Remake stara się wprowadzić totalnie niepokojącą atmosferę na otwartych plenerach i robi to lepiej. W samym domu dzieje się więcej. Występuje więcej niepokojących ujęć. Główna postać kobiety doznaje przemiany w remaku. Tony Todd wypada lepiej niż aktor z oryginału. Tony Todd skłania gł. bohaterkę do zmiany postępowania i sam też pokazuje się jako osoba skłonna do obrony i przede wszystkim jako ktoś rozważny i wchodzący w interakcję z pozostałymi postaciami. Postaci w remaku są bardziej wyraziste i oddziałowują na siebie. W oryginalne poza konfliktem między piwnicą, a parterem występuje niewiele. Remake lepiej buduje atmosferę niepokoju. Nawet za dnia wychodzi z obrazu chory klimat. W remaku nie ma wyjaśnienia skąd przyszli zombie - można snuć teorie. Oryginał się bawi w wyjaśnianie. Zakończenie w Remaku jest lepsze tak jak same akcje z zombie, których jest więcej. O tym, że postaci są lepsze w remaku pisać więcej nie trzeba. Sama muzyka i operowanie obrazem, żeby pokazać postaci jest również lepsze z czasem w remaku główna bohaterka staje się bad assem, a sam Tony Todd wzbudza większe zafascynowanie i niesamowitość kiedy mówi o zombie niż aktor z oryginału. Remake jest po prostu dużo lepszy. Oryginał potrafi nudzić chwilami - remake nie nudzi nawet chwilę.