Jeśli ktoś już miał okazję czytać i oglądać "Niebo Montany" niech wpisuje różnice (te istotne i mniej istotne). Proszę mieć na uwadze SPOILERY :))
Nie oglądałam filmu i szczerze mówiąc nie wiem czy chce go obejrzeć bo książka była świetna i nie chciała bym zepsuć sobie swojego wyobrażenia tej histori, biorąc pod uwagę że będę chciała przeczytać książkę jeszcze raz ;)
Wcale Ci się nie dziwię. Oglądając film tylko zgrzytałam zębami (i wcale nie chodzi o różnice w fabule). Nawet o aktorstwie nie będę wspominać, bo ekranizacje książek Roberts charakteryzują się marnym aktorstwem (na tym tle pozytywnie wyróżnia się "Midnight Bayou") i źle dobranych aktorów do postaci z książek. W tym przypadku postać Willi to porażka - ciepłe kluchy bez życia i siły wewnętrznej, a Ben? - mama mija zielona pietruszka - szkoda "gadać". Film mnie bardzo rozczarował.
P.S.
Wiem, że to post z 2009r.