Dość prosta choć na swój sposób epicka opowieść o wygnańcach z własnego domu, którzy na krańcu świata muszą się odnaleźć. To wyciszona opowieść o miłości i przywiązaniu o tęsknocie za domem i próbą budowania czegoś trwałego w bardzo niepewnych warunkach. Jak na Niemców jest to film zaskakująco delikatny i wyciszony. Nie jest to dla mnie wielkie dzieło filmowe. W gruncie rzeczy jest to film banalny i broni go jedynie autentyczność historii. Bez tego jest to po prostu dobra opowieść ale nie niezwykła i nie zapadająca w pamięć.