystko przygotował. Z drugiej mamy autora, który przyszedł na egzamin z łapanki i pisze co mu tam mgliście przejdzie przed oczami. Wynik może być tylko jeden.
Ale to nie znaczy, żę wszystkie kobiety nie są w stanie pisać szeroko rozumianej fantastyki. Starczy spojrzeć choćby na Ursulę le Guin (tudzież jakoś podobnie jej nazwisko się pisało).
Stąd tworzą się stereotypy. Zastanów się i pomyśl jakie książki napisane przez kobiety kojarzysz. Ile z nich nie było romansami?

Teraz powiedz mi gdzie widzisz te feministki? No nie ma. Większość tych zwykłych feministek to teraz po prostu zwykłe kobiety i mamy wyłącznie ten skrajny feminizm. Tu nie chodzi o sytuację gdzie kobiety obrażają się o otwarcie drzwi a wręcz przeciwnie. O kobiety, które oczekują, że zapłąci się za nie na randcę, że zniesie się każdy ich foch, a jednocześnie placzące o równouprawnienie.
Spójrzmy chociaż na ostatnie zmiany w listach rządowych. Do teraz byłą dowolność ustawiania listy, miejsca zależały od umiejętności (choćby to była umiejętność samoreklamy i pokazania się w mediach) co ma sens. Feministki rządają by listy były przekładane raz kobieta raz mężczyzna oraz rządają podziału pół na pół w rządzie. Innymi słowy rządają tego by miejsca przysługiwały za płeć, nie za umiejętności.
Takie coś należy tępić.

ocenił(a) film na 10
Dealric

Pewnie wychodzę teraz na skrajną ignorantkę, ale nie czytałam :(. Na pewno nadrobię :).

Myślę, że się nie zrozumieliśmy. Ty tego nie napisałeś, napisał to Konstanty coś tam :).

Z resztą Twojej wypowiedzi zgadzam się całkowicie. Jeśli tak stawiamy sprawę, oczywiście przygotowany autor jest autorem lepszym i dobrze wiedzieć, że ktoś się stara.

Jak teraz się zastanawiam nad książkami napisanymi przez kobiety. Nie czytywałam romansów. Fantastyki zbytnio nie znam. Głównie są to książki obyczajowe. Zyciorysy, jak Kwiat Pustyni, albo Wyznania Gejszy, ale uważam, że świetną autorką była również Agatha Christie pisząca kryminały.

Akurat płacenie na randkach i otwieranie drzwi jest bardzo miłe, my również zachowałyśmy wiele kobiecych cech, jak pragnienie uszczęśliwienia mężczyzny gotując mu, sprzątając (coraz częstszy jest podział obowiązków, a jednak, nie oszukujmy się, wykonujemy trochę więcej prac domowych) i to jest w porządku.
Rzeczywiście sprawa z rządem to idiotyzm. Zwłaszcza, że wciąż mamy problemy ze zwykłą pracą. Studiuję inżyniera i krew mnie zalewa przy szukaniu pracy, a jak już ją znalazłam, to na każdym kroku muszę się kłócić, że nie jestem niedorozwinięta i potrafię coś zrobić i nie, nie poszłam na studia szukać męża, tylko zdobyć kwalifikacje :)

Dealric

No kula w płot.
Typowa zagrywka trolla, rzucić tekstem, który poróżni ludzi a później udawać - o ironio! - erudytę.

Wymienię tylko jedną, "Matkę" fantastyki - Andre Norton.

ocenił(a) film na 4
AWabik

Bardziej rzucić prawdziwym tekstem na który nie umiesz odpowiedzieć. Fakt, Andre Norton to znana pisarka S-F... oh wait to znana pisarka Fantasy, która popełniła odrobinę s-f. Za które nie jest znana i uznana. Ale ok a pozostałe 2?;>

konstanty_2

1. Z Twojej wypowiedzi można wywnioskować, że "Harry Potter" i "Zmierzch" to sci-fi. Nie jest. Wszystkie wymienione przez Ciebie powieści łączy to, że wpisują się w nurt literacki zwany "young adult", czyli powieści dla nastolatków. Przy czym z "HP" moim zdaniem nie jest tak prosto, bo tutaj tomy 1-3 zaliczają się raczej do literatury dziecięcej, zaś 4-7 - do młodzieżowej. "Harry Potter" to fantasy, "Zmierzch" - romans fantasy, zaś "Niezgodna" i "Igrzyska Śmierci" są antyutopiami.
2. Jeśli chodzi o powieści z serii "HP" i "Zmierzch", to Rowling pisała znacznie lepiej i ciekawiej niż Meyer.
3. Co ma tu do rzeczy płeć? Czytałeś np. "Eragona"? To również fantasy dla nastolatków - i również tutaj mamy do czynienia z pisarstwem niezbyt wysokich lotów. Autor zaś jest płci męskiej. Po prostu - albo ktoś ma talent, wiedzę i wyobraźnię, albo którejś z tych rzeczy (wszystkich) tej osobie brakuje.

Skaza

Co do 2 i 3 to wydaje mi się, że to właśnie bezfrakcyjni zajmowali się takimi rzeczami, gdzieś było wspomniane, że oni np. prowadzą pociągi, ale nie pamiętam czy zostało to ukazane w filmie. I prawdą jest, że skoro już zdecydowali się stworzyć film to powinni dopracować wątki, które w książce kuleją, a jest ich trochę.

ocenił(a) film na 6
Skaza

aż odechciało mi się oglądać >_<

No nic, obejrzę dla efektów specjalnych :)

Skaza

Co do Robotników odpowiem- jest to w książce. Takimi robotami zajmowali się Altruiści ze względu na bezinteresowność. I to właśnie w książce widać absurd napadania na tą frakcję przez Erudycję - Oni robili wszystko z własnych chęci i byli wręcz wykorzystywani. Polecam książkę jeśli chcesz się dowiedzieć więcej bo kilka rzeczy też jest wyjaśnionych ;)

unique6596

No i bezfrakcyjni, zapomniałam dopisać. Oni zajmowali się np. wywożeniem śmieci ;D Ale zgadzam się, dużo rzeczy jest niedopracowanych, ale ludzie, to tylko książka/film. Coś zmyślonego nie ma co się roznosić nad tym ;p

Skaza

UWAGA! Ostrzegam przed spojlerami i z góry przepraszam za tak gigantyczny wpis ;)
Dokładnie, autorka może miała przemyślany ogólny zarys fabuły jak i samą intrygę, ale niestety nie to gdzie to wszystko umieścić. Jej wizja świata była niespójna, nielogiczna i po prostu nieciekawa. Trochę szkoda, bo byłoby można zostawić główną oś fabuły i tylko zmienić prawidła tego uniwersum, by ta historia wiele zyskała. Chociaż kilka prostych zabiegów i fabuła byłaby lepsza. Mogliby zrobić blond zołzę niezgodną (dosyć oczywiste, aż dziwne, że na to autorka nie wpadła), braciszek Tris mógłby okazać się zły i donieść na siostrzyczkę (ot taki plottwist, do którego nawet mieliśmy foreshadowing, a poza tym jak wszyscy mówili Tris "nie ufaj nikomu" to wypadałoby, by się te słowa sprawdziły), a Marcus mógłby współpracować z erudytami (jw. mieliśmy foreshadowing, że był zły, ale okazało się, że to zmyłka, bo dzielnie walczył z tymi złymi), ale nie... ta historia nie ma ani jednego plottwista. Jednak mamy to co mamy...
1. Wielki mur pełen (fabularnych) dziur
Podejrzewam, że powstał on po to, by kontrolować ludność pod przykrywką chronienia przed zagrożeniem, ale to tylko moje domysły. Tylko w sumie jak rządzą altruiści to chyba takie coś odpada, więc musimy czekać na kolejne części, bo może wtedy nam odpowiedzą na te nurtujące pytanie. W każdym razie masz rację, taka konstrukcja nie byłaby w stanie zatrzymać kogokolwiek ani cokolwiek. Co to w ogóle jest? Betonowy nasyp z rzędem pieruńsko wysokich anten telewizyjnych bez dostrzegalnej załogi? Jak to ma niby działać? Odstraszają najeźdźcę falami telewizyjnymi czy co?
Tak na marginesie z tego co ja zrozumiałem to farmy są pomiędzy miastem, a murem.

2. Frakcja ponad logikę... znaczy krew
Właśnie, to jest crème de la crème problemów z tą pozycją. Podział na frakcje jest po prostu bez sensu i w każdej recenzji Niezgodnej jest to punktowane. Dlaczego więc autorka zdecydowała się na takie rozwiązanie, które ma widoczne gołym okiem mankamenty? Bo stworzyła powieść dziejącą się w postapokaliptycznej antyutopii, a w tej branży wymyślono wszystko. Od nastoletnich gladiatorów przez leki usuwające emocje aż do używania czasu jako waluty. Cokolwiek, by nie wymyśliła byłoby wtórne, więc spróbowała stworzyć coś tak oryginalnego jak tylko się dało, chociaż... klasyfikowanie ludzi według testu wykonywanego podczas hipnozy i skupianie ludzi wokół aglomeracji to motywy z Limes inferior, chociaż tam to wszystko było nieporównywalnie lepsze.
W każdym razie dosyć tych dywagacji, zastanówmy się nad tymi pięcioma frakcjami. Już sama ich geneza jest do bani, niby była jakaś wojna i mądre głowy wywnioskowały, że trzeba zreorganizować społeczeństwo, by nie dochodziło dochodziło w nim do spięć, ale to co wymyślili to jakaś parodia. Wyeliminowali złe cechy charakteru (jak?) i podzielili ludzi według tych dobrych (pomijając całe mnóstwo cech osobowości takie jak pracowitość czy odpowiedzialność) zakładając, że przebywając w towarzystwie osób podobnych do siebie to nie dojdzie do spięć. Jak wiemy, nie jest to prawdą i rolnicy czy prawnicy mają wewnętrzne waśnie. Co zabawne pokazano to nawet w tym filmie, bo u Nieustraszonych było pełno waśni. Filmie nie rób tego sobie, nie podkopuj zasad, które sam ustanowiłeś. Poza tym jak dotarli do obecnego modelu społecznego? Najpierw trzeba było wyeliminować negatywne cechy charakteru i niezgodność, jak? Metodą siłową? Jeśli tak to jakim cudem ludzie się na to zgodzili?
Poza tym jak sprawili, że ludzie przejawiają tylko jedną cechę charakteru i jej się absolutnie podporządkowują? Jak to jest, że jak wykryto u Ciebie altruizm to musisz być amiszem prowadzącym ichni odpowiednich caritasu i nawet w lustro nie możesz popatrzyć? Altruizm nie może przejawiać się w jakiś inny sposób niż odrzucenie wszystkich dóbr doczesnych? No i jak niby mają oni prowadzić struktury państwowe? Altruizm nie jest chyba najlepszym wyborem, bo czasem trzeba dokonać niewygodnej decyzji, a nie cały czas jechać z linią miłosierdzia. Erudycy jako zapewniający rozwój albo prawi jako, że administracja wymaga prawości, bardziej nawadaliby się.
No i wybór tych pięciu cech bazowych średnio mi pasuje i ich wygląd od środka. Jak altruizm można oddzielać od serdeczności? Wyobrażacie sobie opryskliwego filantropa? No nie da się... Albo prawość bez erudycji? Przecież głupi adwokat to żaden adwokat. No i brakuje chociażby tej pracowitości przez co nie wiadomo do kogo się zgłosić jak mi kibel się zapcha. No, a wygląd od środka? Dlaczego altruiści muszą żyć jak w zakonie kontemplacyjnym o zaostrzonym rygorze? Jakby raz na jakiś czas pomyśleli o sobie to byłoby źle? Czemu serdeczni są rolnikami? Co ma jedno do drugiego? Jak niby objawiają swoją serdeczność? Są mili wobec kukurydzy, które uprawiają? Nie mogłoby być tak, że altruiści nazywają się serdecznymi, a serdeczni pracowitymi i mieliby większy zasięg obowiązków? Wtedy dobroczyńcy byliby mili, a ja miałbym do kogo zgłosić się jak mi dach przecieka. No i co u nieustraszonych nieustraszonego? Wbiegają do rozpędzonych pociągów, wyskakując z jadących tramwajów, rzucają się w przepaść. To raczej jest lekkomyślność, a nie odwaga. No i oni mają być służbami porządkowymi? Jak paintball, parkour czy zjazd na tyrolce ma nauczyć ich nauczyć jak być dobrymi policjantami? Powinni nauczyć się posługiwać bronią, walczyć i znać przepisy. Niby walkę bronią i wręcz mieli opanowaną, ale to był dodatek do dobrej zabawy, a znajomość przepisów? Jakby je znali to byliby prawi... chociaż nie wyobrażam sobie nieprawego stróża PRAWA. W każdym razie zamiast nieustraszonymi nazwałbym ich łowcami adrenaliny. Są szaleni, przebojowi i żądni przygód, takie określenie bardziej do nich pasuje. Ich obóz treningowy bardziej przypominał stereotypowe amerykańskie liceum przedstawiane w filmach niż szkołę policyjną. Nawet fabularnie pasowało. Cicha myszka trafia do nowego środowiska, nie jest przebojowa jak jej rówieśnicy, ale powoli się to zmienia i pierwszymi osobami jakie poznaje to jej najlepsza kumpela i przyszły chłopak. Nie przypomina Wam to czegoś? To sztampa powtarzana z milion razy, ale my nie o tym...
W każdym razie pokazałem, że sposób podziału na frakcje nie miał sensu, teraz spójrzmy na rekrutację, która według mnie też jest pozbawiona sensu. Egzamin jest dokonywany kiedy ma się ma się szesnaście lat, co według mnie jest najgorszym możliwym wyborem. Dlaczego? Założeniem frakcji jest to, że jak się przebywa wśród "swoich" to nie ma konfliktów, ale do szesnastego roku życia można przebywać nie w swojej grupie, więc jest z tego powodu zagrożenie waśniami, więc za późno ten test jest wykonywany. No i jak wezmą nastolatka i spytają się go czy chce być nieustraszonym czaderem, altruistycznym amiszem, prawym nudziarzem czy serdecznym ogrodnikiem to jak myślicie co wybieraliby? Nie karzcie dokonywać wyborów życiowych nastolatkom... zwłaszcza jak nie ma od nich odwrotu. No i co ciekawe można wybrać sobie frakcję wbrew wynikowi testu. Więc jaki sens ma ten podział społeczeństwa? Niby ma zapobiegać waśniom wynikającym z różnic poglądów, ale z drugiej strony można być altruistą wśród nieustraszonych i nikt z tego kłopotu nie robi. Co więcej nie można zmienić frakcji, więc jak źle trafiłeś to gnij erudyto na roli, albo traf do bezklasowych.
Poza tym jak ten test ma cokolwiek przesądzać? Rusza na Ciebie wściekły wilczur i zależnie od tego czy rzucić mu kiełbasę czy dźgniesz go nożem to trafiasz albo do serdecznych (zakładam, że rolnicy lubią zwierzęta) albo nieustraszonych? Jak się obroniło tę dziewczynkę, na którą się nasz basior rzuca to jaką cechę osobowości się ma? Nie czasem nieustraszoność (bo się podjęło walkę) i altruizm (bo się przejęło losem innego człowieka)? W takim razie jak sprawdzić prawość i erudycję? Prawy wystawiłby psu mandat za zakłócanie ciszy, a erudyta wziąłby wszystkie podrzucone przedmioty i zbudowałby maszynę Goldberga, która unieszkodliwiłaby jamnika grozy? Co z tego, że większość wzięłaby pierwszą rzecz pod ręką, bo jak rusza na Ciebie wściekły pies to nie masz czasu na zastanawianie się czy lepiej owczarka zabić czy udobruchać, albo uciekłaby... ewentualnie zrobiłaby coś absurdalnego, bo to sen w końcu. W każdym razie jak sprawdzić niezgodność? A no trzeba stać jak słup soli, a potem rzucić się na psa jak rzuca się na jakąś dziewczynkę. Według mnie taki test dowodzi, że dana osoba jest głupia (stanie w miejscu jest chyba najgorszą możliwą metodą obrony) i altruizm razem z nieustraszonością (zrobiło się coś odważnego w obronie innego człowieka). Jednak według autorki dostaliśmy nieustraszoność (zgoda), altruizm (zgoda) i erudycję (to te stanie w miejscu było mądre? może udawała trupa? tylko czemu stała? trupy nie stoją?), a ja się zastanawiam czy dało radę mieć jedną kategorię? Jak się pomogło tamtej dziewczynie to dostawało się dwie nadprogramowe frakcje. Jak się stało w miejscu to idąc logiką pierwszej próby powinno się mieć erudycję. Czyli co? Jak w pierwszym zadaniu się stało jak kołek to było erudytą, jak się w jakikolwiek sposób broniło to stawało się nieustraszonym, serdecznym (chociaż nie wiem jak można wykazać altruizm albo prawość kiedy pies na Ciebie się rzuca), w drugim jak się stało to było się erudytą, jak się rzuciło z pomocą to było się nieustraszonym i altruistą. Więc co? prawość jest frakcją nieobieralną, a erudycja jedyną zgodną, która może być zgodna, bo reszta musi wystąpić w jakimś zestawieniu. I tak na marginesie w tym teście da się zostać bezfrakcyjnym? Jak stoisz w miejscu jak osioł to jesteś erudytą, więc chyba tylko jak zaczniesz uciekać... ale to właśnie na moje byłoby bardziej mądre. Chociaż i tak uważam, że przypisywanie jakiejś cechy charakteru na podstawie tego jaki przedmiot się wybrało jest co najmniej głupie. No i co najlepsze ten test można o kant d... chlasnąć, bo na ceremonii wyboru można wybrać co się chce. Ale i tak najlepsze są testy wewnętrzne. Nieustraszeni jak się okazuje mają lęki (może powinni nazywać się "odważni", a nie nieustraszeni?) i sprawdza się jak radzą sobie ze swoimi lękami. Pomijam, że te lęki są zabawne (ptaki? jak się można bać ptaków? lęk wysokości i klaustrofobia? jak można przetrwać wśród nieustraszonych, którzy wspinają się co rusz i łażą po ciasnych pomieszczeniach?) to czemu częścią testu jest zabicie kogoś niewinnego? To ma być policjant czy siepacz? I jeszcze zabawne, że w przyszłości można podejrzeć co się widzi we śnie, albo nawet podłączyć kogoś do swojego snu, ale nie można zbadać aktywność fal mózgowych, by sprawdzić czy się śni czy jest się świadomym. Wygodna ta przyszłość...

3. Brak frakcji, brak zmartwień
Jak już pisałem nie wiem co zrobić na teście, by zostać bezfrakcyjnym (albo prawym). Teoretycznie można zostać bezfrakcyjnym jak się wyleci ze swojej frakcji (bo zmienić jej nie można, bo nie), ale to nowy przepis (w sumie kto go wprowadził? przecież altruiści rządzą, więc słabi z nich altruiści jak chcą zwiększać liczbę osób żyjących na marginesie społecznym... może boją się, że zostaną bezrobotni?), więc albo przedtem nie było bezfrakcyjnych, albo da się zostać bezfrakcyjnym na teście. W każdym razie czy skoro istnieją to nie można ich jakoś zagospodarować robiąc z nich kastę robotniczą czy coś? W końcu jak mi tynk zacznie odpadać to przydałby się ktoś kto położyłby nowy, albo nie wiem... niech pomagają serdecznym. Chyba nie trzeba być miłym dla kartofli, by być dobrym rolnikiem. A jeśli nie pozwala się im sadzić ogórków, by nie mieszali się z serdecznymi (bo mieć kontakty z altruistami to jakoś mogą), ale to nie mogliby wydzielić im własnego, bezfrakcyjnego poletka? Wtedy byłby z nich jakiś pożytek, ale nie... muszą być bezdomnymi żebrakami liczącymi na litość altruistów. Ot zapewnili sobie kastę pasożytów i darmozjadów, których trzeba dokarmiać za darmo. Poza tym czy to nie jest zabawne? Jesteś wybitny to zabijają Cię, jesteś średni to musisz harować, jesteś słaby to nic nie musisz robić, MOPS się Tobą zajmie. Socjalizm przetrwa wszystko... nawet armagedon.

4. Niezdecydowani
Zacznijmy od tego, że niezgodność powinno być powszechne, no chyba, że jakoś osobność warunkują genetycznie, ale chyba wtedy nie byłoby roszad, że altruistom rodzi się ktoś mądry i poza tym nigdzie o tym nie mówili, ale to wszystko uderza o absurd monolitycznej osobowości. W każdym razie i tak wychodzi na to, że to nie jest aż tak rzadkie. U nieustraszonych mieliśmy co najmniej trzech niewykrytych niezgodnych. Do tego rodzinka Tris i Czterego jak było trzeba to byli nieustraszeni, więc wyszli poza kanwy swojej frakcji. Do tego brat naszej tatuażyski (z jakiej paki tatuażystka od nieustraszonych miała przeprowadzać testy? od tego nie powinni być erudyci?) też był jednym z nich, więc większość głównych postaci to niezgodni, a to niby taka rzadkość uznawana za legendy miejskie.
W każdym razie są ścigani, bo odróżniają rzeczywistość od snu, więc nie można ich zdalnie kontrolować. Tylko jak bycie serdecznym erudytą ma sprawić, że jestem onironautą i jak bycie onironautą może uodporniać na psychotropy? To nie ma sensu... Poza tym zamiast walczyć z nimi nie lepiej ich wykorzystać jako rządzących? Jak ktoś jest ponad podziały frakcyjne i rozumie podejście serdeczności, erudycji i prawości to nie byłby idealnym przywódcą, który zespajałby społeczeństwo podzielone na frakcje nadające na różnych falach? Poza tym kto stwierdził, że takich trzeba ścigać? Przecież u władzy są altruiści.

5. Frakcja ponad logikę... runda druga
Zastępowanie podstawowych wartości innymi narzuconymi przez rządzących jest typowy dla dyktatury (a niby dążyli do utopii i są rządzeni przez altruistów), ale średnio kupuję te nowe wartości. Ludzie, z którymi razem sadzę buraki są ważniejsi od tych, którzy mnie wychowali. Głupota. Poza tym czemu spotkania międzyfrakcyjne są zabronione, ale wychowanie się poza swoją frakcją wynikową czy wybranie frakcji innej niż wynikowej już nie? Więc gdzie tu sens i logika? Poza tym niby nie można się spotykać, a blond zołza jakoś mogła chodzić do nieustraszonych, a Tris do erudytów i nie było problemu. Przecież to samo to sobie zaprzecza ;(

6. Frakcja (mało) inteligentna
To nie był aż tak bolesny mankament, ale racja... erudyci posługiwali się logiką złoczyńców rodem z przygód Bonda. Niby tacy mądrzy, a wybrali najgorszą możliwą drogę, ale czego od nich wymagasz? Erudycję określa się poprzez sprawdzenie czy jak pies chce Cię zaatakować to czy stoisz w miejscu. Od takich osób można raczej powinniśmy wymagać upośledzenia umysłowego czy myśli samobójczych niż erudycji.
W każdym razie obalić rządzy altruistów można na milion sposób i to tak, by mieć czyste ręce. Mogliby sięgnąć po intrygę, by jakoś ich przepędzić ze stołka. Nie wiem, wywołać zamieszki wśród bezfrakcyjnych i pokazać, że polityka altruistów się nie sprawdza, albo wykorzystać niezbyt chlubną przeszłość Marcusa, by obniżyć zaufanie do rządzących. W skrócie jakby wywołali sztuczny problem, który sami rozwiązaliby to wyszliby na wybawicieli i mogliby sięgnąć po władzę.
Niby można jakoś bronić tego mówiąc, że nie są zdolni do intrygi, bo dwulicowość to negatywna cecha charakteru, którą wyeliminowano i robili to co uważali za dobre, ale przecież fanatyzm to też zła cecha charakteru, którą chyba powinno się wyeliminować i jeśli próba wybicia całej frakcji jest lepsza od zrobienia przekrętu to ja nie wiem. W każdym razie mogli spróbować dyplomacji. Zebrać wszystkie frakcje i przedstawić czemu lepiej rządziliby tym grajdołkiem.

7. To już koniec, nie ma już nic
Tutaj przyczepię się do postępowania bohaterów na samym końcu. Co za debil stwierdził, że ten system musi mieć zcentralizowane sterowanie, które można dwoma kliknięciami wyłączyć? Wiem, że to utarta klisza, ale to są erudyci, niech zrobią coś godnego swojego miana. Do tego czemu Tris nie była w stanie zabić blond zołzy? Przecież zabijanie ludzi jest częścią bycia nieustraszoną, co u niej wykryli, czyli była nieustraszoną, ale nie do końca? Co zabawne forsując drogę do niej zabiła wielu jej siepaczy jednak kiedy spojrzała jej w oczy sumienie się odezwało (). Tak samo Cztery, niby nie mógł zabić kogoś patrząc mu w oczy, a jakoś nie było widać jakoby zamykał oczy jak oddawał strzały do ludzi zołzy co nie chciała się przesunąć przez co Di Caprio zamarzł. Kolejny bubel... ale nie to było najlepsze w zakończeniu. Udaremnili spisek i... uciekli. Przywódca altruistów jak i całego tego społeczeństwa oraz jedyni świadkowie, którzy mogą zdradzić ludziom co tak naprawdę się zdarzyło. Przecież to idealny prezent dla erudytów, kto teraz powstrzyma zołzę przed kontynuowaniem swojego planu?

ocenił(a) film na 5
Kwarc

Fajna długa odpowiedź! Świetnie się ją czytało i o kilku rzeczach nawet nie pomyślałem. Dobra robota!

ocenił(a) film na 6
Kwarc

W przypadku testu wydaje mi się, że trzeba patrzeć inaczej. Pierwsze są lustra. Altruista zakryłby oczy, Erudyta by się sobie przyglądał (no bo on taki "mądry") i przyglądałby ogólnemu zjawisku jakim było tyle odbić. Altruista nakarmiłby atakującego psa, Nieustraszony (a może i Erudyta?) użyłby noża. Serdeczny bawiłby się ze szczeniakiem, choć wydaje mi się, że przy atakującym psie nic by nie zrobił, no bo jak mógłby będąc serdecznym. Ostatnie atakujący pies dziecko to kombinacja kilku cech, więc totalnie bez sensu. Myślę, że przy braku konkretnych decyzji bohaterki, jak i ostatecznym wpadnięciu w podłogę (może gdzieś podświadomie sobie uzmysłowiła, że to iluzja?) system zgłupiał i przypisał ją do kilku.

Badly

To te lustra były też testem? Myślałem, że to loading screen, ale w sumie to nic nie zmienia. Nadal ten test jest zaprojektowany tak, że czy się chce, czy nie to ciężko być zgodnym. Weźmy ten test z lustrami, patrzysz = erudyta, nie patrzysz = altruista. Jak w takim razie zostać nieustraszonym? Odwaga jest sprawdzana w drugim zadaniu i załóżmy, że sięgniesz po nóż i postąpisz odważnie, co wtedy? Zostałeś niezgodnym, bo w już z pierwszego zadania dostałeś przydział (albo patrzysz na odbicie w lustrze, albo nie, trzeciego neutralnego wyjścia nie ma). I nadal nie wiem co z prawością (jak ją wykazać w teście?) i bezfrakcyjnością (wystarczy podejść do pierwszego zadania, by coś dostać)?

ocenił(a) film na 10
Kwarc

Ja to widzę tak. Na początku tylko altruista zakrywa oczy. Pozostałe frakcje się przyglądają, a erudyta probuje rozwiązać zagadkę. Kiedy atakuje cię pies: altruista i serdeczny wybiera mięso, nieustraszony nóż, prawy i erudyta chyba mogliby i to i to, ale rozwiązanie ze staniem w miejscu (bo to tylko sen i ja to rozumiem) też jest niezłe zarówno dla altruisty, erudyty i prawego?
Przy dziewczynce nieustraszony rzuca się na psa, altruista i może serdeczny staje przed dziewczynką w pozie "weź mnie, a nie ją", prawy i erudyta pewnie tylko siedzą i cieszą się, że pies dał im spokój.
Czyli
altruista: zamyka oczy, wybiera mięso, albo stoi jak słup i zasłania dziewczynkę własnym ciałem.
erudyta: przygląda się lustrom i zastanawia, przy drugiej próbie dowolnie, a potem patrzy jak pies atakuje dziewczynke
prawy: podobnie jak erudyta, poza zastanawianiem jak dzialają lustra i może krzyknie jak pies dziewczynke zaatakuje
serdeczny: patrzy tępo na lustra, wybiera mięso, zasłania dziewczynkę próbując uspokoić psa, przekonany, że piesek okaże się słodki.
nieustraszony: patrzy podejrzliwie w lustra, rzuca sie na psa, broni dziewczynki


Tak to sobie wymyśliłam :)
Co nie zmienia faktu, że film i tak nielogiczny :)

ocenił(a) film na 10
Kwarc

!! spoiler!! książkowy :)

Fragment książki:
"Z jednej strony, wolałaś sama rzucić się na psa, niż pozwolić mu zaatakować dziewczynkę, a to reakcja zorientowana na Altruizm… a z drugiej, kiedy tamten mężczyzna powiedział, że prawda by go uratowała, i tak nie chciałaś jej zdradzić. Taka odpowiedź nie wskazuje już na Altruizm. - Wzdycha. - To, że nie uciekłaś przed psem, świadczy o przynależności do Nieustraszonych, ale na to samo wskazuje wybór noża, a tego nie zrobiłaś. - Chrząka. - Z rozmysłem zareagowałaś na psa, i to wskazuje na silną skłonność do Erudycji. Nie mam pojęcia, co skłoniło cię do decyzji podjętych na pierwszym etapie, ale…"

Tam była jeszcze jedna próba z groźnym mężczyznom, który pyta ją w autobusie, czy zna mordercę, a ona skłamała, że nie zna. Nawet kiedy mężczyzna stwierdził, że jeśli go zna, to uratuje mu tym życie.

Może to coś pomoże.

ocenił(a) film na 6
Kwarc

Niech cię Bóg błogosławi! Dawno nie widziałam posta z którym tak mocno bym się zgadała. Przy okazji, niepopularna opinia: film podobał mi się bardziej od książki. Tak, mimo braku spójności czy logiki. Czemu? Bo to nie Tris opisuje historię. Nie słyszymy jej myśli. Bo właśnie te myśli doprowadziły mnie do białej gorączki. Nigdy wcześniej i nigdy potem nie spotkałam się z tak irytującą/ym i po prostu głupią/m bohaterką/em książki. Przeczytałam pierwszą część i odechciało mi się sięgnąć po drugą czy trzecią. Miałam gdzieś wszystkie te niewytłumaczone watki bo czułam, że jak przeczytam jeszcze jedno zdanie z myśli Tris to sobie wbiję róg okładki w oko (tak nie mainstreamowo, żeby nie mówić o cięciu się). Scena, która sprawiła że miałam ochotę krzyczeć w książkę to (SPOILER) gdy Tris stała przed morderczynią swoich rodziców, przed złem które przejęło ludzką formę w postaci wrednej blond bizneswoman, która na pewno ją zabije i która jeszcze ją obraża, a co Tris robi? Słucha. Ma szansę ją zabić, mogłaby to zrobić bez problemu. Mogła rzucić się w przód i skręcić jej kark, bo jeśli dobrze pamiętam to chyba nikt jej nawet nie trzymał, a nawet jeśli była przecież Nieustraszoną! Co to za policjant który jest bezradny przez podtrzymywanie jego rąk. Co z nogami i resztą tłowia??? Tymczasem ta tępa d*pa stoi, słucha i czeka na śmierć. Nie pamiętam jak to było dokładnie bo książkę czytałam 2 lata temu, ale do dziś pamiętam tą frustrację. Ani razu nie widziałam nawet śladu Erudycji w osobie Tris, ale może tak na prawdę nie jestem szesnastolatką do której ta książka była adresowana i nie widzę "oczywistego geniuszu" bohaterki... Sama nie jestem pewna.

Atrament3

Co do nieścisłości to może zabrzmię seksistowsko, ale niestety z tym brakiem spójności i logiki to jest tak, że to przywary kobiecego young adult. Z przykrością to mówię, ale każde dzieło tego typu, z którym się spotkałem miało takie same bolączki... założenia świata, które są przerostem formy nad treścią szytym grubymi nićmi. Do tego autorki przejawiają bardzo frywolne podejście do zasad, które same ustaliły... spójrz sama.

1. J.K. Rowling - Ta to jest mistrzynią w tej kategorii. W jej Harrym Potterze praktycznie nic nie trzymało się kupy. Aveda kedavra działa zawsze... chyba, że jesteś Harrym Potterem. Wtedy wyjątki od reguły są wymyślane na bieżąco. A to Voldemort walił z patyka z takim samym rdzeniem co okularnik. A to okazuje się, że Czarna Różdżka nie działała na pełnej mocy, bo zretconowali jej instrukcję obsługi. Do tego wszystkie horkruksy trzeba było zniszczyć... poza tym w Harrym Potterze. W jego przypadku niepełnosprawna aveda kedavra zadziałała dokładnie tak, by było jak najwygodniej dla fabuły. Co dalej? W tym uniwersum jest maszyna czasu, ale użyto ją tylko raz... by uratować pieska drużyny. Uwag miałbym dużo więcej, ale chyba starczy ;)

2. Stephenie Meyer - Świat Zmierzchu to zbieranina losowych przymiotów przypisanych do losowych istot... i to przypisywanych na bieżąco, a jak trzeba to i retcon się zrobi. Przykładowo gadali i gadali, że Wampiry dzieci mieć nie mogą, ale potem się okazało, że jednak mogą, ale pod pewnymi warunkami... Ot dorabianie teorii do chciejstwa jak z tym czemu Czarna Różdżka nie zadziałała Beznosemu. Albo to... czemu Wampiry boją się światła? Bo mienią się w nim jakby byli od stóp do głów pokryci brokatem. No, ale cekiny pojawiają się tylko wtedy kiedy autorka tego chce. Przez całą resztę książki, nieważne gdzie jest ekipa, Słońce przestaje na nie działać. Przykładów oczywiście dużo, dużo więcej...

3. Veronica Roth - Trylogia Niezgodnej. To dopiero groch z kapustą... Tam to nic nie trzyma się kupy. Altruiści nie są serdeczni, a stróże prawa nie są prawi... Do tego nieustraszeni mają lęki, a serdeczność okazuje się poprzez miłe sadzenie pomidorów. No i życie we własnej klasie miało rozwiązywać problemy, ale z jakiegoś powodu można wybrać klasę wbrew testowi.

Do tego jeszcze dochodziłyby autorki Igrzysk Śmierci i Dawcy, które też mnie irytowały, ale miałem z owymi dziełami styczność dawno temu i pamięć o nich zatarła mi się, a jakoś nie chcę sobie ich przypominać. W każdy razie chyba pokazałem co jest na rzeczy... Wyobrażasz sobie Tolkiena, Martina czy innego Sapkowskiego z takimi wygibasami? Nie... oni nie opierają swoich dzieł na dziwnych realiach i jak coś ustalą to się tego trzymają.

ocenił(a) film na 6
Kwarc

Nie mogę się nie zgodzić, jednak Harry Potter to jedna z serii która wprowadziła mnie w czytanie, więc mam do niego sentyment i poza Zmieniaczem Czasu nie przypominam sobie innych irytujących kwestii. Dawca mimo wszystko dość ciekawy (mógły być jednak bardziej dopracowany, wtedy byłby przyjemniejszy w odbiorze). Zmierzch to Zmierzch, jak dla mnie nie ma co mówić ;) Natomiast Igrzyska Śmierci są z wymienionych powyżej moją serią ulubioną, chociaż może to za mocne słowo - najbardziej lubianą. Ogólnie książki z kategori Young Adults omijam z grubsza szerokim łukiem, bo jak już zaznaczyłam - nienawidzę i nietrawię głupich, tępych czy chociażby niedomyślnych postaci w formie narratorów historii. Najczęśniej są to kobiety (i tu pojawia się przywilej, bo nie muszę zaznaczać że nie jestem seksistowska ^^). Pamiętam, że jedyną bohaterką którą naprawdę polubiłam była główna bohaterka Angellfall, która była diablo inteligentna i diablo zaradna. Sama seria ma oczywiście w sobie parę zgrzytów, ale i tak chyba najmniej ze wszystkich które czytałam.

Atrament3

"Nie mogę się nie zgodzić, jednak Harry Potter to jedna z serii która wprowadziła mnie w czytanie, więc mam do niego sentyment (...)"
Sentyment i wszystko jasne... sam mam tytułów z czasów dzieciństwa, które nie są wysokich lotów, ale mimo wszystko mimowolnie przymrużam oko na wszystkie uchybienia, bo sentyment. Tak też jest u Ciebie w HP, bo bądźmy szczerzy... Rowling wyjątkowo frywolnie podchodziła do konsekwencji.
"Natomiast Igrzyska Śmierci są z wymienionych powyżej moją serią ulubioną, chociaż może to za mocne słowo - najbardziej lubianą. Ogólnie książki z kategori Young Adults omijam z grubsza szerokim łukiem, bo jak już zaznaczyłam - nienawidzę i nietrawię głupich, tępych czy chociażby niedomyślnych postaci w formie narratorów historii."
Skomentuję to tak: :D

ocenił(a) film na 7
Skaza

Pewnie macie racje ten film jest dla nastolatek
http://youtu.be/GwymC7nl5J8

Skaza

podpisuję się pod tym wszystkim co napisałeś. Film z założenia jest debilny, ale reklama robi swoje...

ocenił(a) film na 4
Skaza

Popieram większość tego, co tu napisano. Całość filmu / książki jest bez sensu już na etapie koncepcji, pomysłów.

Autorka chciała wymyślić coś, co ją wyróżni od wszystkich innych powieści Young Adult, ale te pomysły są po prostu durne.

ocenił(a) film na 7
keeveek

Niezgodna to trylogia, więc moim zdaniem to normalne ,że pewne kwestie nie są wyjaśnione w pierwszej części filmu/książki.
Film powstał na podstawie książki, wiec nie mógł wyprzedzać faktów które pojawią się w kolejnych częściach.Gdyby wszystko zostało wyjaśnione w niezgodnej to można by zrezygnować z kolejnych części i nie mielibyśmy do czynienia z trylogią.


Dalej pojawią się spoilery, nie tylko z niezgodnej ale i z kolejnych dwóch części.Wiem,że interesuję Cię tylko film ale spora cześć kwestii które poruszyłeś wyjaśniona jest w zbuntowanej czy też wiernej dlatego pozwolę sobie trochę "wyjść" do przodu z historią:)

SPOIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIILEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEEER

SPOILLLLLLLLLLLLLLER SPOIIILER






















1.MUR.
W pierwszej części nie jest wyjaśnione co kryje się za murem. Jest to celowy zabieg, przecież nie będą zdradzać całej fabuły od razu..W kolejnych częściach dowiadujemy się,że za murem są resztki Stanów Zjednoczonych a bohaterowie książki biorą udział w eksperymencie.W związku z tym akceptuję brak wyjaśnień w niezgodnej.Inaczej jak wspomniałam wcześniej dalsze części traciłyby sens.

2.FRAKCJE
Czyli wynik eksperymentu.Kilkadziesiąt lat wstecz na ziemi panowały wojny etc. Ludzie uznali,że za wszelkie zło odpowiedzialna jest natura człowieka dlatego naukowcy zaczęli zmieniać genotyp, chcąc wyzbyć się "złych" genów odpowiedzialnych za zło wszelkie na świecie.
W efekcie doprowadzili do sytuacji odwrotnej-doszło do tego że ludzie byli jeszcze gorsi i nie potrafili normalnie koegzystować z innymi.
I tu dochodzimy do eksperymentu , czyli miasta Chicago.Ludzie zostali podzieleni na frakcje, a test wyboru miał wyławiać niezgodnych-czyli ludzi których geny zostały naprawione.Cały eksperyment jest obserwowany przez ludzi zza muru.

3. BEZFRAKCYJNI

Z tego co pamiętam w drugiej albo trzeciej części padnie informacja,że "brudną" robotą w mieście zajmują się bezfrakcyjni.
Zgadzam się,że mogli o tym wspomnieć w pierwszej części.Ogólnie ta grupa odegra znaczącą rolę w 2 części książki.Ale może pominę ten spoiler.

4.NIEZGODNI
Czyli ludzie zdrowi z naprawionymi genami. W dalszych częściach książki dowiadujemy się,że gdy zbierze się odpowiednia ilość niezgodnych powinni wyruszyć za miasto. O przeznaczeniu miasta Chicago wiedzieli główni przedstawiciele Altruistów i Janine.
Właśnie dlatego tępiła niezgodnych- nie chciała aby całe miasto dowiedziało się że są wynikiem eksperymentu.


5.BRAK POWROTU DO RODZIN

Jak koleżanka wyżej napisała w filmie pominięto dzień odwiedzin- więc nie do końca prawdą jest że nie można było zobaczyć już swojej rodziny.Ogólnie w moim odczuciu "frakcja ponad krwią" ma na celu zjednoczenie ludzi w swojej frakcji. Niektóre główne cechy frakcji się wykluczały jak np: serdeczność czy prawość (ludzie wiecznie mili którzy nie chcą Cię urazić a ludzie na maksa szczerzy ). Więc aby nowy członek frakcji w pełni był wierny założeniom frakcji powinien odciąć się od swojej poprzedniej frakcji.

6. EURYDYCI I PRZEJĘCIE WŁADZY

Przewodniczą frakcji jest kobieta gotowa na wszystko, która do celu idzie po trupach.Skoro została wykreowana na hardą sukę-przepraszam za określenie- to bardziej do niej pasuję chęć wybicia połowy miasta aniżeli jakieś powolne przejęcie władzy.
W historii świata mamy mnóstwo przykładów bezsensownych buntów w wyniku których giną tysiące ludzi, daleko szukać musimy. Dlatego mnie osobiście taki rozwój sytuacji nie dziwi.
Zresztą już sam fakt że do przejęcie władzy użyli serum i sterowali umysłami nieustraszonych świadczy o tym że przewrót przygotowali Eurydyci.


DO KWARC: Brat Tris od początku współpracuję z blondyną i w końcu sprzeda Tris;)Także strzeliłeś świetnie.Sprawa wyjdzie na jaw w drugiej części.



I na koniec jeszcze raz przepraszam,że wyszłam poza pierwszą cześć ale moim zdanie niektóre rzeczy o których piszecie są w kolejnych częściach wyjaśnione dzięki czemu pewne kwestie poruszone w filmie wydają się nabierać sensu-przynajmniej w moim odczuciu.
.A że drugiej części filmu jeszcze nie ma musiałam skorzystać z informacji zawartych w kolejnych częściach książki.
Oznaczyłam spoiler dość czytelnie więc jeżeli nie będzie mieli ochoty czytać to nie będzie z tym problemu.
Dodam tylko,że nie bronie filmu/książki.Zgadzam się,że to trylogia w głównej mierze dla nastolatek ale uważam,że nie jest aż taka zła.Rzecz oczywiście gustu;)Zasiadając do filmu spodziewałam się czegoś w klimacie filmu z serii Bella kocha Edwarda Edward Belle więc zostałam całkiem mile zaskoczona:)
No i na koniec przepraszam za wypociny, ale starałam się odnieść do wszystkiego co zostało poruszone w poprzednich postach a trochę tego było.Dyskusja jest kulturalna wiec pomyślałam,że warto dorzucić swoje 3 grosze;)

gosiakowa

Wiadomo, że nie wszystko wyjaśnią w pierwszej części, ale na chwilę obecną kreacja świata jest zwyczajnie słaba i nie wiem czy wykrystalizowanie pewnych rzeczy im pomoże? Co ciekawe fabuła nie jest zła i nawet mi się podobało. Oczywiście było pełno klisz z młodzieżówek (czemu wszyscy używają angielskiego określenia "young adult"), ale przedstawienie postaci i ich przygody były na tyle dobre, że w ogólnym rozrachunku Niezgodna nawet mi podeszła przez co jest moim guilty pleasure.

Ale przyjrzyjmy się Twoim wyjaśnieniom, ale najpierw... UWAGA NA SPOJLERY!

1. Czyli mur chronił frakcje przed prawdą? W sumie to było przewidywalne, nawet napisałem, że podejrzewam coś takiego. Czyli autorka zdecydowała się na rozwiązanie fabularne pomiędzy Limes inferior, a Truman Show? Niby jest w tym jakiś sens, ale nadal uważam wygląd tego muru za niedorzeczny. Betonowy wał spełniałby jaką rolę, ale te gigantyczne rusztowania? Na co one komu?
2. W sumie to tylko wyjaśnia ich genezę, cała reszta nadal to jeden wielki chaos. Nadal uważam wybór frakcji pozbawiony sensu (gdzie pracownicy) i nielogiczny (altruizm bez serdeczności? prawnicy bez eurydycji? stróże bez prawości? i na co rolnikom serdeczność?), egzamin za bzdurny (nóż czy kiełbasa to gorszy test psychologiczny niż bohomazy Rorshacha) i dlaczego ludzie mogą żyć w nie swojej frakcji? Napisałeś, że eksperyment się nie udał i ludzie nie mogą koegzystować z innymi, więc co robią mądre głowy? Dają nastolatkom wolny wybór gdzie chcą iść. Poza tym skoro eksperyment się nie powiódł to czemu jest kontynuowany (świetnie, wątpliwość genezy została wyeliminowana to pojawiło się pytanie o celowość)?
3. To bezfrakcyjni zajmują się brudną robotą? A kto wykwalifikowaną? Bo do udrożnienia sedesu nie trzeba mieć fachu w rękach, ale do naprawienia lodówki już tak. Może są jakieś zawodówki dla bezfrakcyjnych? To byłoby logiczne, ale skoro pracują to czemu zostali przedstawieni jako zagłodzeni żebracy? To trochę nie pasuje do wizerunku robotnika. W każdym razie co do ich roli w drugiej części to zgaduję, że nasi prole podniosą bunt.
4. Czemu niezgodni powinni wyruszyć za miasto i skąd oni mają to wiedzieć? Czy w każdym frakcyjnym przedszkolu mówili "niezgodni to zło, które trzeba tępić za wszelką cenę, ale jeśli okażesz się niezgodnym i spotkasz innych niezgodnych to wyrusz za miasto"? Poza tym i tak i założenia są bzdurne, jesteś miłym prawnikiem, więc myślisz na miliony sposób, więc jesteś onironautą, więc nie można Ciebie kontrolować. Co za zacny ciąg logiczny.
Blondi i szefowie altruistów wiedzieli o tym, że to eksperyment? Czyli Andrew Pior też powinien o tym wiedzieć, czemu nie powiedział o tym swoim dzieciom kiedy zaczęło być naprawdę poważnie. Czemu w ogóle altruiści trzymali to w tajemnicy? Przecież byli... altruistami. I skoro Janine nie chciała, by wszyscy się dowiedzieli to nie lepiej wybić tych co wiedzą zamiast wybić całą frakcję? Coś w tej serii ma sens?
5. Odwiedziny odwiedzinami, ale chodzi o to, że Tris chciała porzucić Nieustraszonych i powrócić do rozdzimego Altruizmu, ale nie było takiej możliwości. Poza tym skoro szczerość i prawość się wyklucza to czemu mam wybór gdzie chcę iść? Przecież chyba nie ta się oduczyć genetycznie zakodowanej prawości?
6. Tak, mamy w historii świata mnóstwo przykładów bezsensownych i krwawych buntów, ale mamy tyle samo przykładów cichych intryg. Poza tym to wszystko przygotowali erudyci, którzy powinni umieć wybrać bardziej pewną drogę. Poza tym sterowanie nieustraszonymi? Jak oni się na to zgodzili? Poszli do ich szefostwa i powiedzieli "wstrzykniemy waszym inicjatom serum byśmy mogli nimi sterować", a oni na to "brzmi ciekawie"?

Kwarc

1. Rusztowania są podpięte pod wysokie napięcie.

2. Frakcje frakcjami ale każda osoba to indywiduum które posiada bardziej złożone cechy. Tak naprawdę każda z tych osób jest w jakimś procencie niezgodna. Im bardziej niezgodna tym bardzioej rozbudowany i wszechstronny profil osobowościowy. Frakcje to tylko ramy które przypasowują dana osobę. Im bardziej wychodzi dana jednostka poza te ramy tym lepiej - to jest cel eksperymentu uzyskanie jednostek o niezgodności w stopniu 100% . Podział na frakcje jest sztuczny CELOWO.

3. bezfrakcyjni zajmują się brudną robota. A wykwalifikowaną - to proste rozwój technologiczny jest na takim poziomie że używają do tego robotów albo urządzeń. Po drugie bardziej wykwalifikowane pracę wykonują Erudyci nie koniecznie muszą się wczołgać pod zepsutą pralkę czy lodwke skoro są na takim poziomie technologicznym który umożliwią im tworzenie np hologramów.

4.Wyruszenie za miasto to jedyną możliwość pozostania przy życiu.
Blondi i szefowie altruistów wiedzieli że to eksperyment ale nie wiedzieli na czym polega,

5. Osobowość tych ludzi jest bardziej złożona i zwylke oni wybierają inne frakcje niż rodzime. To mozliwosc wyboru wylapuje niezgodnych.

6. Większość tych ludzi jest niezgodna w jakims stopniu i posiada jakiś procent innych cech innych frakcji. Po drugie to że jest ktoś Erudytą i jest ponadprzecietnie inteligentny nie oznacza że jest dobrym człowiekiem może być właśnie tym złym który swoją inteligencję odpowiednio wykorzysta.

Ode mnie : Film całkiem ok 7.5/10 i w brew pozorom zamyka się w miarę spójna całość. Myślę że to łatka ''young adoult" i element romansu sprowokował szukanie dziur w fabule i niedociągnięć. Większość znich da się wyjaśnić oglądając cała serię. Niewiadome z pierwszej części prowokują do obejrzenia następnych. Jak niektórzy widzowie dostrzegają OGROMNE braki w fabułę zamiast niewyjaśnionych wątków które są potem de facto są rozwijane w kolejnych częściach to już zajeżdża pod ignorancję. Nie mowie ze film nie ma bledów ale jest calkiem przyzwoity.




gosiakowa

super :) dzieki za info bylam bardzo ciekawa tego a nigdzie nie moglam znalezc o co chodzi z tym murem ktory wyglada jak OKO MOSKWY ( ogarnijcie w google naprawde podobne sa)

ocenił(a) film na 5
Skaza

Trochę takie Equilibrium(2002) dla nastolatek. Jeśli ktoś nie chce młodzieżowej sagi oglądać nikt go nie zmusza. Wiadomo, że dużo niedopracowań, bo chodziło o romanszfiction, a nie
jakieś naukowe filozofie. Poza tym to pierwsza część i trzeba czekać na kolejne, jak ktoś lubi filmy młodzieżowe. To lekkie kino i ma swoje wady, ale i zalety. Przecież to nie film na Oskara, tylko taki na nocny seans w kinie z dziewczyną.

Ps

Z bzdurnymi założeniami zgadzam sie w 90%. Po za tym to bieda i zacofanie nas czeka w przyszłości. Zero T, Internetu, Smartfon, religii , ...

Ps 2

Veronica Roth to urodzona w 1988 .. hmmm a za młoda jest. Trzeba dać pisarce szanse do jej pierwsze opowiadania to nie będę się czepiać. W wieku 22 lat jakbym takie coś napisał po przeczytaniu Hunger Gamesów to że bym nie zwracał uwagę na szczegóły.

Michael_van_Grand

no wlaśnie co do tej szansy.... na tym polega konstruktywna krytyka że jeżeli masa tłum wytyka ci błedy i podaje powód dlaczego są to błedy kolejna powieść jest już porpawiona, a tutaj cały świat to jedna wielka kiła, naprawdę widać że to niedoświadczone pióro z brakiem pomysłów, niech każda dziewczynka po obejrzeniu zmierzchu myśli że jest gotowa by napisać powieść o wampirach to potem takie kiły powstają, skoro 40 latka piszę książkę dla nastolatek to potem te nastolatki piszą ksiązki chyba dla niemowalków, bo każdy nastolatek będący w temacie poprstu łapie sięza głowę, nastepnie powstaje film który zamaist poprawić błedy jeszcze bardziej je uwypukla....

Michael_van_Grand

Dziwicie się że jest tyle błędów i niespójności, skoro ta cała trylogia jest żywcem ściągnięta z Igrzysk. Autorka zobacyzła, że Igrzyska zrobiły furorę, postanowiła napisać cokolwiek podbonego i wyszło, co wyszło. Co nie zmienia faktu, że przeczytałam książkę i nie była taka zła ;-)

Skaza

Taki swiat mogla stworzyc tylko kobieta na potrzeby sagi z ktorej bedzie mamona i jak widac sie przyjelo :) kasa plynie strumieniami a kobitki maja kolejne ciekawe z ich punktu widzenia filmidlo .Doroslego widza ten film zanudzi na smierc moze i nawet bedzie on mial reminescencje z bajek o pszczolkach czy mrowkach ktore jako dziecko mial szanse obejrzec -tematyka uderzajaco podobna .Nie widze sensu sie nad tym filmem rozwodzic jak autor tego watku - niewatpliwie sie nim przejal a moze uwielbia prowokowac ?

ocenił(a) film na 7
Skaza

Socjalizm, komunizm i demokracja też są tak szalenie nielogiczne, że według mnie nie miałby prawa funkcjonować, a funkcjonują.

ocenił(a) film na 10
Leszy2

Socjalizm, komunizm i demokracja funkcjonują? :o Zgodnie z pierwotnymi założeniami? Ciekawe gdzie...

ocenił(a) film na 7
lubieczekolade23

A kto powiedział, że z pierwotnymi założeniami, cokolwiek to znaczy?
Przypomnij sobie jaka była teza i do czego powyższe moje zdanie się odnosi.

Skaza

Moje reakcje były podobne, ale zazwyczaj staram się przeczytać książki, na podstawie których jest ekranizacja, nawet gdy, tak jak w wypadku Niezgodnej, film mi się nie podobał.
Przeczytałem Niezgodną, a następnie kontynuacje i nie są to jakieś dobre książki, ale powoli w każdej kolejnej części, niektóre rzeczy nabierają sensu.

[quote]1. Założyciele zbudowali Mur, żeby zapewnić bezpieczeństwo osobą mieszkającym w mieście.[/quote]
=== SPOILER (część II): ===

Miasto zostało założone w celach związanych z eksperymentem, a mur miał po prostu utrudniać ucieczkę z miasta. Miał też wywoływać pewnego rodzaju strach przed opuszczeniem miasta.
(cześć III): Ponadto, miał utrudniać dostęp osób z zewnątrz (spoza Agencji), by nie zakłócili eksperymentu. Tu pojawia się błąd logiczny: Przy dużej liczbie rebeliantów, Uszkodzonych Genetycznie, dziwne, że nikt nie próbował zakłócić eksperymentu. Owszem, później użyto by Serum Pamięci, ale takie regularne szkodzenie byłoby dla Agencji bardzo uciążliwe.

[quote]2. Pięć Frakcji[/quote]

Rzeczywiście, koncepcja świata podzielonego na pięć frakcji jest tak absurdalna, że przewracałem oczami ze zdumienia...
A jednak, w kontekście tego miasta, miało to sens...

=== SPOILER (Część III): ===

W trzeciej części dowiadujemy się, że naukowcy odkryli geny odpowiedzialne za poszczególne zachowania ludzi i postanowiono, że należy ludzi "wyleczyć" genetycznie z negatywnych zachowań, oraz wzmocnić niektóre pozytywne.
Niestety, po kilku pokoleniach, okazało się, że usuwanie negatywnych zachowań z genów miało swoje poważne konsekwencje - usuwało także konkretne pozytywne zachowania. Ludzie zmodyfikowani dokonywali jeszcze gorszych zbrodni, dochodziło do coraz większych aktow agresji, aż w końcu do wielkiej wojny (bodajże przeciw czystości [genetycznej]).
Wtedy też rząd USA postanowił zrobić wszystko, by cofnąć zmiany wprowadzone wcześniej. W tym celu przeprowadzono kolejne badania, modyfikowano kolejnych ludzi i czekano na rezultaty (wymaga kilku pokoleń), ale eksperymenty nie powiodły się. Ludzka natura szybko prowadziła do kolejnych konfliktów.
Wtedy ktoś wpadł na pomysl stworzenia miasta, w którym pokaże się ludziom jak żyć, wykorzystując ich zmodyfikowane skłonności genetycznie. Tak powstalo to miasto.
Pierwszych ludzi, którzy zgłosili się do eksperymentu, pozbawiono pamięci za pomocą Serum Pamięci i podzielono, według predyspozycji genetycznych na pięć frakcji: Serdeczność, Altruizm, Prawość, Erudycję i Nieustraszoność.
Tu pojawiło się wyjaśnienie pewnego błędu logicznego: Jak to możliwe, że ludzie myśleli w zasadzie jednokierunkowo. Wlaśnie w związku z modyfikacją genów. Nie było to myślenie całkiem jednokierunkowe, ale jednak rzadko zbaczało z obranych torów.
Po kilku pokoleniach, miała wzrastać liczba osób, których geny zostaly "oczyszczone", czyli osób, u których w znacznym stopniu nastąpiło cofnięcie zmian genetycznych wprowadzonych wiele pokoleń wcześniej. Takie osoby nazywano Niezgodnymi, bo nie były one zgodne z ideą frakcji. Nie myślały jednokierunkowo. Niezgodni mieli być szansą na powrót do człowieczeństwa.

[quote]3. Bezfrakcyjni[/quote]
bezfrakcyjni zajmowali się zajęciami, którymi nikt inny nie chciał się zajmować, za co dostawali wynagrodzenie w postaci marnej racji żywnościowej (nie pamiętam czy było to napisane w I, czy II części). Nie byli zatem całkowicie bezwartościowi.
[SPOILER] Warto wiedzieć, iż to właśnie wśród Bezfrakcyjnych, jest największa liczba niezgodnych [/SPOILER]

[quote]4. Niezgodni[/quote]
Niezgodni byli czymś, czego ludzie się bali. A szczególnie bała się nasza ulubiona przywódczyni Erudycji, gdyż wiedziała, że Altruiści chcą zakonczyć Eksperyment, a ona nie chciała, by jej świat został zrujnowany.

[quote]5. Brak powrotu do rodziny po wybraniu frakcji.[/quote]
Rodziny mogły odwiedzać się raz w roku, ale rzadko do tego dochodziło ("dzień wizyt" jeśli pamiętam). Było to związane z "Frakcja ponad krew". Dla mnie mimo wszystko to nielogiczne.

[quote]6. Przejęcie władzy przez Erudytów.[/quote]
Są rzeczy, na które Altruiści nigdy by się nie zgodzili. Chodziło też o to, że liderka Erudycji uważała, że wśród Altruistów jest największy odsetek Niezgodnych, których ona chciała wykończyć.
SPOILER:::
Najważniejsze jednak jest to, że Altruiści chcieli zakończyć eksperyment, uważając, że Niezgodnych jest już wystarczająco dużo, a to było już nie po myśli fanki systemu frakcyjnego :)

Ogółem, zarówno film, jak i trylogia trochę irytujące, ale większość tego, co uważaliśmy za błedy logiczne, zostalo wyjaśnione później.

ocenił(a) film na 6
Skaza

Teraz po przeczytaniu twojego postu doszło do mnie to że jest tutaj sporo niewyjaśnionych wątków nad którymi nie zastanawiałem się wcześniej...
Do książki nie sięgałem tak więc fakt faktem te braki których zabrakło wyjaśnienia w 1 części filmu są bolące, jak wyjaśnią to w dalszych częściach to będzie ok ale jak braknie kasy na następne części to Niezgodna będzie mocno przeciętnym filmem z zerową konkurencją dla Igrzysk itp

Skaza

I taka moja uwaga - Nieustraszeni na szkoleniach strzeleckich otrzymują dziwaczne karabinki z jakimiś strzałkami które emitują ból podobny do tego po postrzale - jak oberwiesz z czegoś takiego to czujesz się jakbyś oberwał z normalnej broni

I takie moje pytanie - Po co te dziwaczne karabinki i te całe strzałki skoro zadają takie same rany co zwykła kula z pistoletu czy karabinu ?
Przecież równie dobrze mogli dać im zwykłą broń, WTF ?!

ocenił(a) film na 6
DR16

Nie że zadaje takie same obrażenia to były strzałki które wbijały Ci się w skórę coś jak te usypiające np:dla agresywnych zwierząt tylko żeby przyzwyczaić Cb do bólu zawierały jakiś środek który w połączeniu z układem nerwowym dawały informacje jakby to była rana postrzałowa a w rzeczywistości to tak jakby Ci ktoś zastrzyk zrobił :D - tak to sobie tłumaczę :P Jak ktoś ma inną wersję z chęcią poczytam :)

JacekPlacek_0

Czyli coś jak broń usypiająca z MGS z amunicją ogłuszającą. Aha, rozumiem.

Skaza

Mnie najbardziej interesuje ten podział na frakcje. Osobowość ludzka jest bardzo złożona i większość ludzi ma więcej niż jedną dominującą cechę. Jakby taki podział miał nastąpić w rzeczywistym świecie, większość zostałaby niezgodnymi.

ocenił(a) film na 10
Skaza

Moim zdaniem to nie ma znaczenia. Film to film, każdy ma jakieś wątki i realia. Jest to przedstawienie innego świata. Jak każdy by tak patrzył i opowiadał ,,To nie ma sensu, to nie realne,, to żaden sci-fi by nie powstał. Możemy również powiedzieć o innych filmach typu epidemie zombi lub ataku potworów, które się wzięły nagle z dupy. Do takich filmów trzeba się wczuć, pomyśleć, że się tam jest i tp.Moim zdaniem film jest GENIALNY a książka jeszcze lepsza! Gorąco polecam!! :)

ocenił(a) film na 10
Skaza

+ nie można brać wszystkiego na serio! ;)

ocenił(a) film na 10
Skaza

Porównując film do książki znajdziesz dwa różne światy... A poza tym to wymysł autora. Słaba ta twoja teoria ;) .

ocenił(a) film na 4
Skaza

Dobrze, że nie czytałeś książki...jest jeszcze gorzej.

ocenił(a) film na 5
Skaza

Zgadzam się.Założenia fabularne w "Niezgodnej" kuleją.Mi cały ten system nasuwa skojarzenia ze społeczeństwem stanowym.Natomiast Bezfrakcyjni są w moim odczuciu takim odpowiednikiem lumpenproletariatu.Tyle tylko,że obecność Bezfrakcyjnych kłóci się z założeniem,że ma to być ustrój zapewniający spokój i zapobiegający konfliktom.A skądinąd wiadomo,że ustrój stanowy niczego takiego nie zapewnił,a sam po jakimś czasie przeszedł do historii.A istnienie Bezfrakcyjnych to tylko proszenie się o kłopoty.

ocenił(a) film na 8
Skaza

1. Mur ma chronić przed nie wiadomo czym bo takie dostali odgórne rozkazy. Cztery wspominał ,że nie bez powodu zbudowali mur a jak widać nie mają kilkuset tysięcznej armii żeby obronić się przed ewentualnym zagrożeniem. Co rok do Nieustraszonych trafia kilkunastu/kilkudziesięciu nowych a to mało jak na takie miasto.
Sami nie wiedzą co tam jest bo nikt się nie odważył przejść dalej niż Serdeczni mieli swoje uprawy . Być może ktoś wyszedł ale nie wrócił. To nie jest wyjaśnione w pierwszej części i w sumie nie ma to największego wpływu na to co się dzieje w środku.

2.Od takich robót zapewne są Bezfrakcyjni bądź Nieustraszeni. W którymś momencie w filmie jest pokazane jak rekruci przenoszą worki. Być może za jedzenie Bezfrakcyjni wykonują jakieś podstawowe prace. Mają takie założenie świata i dla nich najważniejsze jest wyłapywanie niezgodnych a nie odbudowa wieżowców.

3.Idąc Twoim tokiem myślenia dlaczego w naszym społeczeństwie jest tylu bezdomnych?
Może Oni mają robotę np drobne prace remontowe itp o których wcześniej wspominałeś. A sadzenie kartofli to robota Serdecznych bo tak powiedzieli ojcowie założyciele i koniec kropka,tego się trzymają. U nas bezdomni też mogą zamiatać ulice,pracować na roli itp ale tego nie robią. Zastanów się dlaczego.

4.Niezgodni są niepożądani bo stanowią zagrożenie dla ich założenia,dlatego są zabijani. Dopiero w drugiej części są Im potrzebni ,ale nie o tym mi teraz pisać.
Po pierwsze tak powiedzieli założyciele miasta,po drugie mogą Im popsuć system gdy np Nieustraszony zacznie być serdeczny albo współczujący? nie wykona rozkazu np zabicia kogoś i już nie będzie taki jaki powinien być.

5.Skąd wiesz,że niedzielę mają wolną :D ?
Nie mogą się spotykać bo być może przejęliby cechy dwóch frakcji? Chodzi o całkowite oddanie się jednej z frakcji.
Wyobraź sobie Nieustraszonego ,który ma kogoś zabić a wtrąci Mu się mama Altruistka ;) no nie dałoby to rady.

6.Mogliby zrobić tak jak opisujesz jednak ludzie i tak zagłosowaliby na Altruistów. Ludzie tam nie są przyzwyczajeni do demokracji i nie chcieliby żadnej zmiany skoro wszystko działa super sprawnie. Po drugie do "walki" o władzę mogłyby się włączyć inne frakcje skoro już mieliby robić jakieś wybory. No bo dlaczego akurat Erudycja a nie Prawość? Nie przeszłoby to i Oni dobrze o tym wiedzieli dlatego musieli użyć przemocy i zabić tych ,którzy sprawują władzę,żeby samemu ją objąć.
Prawość nie zgodziłaby się na rządy Erudytów no ale Erudyci mieli sojusz z Nieustraszonymi;) Serdeczność nie podejmie walki,Prawość samemu może sobie naskoczyć . A więc sojusz Erudycja-Nieustraszeni dawał Im władzę.
Poza tym od dawna chodziły plotki ,że Erudyci obalą Altruistów i nikt się tym za bardzo nie przejął,trzeba było tylko pozbyć siętych rządzących.


Wspominasz o Igrzyskach no ale przecież w Igrzyskach żołnierze też mogliby mieć rodziny w dystryktach ,więc dlaczego nie broniliby ich tylko tych z Kapitolu? Przecież nie żyją tak jak Ci najbogatsi więc dlaczego się nie zbuntują ? ;)

Cały system frakcji jest oparty na rozkazach "Założycieli"
Tak ma być i koniec,bo tak to działa. Oni nie znają innego świata skoro żyją tam 200 lat. Myślą ,że tak jest wszędzie,no bo kto miał Im powiedzieć ,że tak nie jest?
Nasz świat też nie jest idealny ale jednak żyjemy? No bo dlaczego nie możemy robić tego co chcemy np zabić kogoś czy ukraść coś komuś,sami wybudować wille z basenem? No bo nie mamy takich możliwości,ktoś inny rządzi i my się podporządkowujemy. Oni robią tak samo.

ocenił(a) film na 8
Skaza

Bardzo przyjemna historia miłosna.Bardzo lubię oglądać ten film.Niestety jest wiele niedociągnięć i niedopracowań.
Aktorzy kończą scenę w jednej pozycji, a zaczynają w innej.Raz Theo siedzi ,a za chwile w tej samej scenie już stoi i dalej siedzi. Troche to razi.
Ale ogólnie daje 8 za to ,że lubię ten film,mimo niektórych absurdów.

Skaza

Przestałam czytać już po "osobĄ mieszkającym...". Jak się chce mądrzyć, to warto byłoby znać podstawy ortografii.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones