Po raz kolejny Stow. Nowe Horyzonty nie popisało się, jeśli chodzi o przekład. Brakuje im (Stowarzyszeniu) porządnego redaktora, który rzuciłby okiem na tłumaczenie. Dialogi są wprawdzie przetłumaczone, ale tak się po prostu nie mówi. Koturnowość i sztuczność rozmów (a nie było ich znowu na tym filmie tak wiele) razi wobec tego, co się widzi na ekranie. A prawdziwym "szczytem" było pojawienie się w napisach "będę miał orgazm" w momencie, kiedy facet mówi do drugiego, z którym uprawia seks (na pikiecie!), że się spuści, tak pani tłumaczko, się spuści / poleci / od biedy będzie szczytował, ale nigdy, że będzie miał orgazm! Zresztą tak samo mężczyzna nie powie do kobiety w łóżku czy gdziekolwiek indziej, gdzie się kochają, że zbliża się do orgamzu / będzie miał orgazm.
Zatem, więcej asertywności wobec przekładów dostarczanych przez tłumaczy, a filmowi i widzom wyjdzie to z pewnością na dobre.