Dawno już nie widziałem tak słabego filmu. Nic nie wniósł w moje życie. Super zagrany, ale o niczym...
Ocenę 1/10 to możesz sobie dawać filmom typu "American Pie" czy "Hannah Montana movie". I tyle w temacie.
Jest wiele filmów bardzo dobrych mających uniwersalne przesłania, które jednak rzadko kiedy tak naprawdę wnoszą coś konkretnego do życia odbiorców. Większość filmów (nawet uzanawanych za arcydzieła) ma tematykę od dawna znaną widzom. Pozwalają najwyżej przez chwilę po ich obejrzeniu zastanowić się nad czymś ważnym lub ciekawym, ale to zainteresowanie zazwyczaj szybko przemija.
Film porusza problem molestowania, ale przede wszystkim fałszywości wśród ludzi. Pokazuje, że tak naprawdę nikt nie wie co się dzieje w głowie drugiego człowieka, a Ty uważasz, że jest o niczym... dziwne.
Molestowania? Chyba tego chłopaka do nauczycielki, bo on ją oo początku uwodzi:)
właśnie trudno jest powiedzieć jak ona powinna przed sądem odpowiadać... za co i czy w ogóle. No bo jemu się oczywiście nic nie stało, to on tego chciał, no ale prawo jest prawem. Wiem, że zasad, prawa trzeba przestrzegać, bo inaczej zrobi się burdel, a nieletni to nieletni, ale szkoda mi jej strasznie było... ja nie wiem na miejscu tego gówniarza chyba bym się położyła na progu sali sądowej... wkurzyło mnie, że niby taki hop siup do starszej, ale jak odpowiedzialność nadeszła to oczywiście pokrzywdzony chłopczyk. Chociaż fakt faktem, że to ona jako dorosła, dojrzała, doświadczona kobieta powinna wiedzieć, że nie wolno jej zrobić czegoś takiego.
To prawda. Bohaterka w ogóle nie powinna wdawać się w jakąś bliższą zarzyłość ze swoim uczniem, nie mówiąc już o romansie z nim.
Oczywiście, nauczycielka nie powinna wdawać się w romans, starsza pani nie powinna jej podrywać, kot nie powinien zdechnąć. O czym były wówczas ten film pseudo-scenarzysto? (do nat10)
Rzeczywiście, róbmy głupie rzeczy, a potem niech ktoś napisze o tym książkę lub zrobi film. Mój nick to 'nat0', a nie 'nat10'.
hmm..może zapoznaj się z definicją molestowania..^^ a jeśli chodzi o to COŚ, którym miałoby być (pozwól,że troszkę zgrabniej to ujmę )zwrócenie uwagi na wszechobecny fałsz i niemożność poznania tego, co kryje się w ludzkiej głowie, to jest to COŚ conajmniej marne, wręcz przesiąknięte nicością, zdecydowanie nie przekonuje mnie do docenienia tego filmu. Szukaj dalej bardziej sensownego czegoś. : )
O niczym? Podpowiem Ci - o samotności, konkretniej? o starszej kobiecie, która staje się egoistką, szantażystką, wampirem energetycznym, to wszystko ze strachu przed śmiercią w samotności.
W wielkim skrócie...
to dalej może być o niczym - np. niczym ważnym dla mnie. już po paru minutach wiadomy był ciąg dalszy... wielki ziew i nie chciało mi się obejrzeć do końca.
gra aktorska to zupełnie inna sprawa - świetna, ale fabuła (dla mnie) o niczym (interesującym).
hmm... o niczym?! nic nie wniósł?!
Film jest dla osób myślących, choć trochę...
nie można go od tak obejrzeć trzeba się nad nim zastanowić, przystanąć...
Film to nie tylko obraz, klatki, na które widz patrzy przez 1,5h to historia, która w wielu genialnych filmach jest niedopowiedziana.
Nie można historii "notatek..." odbierać jak na tacy, mamy ją przemyśleć.
Film nie jest o molestowaniu, ani o romansie nauczycielki z uczniem, choć jest to wątek poboczny.
To film głęboki, poruszający temat samotności, hipokryzji, imaginacji, tworzenia własnej kreacji rzeczywistości.
Film " Notatki o skandalu" łamie żelazną kurtynę codziennej moralności.
A Ty kolego mówisz, że jest o niczym...?
No skoro Kac vegas, czy World War Z są dla ciebie lepszymi filmami, gratuluję dojrzałości i proponuję obejrzeć ten film za jakieś 10 lat ponownie.