Niewątpliwie urzeka rozmach i bogactwo rekonstrukcji zdarzeń. Obsada też powala (szczególnie finansowo robi wrażenie), ale film może znudzić, ponieważ a) jest za długi b) brak głównych boahterów, na których można by oprzeć akcję. Najwięcej ekranowego czasu dostaje Connery i bardzo dobrze. Potem jest Hopkins i tu już trochę zgrzyta. Niemniej jednak warto obejrzeć.
Pierwszą tak wielką produkcja producentów by film z 1962 pt. "Najdłuższy dzień" też wg powieści Coreliusa Ryana. Zagrał tam też Connery, ale w epizodzie.