Niestety ten film to mocne rozczarowanie.
Zdecydowałem się na jego obejrzenie, bo obraz dwóch zadowalających się mężczyzn ani mnie
ziębi, ani grzeje i myślałem, że w miarę obiektywnie będę mógł ocenić tę produkcję.

Niestety mam wrażenie, że reżyser zdecydowanie przesadził ze scenami "miłosnymi". Wydaje mi
się, że chciał zaszokować, ale ja jednak czekałem na ciekawą historię, której tutaj nie ma.
Wielkim plusem filmu jest ciężka i leniwa atmosfera. Mi osobiście bardzo skojarzyło się to z
krótkim opowiadaniem Brunona Shulza "Pan". Upał, dzikie chaszcze zalane brzęczeniem much i
to zepsucie wiszące w powietrzu. Naprawdę ciekawie to zostało nakręcone.

Poza tym jednak nie ma wiele. Można się rozwodzić nad symboliką poszczególnych postaci,
jednak zostały one przedstawione dość szablonowo i w wielkim skrócie (za dużo czasu
pochłonęły sceny seksu).
Moim zdaniem gdyby historia filmu toczyła się na "normalnej" plaży hetero i zamiast gejów
mielibyśmy tarzających się w krzakach pary hetero, to film ten przeszedłby bez większego echa.
Nie kupuję tego nastawiania się na kontrowersje poprzez pokazanie dyndającego przyrodzenia,
czy robienia loda.

Dla mnie to film przeciętny i przeciętną ocenę dostaje: 5/10