Być może to filmowa fikcja ;) A w obecnych czasach to "uważaj jak leziesz, bo ci zaj**ię palancie". Zresztą, co tam zwykli, "szarzy" ludzie - wystarczy włączyć tv na pół godziny i chamstwo klei się do oczu i uszu (zwłaszcza talent shows i wypowiedzi szanownego jury), o politykach nie wspominając, albo metamorfoza języka - kiedyś za "zajebiście" dostałbym po uszach od rodziców, a teraz to żaden wulgaryzm, pozdro.

Dzisiaj to się nazywa "wolność słowa" :) Pozdrawiam

Bez przesady :)

Ja jestem z powojennego rocznika i z dzieciństwa pamiętam takie i podobne sytuacje. To się nazywało KULTURA OSOBISTA.

Uważam, że za wzrost chamstwa w Polsce w znacznej mierze odpowiadają amerykańskie filmy. Piszę to najzupełniej serio. Na chamstwo ruskie byliśmy raczej odporni, natomiast amerykańskie chamstwo, które stopniowo zaczęło się pokazywać w filmach pod koniec lat 60., traktowano u nas jak powiew wolnego świata.

To znaczy jakie? Przestrzegał bym przed idealizowaniem dawnych czasów. Prymitywizm tzw "bazy społecznej" był naprawdę srogi i prędzej można było w mordę dostać niż trafić na dżentelmena. Opowieści z realu są mniej ckliwe.
Oczywiście klimat filmowy tzw dawnych czasów lubię, ale nie wyciągam z nich zbyt pochopnych i naiwnych wniosków.

Tak kiedyś naprawdę było. Pamiętam z dzieciństwa mojego dziadka, który mijając na ulicy innego starszego pana, uchylał kapelusza. Tamten odwzajemniał. To było takie... z innej bajki. Niestety, dobre wychowanie odeszło do lamusa. A szkoda.