Może nie jest to arcydzieło, ale pośmiać się można :) co prawda było też kilka niesmacznych scen,ale do przeżycia. Nie lubię głupkowatych komedii, no ale jakoś tak nudziło mi się przez święta i pomyślałam, że się wybiorę. No i szczerze, to nie żałuję. Uśmiałam się trochę i chyba o to w końcu chodziło. Chociaż po Eddim można się było spodziewać czegoś zdecydowanie lepszego. Ale, że napocił się biedak przy tych 3 rolach... szacunek za rolę Rasputii :) tyle ton cellulitu... uff :D