Postaram się opisać o czym dokładnie "mówię" w temacie.

Praca, piękny samochód, dobra posada. O tych trzech rzeczach marzy każdy z nas. Chęć awansu oraz prestiżu społecznego jest czasem tak wielka, iż wielu z nas jest gotowych zrobić wszystko, aby móc zdobyć wymarzone stanowisko. „Promotion” to komedia, która dobitnie ukazuje sytuacje, gdzie w szranki staje dwóch żądnych awansu facetów.

Doug to młody i ambitny pracownik super marketu. Od wielu lat pełni funkcję zastępcy szefa. Firma, w której pracuje postanowiła otworzyć w mieście jeszcze jeden sklep. Jest to szansa dla Douga, który postanawia kandydować na stanowisko kierownika nowego sklepu. Wszystko idzie zgodnie z planem, kiedy nagle okazuje się, iż do rywalizacji z głównym bohaterem stanie jeszcze jeden rywal – Richard. Starszy i bardziej doświadczony pracownik, wykorzystując swoje doświadczenie postanowi walczyć o stanowisko kierownika. Podczas trwania filmu, bardzo szybko okazuje się, że jeden sklep jest dla nich po prostu za mały. Motywacją dla rywali ma być główny właściciel sieci "Donalds", który przybywa wybrać nowego kierownika. Przybycie do marketu tak ważnej osoby sprawi, że Doug i Richard rozpoczną prawdziwy bój o wymarzone stanowisko.

W filmie główną rolę gra znany z American Pie - Seann William Scott. Widząc w obsadzie filmu tego aktora, miałem nadzieję na dobrą komedię. Niestety srogo się zawiodłem, a miło wspominany Seann tym razem spisał się poniżej oczekiwań. Niczym nie przypominał wesołego nastolatka z American Pie. Drugi z głównych bohaterów John C. Reilly (Richard) podobnie jak jego poprzednik, niczym specjalnym się nie wyróżnił. Podsumowując resztę aktorów, lepiej nic nie pisać. Ogólnie gra aktorska w filmie jest bardzo mizerna.

„The Promotion” to film, który opowiada o maglowanej już wielokrotnie w innych filmach pracy w supermarkecie oraz walce o awans. Niestety producenci nie postarali się, i nie doświadczymy w produkcji niczego zaskakującego, czego nie mogliśmy już kiedyś oglądać. Momentów do śmiania się jest jak na lekarstwo, a gra aktorska o której pisałem wcześniej tylko psuje słaby już wizerunek filmu. Drażniąca jest również sytuacja, w której Doug zwraca się do widza w trzeciej osobie. Filmu niestety nie polecam. Szukając czegoś na zimowy wieczór, można znaleźć zdecydowanie lepsze pozycje.