jeżeli tak ma wyglądać społeczeństwo XXI w., to nie chcę się z nim identyfikować. no ale może ja jestem tylko nudnawą romantyczką i nie powinnam żyć w dzisiejszych czasach. eh............ CYTUJĄC KLASYKA "KOCHAĆ TO NIE ZNACZY ZAWSZE TO SAMO"

Powinnaś żyć jak Ci się podoba:). Część osób na pewno myśli podobnie, niestety jest to mała część...

Nie wiem czy faktycznie to miłość XXI w. Dla mnie bardziej pogubienie się w tym co jest miłością a co namiętnością. Coraz częściej młodzi ludzie gonią za wolnością (w ich rozumieniu tego słowa) i mylą pożądanie. Ktoś kiedyś ładnie powiedział, że miłość jest twierdzą, w której dobrowolnie zamykają się dwie osoby by nikogo do niej nie wpuścić i samemu z niej nie uciec. Tu mamy obraz twierdzy, która została z otwartymi drzwiami z lęku przed utratą wolności.

nie wiem czy to lęk przed utratą wolności, czy może raczej lęk przed bliskością ? Może już nie umiemy być blisko, nie umiemy mówić o emocjach, o trudnych sprawach ( vide kilka scen z filmu ) .. Jak budować bliskość skoro wszystko jest niby takie dostępne ... i takie powierzchowne. Rozmawiać, doświadczać, czasami może odejść, aby wrócić, może warto... Widać, że wolność może być pojmowana tak surrealistycznie, że jej realizacja nas krzywdzi, krzywdzi tych, których kochamy... Może chcemy być tacy trendy - że aż psychicznie trędowaci... Może trzeba taki etap przejść, a może wystarczy pomyśleć, obejrzeć film. Polecam zwłaszcza tym, którzy jeszcze są wolni ...

ładnie powiedziane :)

ojej, ja bym była daleka do chwalenia porównania miłości do twierdzy, gdzie nikt nie ma dostępu i z której nie można uciec. Brzmi to okropnie, lepsze byłoby porównanie, że miłość to ciepły dom, z którego każdy może wyjść, kiedy chce, to obupólna zgoda na wspólne życie, a nie przymus. To poczucie, że w każdym momencie można wyjść powoduje, że nie czujemy się jak w twierdzy/klatce. Związek to wybór, decyzja i zgoda - nie zamknięta twierdza.

To zaskarż osobę, która to wymyśliła, przecież z góry poinformowałam , że to nie moje słowa. Nie muszą ci się podobać, ani do ciebie trafiać... To nie moja sprawa.

XDDD

Bardzo ambitna odpowiedź, dziękuję... Wezmę sobie ją do serducha XD

nie wszędzie trzeba być ambitnym i udowadniać nie wiadomo co :) pozdrawiam i więcej luzu też polecam wziąć do serca

Ja polecam tyle luzu, byś następnym razem nie była w stanie pisać głupot. Przyrównanie do twierdzy jest bardzo trafne, ale na zasadzie psychologicznych interpretacji pokazuje twój stosunek do związku. Dla ciebie twierdza, to symbol ucisku, opresji, więzienia... a nie widzisz w niej stabilizacji, bezpieczeństwa i obrony przed niebezpieczeństwem i zagrożeniem. Łatwo z twojej wypowiedzi wnioskować, że nie jesteś w stałym związku lub twój stały związek nie opiera się na wspólnocie i zaufaniu. Boisz się zostać zraniona, osaczona, więc umyślnie skazujesz się na samotność i nazywasz to swoją siłą. Teraz poczułaś się głupiutka, więc wysyłasz emotikonki i piszesz coś o luzie, żeby wyjść na swoje. Nie zrozumiałaś, nie wiedziałaś...więc to ja jestem sztywna XD Ok...jak się z tym dobrze czujesz... XD

Magdo, filmweb to nie jest miejsce do leczenia Twoich kompleksów, ja już skończyłam z Tobą dyskutować, więc możesz się więcej nie produkować.

Maju! Właśnie, Filmweb to nie miejsce, gdzie będziesz prawić swoje morały o "ciepłym domu", z którego można wyjść i wejść kiedy ci się żywnie podoba... Zresztą w koncepcie małżeństwa brzmi to okrutnie egoistycznie. Mając męża chcesz mieć wolną rękę i jeść posiłki na mieście, a gdy znudzi ci się wielokulturowość kuchni, chcesz powrócić do "ciepłego domku"? Gdzie tu logika? Gdzie tu miłość? Gdzie jest to ciepło? Ciepło tworzą ludzie, którzy są razem, dobrowolnie, bez przymusu. Małżeństwo to ludzie, którzy obiecali sobie w całkowitej zgodzie i dobrowolności wzajemny szacunek i wyłączność. Z małżeństwa, droga Maju nie wychodzi się i nie wchodzi, kiedy ma się na to ochotę, bo potem nie ma powrotu do żadnego "ciepłego domku", wychodząc liczysz się z tym, że po powrocie domek jest pusty, zimny i samotny, bo nikt w nim nie czeka i nikt o niego nie dbał. Ktoś kiedyś nazwał to twierdzą, bo być może nie wiesz, ale twierdza to nie więzienie, a służy do obrony, gdyż to co zamykamy w tej twierdzy, jest na tyle cenne dla dwojga ludzi, że nie chcemy tego stracić i jesteśmy gotowi bronić tego za wszelką cenę. Jeśli w tej twierdzy zamyka się dwoje ludzi, gdyż chcą bronić w niej swojej miłości, to jest to piękne porównanie. Ale taka młodziutka trzpiotka widocznie niewiele z tego zrozumiała i pokazała swoją wypowiedzią, jak wiele nie wie i nie rozumie z życia... Bo jak widać, wciąż jeszcze nie wiesz czym tak naprawdę jest miłość.

Pamiętaj, droga Maju, że piszesz publicznie i zawsze i każdy może ci odpisać, a ty nie przejawiasz objawów zakończenia dyskusji, gdyż jak widać powyżej, wciąż ją kontynuujesz XD

A produkować się będę tyle, ile mi się żywnie podoba, bo to nie ty jesteś tutaj od dyktowania warunków i skoro postanowiłaś mnie zaczepić (tak, to ty zaczepiłaś tutaj mnie, nie na odwrót) to bądź tak łaskawa, żeby umiejętnie zareagować. Chyba, że jesteś tchórzem, który zaczepia i ucieka, krzycząc "nie chce mi się z tobą gadać!" XD

Dzieckiem jesteś, Majeczko...