Nie wiem czy tylko ja to zauważyłem, że w filmie bohaterzy rozmawiają w swoich językach (co w filmach zdarza się bardzo rzadko), tzn. chodzi mi o to, że Niemcy rozmawiają między sobą po niemiecu, Anglicy po angielsku, Amerykanie ... też po angielsku :) a z innym akcentem. Tworzy to specyficzny nastrój w filmie. W przypadku oglądania w polskiej TV jest to trochę ciężko zauważyć gdyż lektor "zasłania" troche to, ale myślę że dla "dobrego ucha" nie będzie to większym problemem ;)
A no tylko szkoda że Gene Hackman ( http://gene.hackman.filmweb.pl/Gene,Hackman,filmografia,Person,id=182 [gene.hackman.filmweb.pl ...] ) grający Maj. Gen. Stanisława Sosabowskiego nie mówi po polsku :)
Choć z drugiej strony niby o rozmawia tylko z Anglikami/Amerykanami więc niby nic dziwnego (a pewnie jak by się nauczył mówić po polsku to nikt by nie zrozumiał co mówi ;p). Zresztą i tak mówi w tym filmie z 'fajnym' polskim akcentem :)
Jeszcze jedna sprawa o której zapomniałem wyżej napisać (a z tego co tu widzę to nie można edytować swoich wypowiedzi).
Chciałem wypowiedzieć sie na temat kwestii poruszanej we wcześniejszych tematach. A mianowicie niektórzy zarzucają filmowi to że jest wielu bohaterów a nie ma jednego głównego. Ja osobiście uważam, że to jest wielkim plusem tego filmu. Nie jest to jakaś opowiastka o samotnym Herosie który w pojedynkę ratuje cały świat (których ostatnimi czasy niestety się namnożyło jak królików).
Wydaje mi się, że w ten sposób dobrze oddaje realia II Wojny Światowej.
po desancie polakow, zorganizowano przeprawe przez rzeke pontonami, polacy mieli wesprzec walczacych w Arnhem. podczas rozmowy o sztabie slychac polski dialog w tle. nastepnie w nocy jak sie przeprawiali na tych pontonach to caly czas po polsku mowili. bylo slychac polskich aktorow, a aktor grajacy sosabowskiego probowal tez mowic po polsku "sznur" (troche mu niewyszlo) i kilka innych slow (ktore wyszly mu calkiem fajnie). a wiec sa tez dialogi po polsku! swietny film!
Dialogi fajne. Mnie się podobały bardzo wypowiedzi Sosabowskiego i jego zachowanie. No i Hackman gada pare słów po polsku podczas przeprawy przez rzekę ( co ktos słusznie zauważył wyzej). Brakowało mi tylko wiekszej wulgarnosci. Np sosabowski mógłby mówic z jeszcze większym temperamentem. A w scenie kiedy Sean Connery wchodzi do sztabu głownego po odwrocie poprostu chciałem zeby "wybuchnął" i klnął nawet i skomentował co mysli o całej akcji wojsk alianckich. Zamiast tego powiedział tylko, że "wszedł do miasta z 10 tys ludzi a wyszedł z dwoma tys".
Urquart grany przez Conneryego był Anglikiem, to by było zachowanie typowo amerykańskie, poza tym Browning był jego zwierzchnikiem, tak do przełożonego żołnierz się nie odnosi, tym bardziej generał. Właśnie najlepsze było to, że Sean "gotował się" jak czajnik z wrzątkiem, ale wyhamował i "gwizdka nie wystrzelił".
Pomysł twórców filmu z mówieniem przez postacie grające w nim w ich ojczystych językach jest rzeczywiście świetny . Szkoda , że tak rzadko stosowany . Lepiej jednak wtedy oglądać film z napisami , niż z lektorem . Poza tym , film jest świetny , należy tylko żałować , że gen. Sosabowski nie doczekał jego premiery .
Ten sam "manewr" językowy wykorzystano także w filmie "Bitwa o Anglię". Anglicy naturalnie przodują ze swoim narzeczem, Niemcy prowadzą rozmowy w swoim, ale oczywiście pojawiają sie też polskie dialogi - podczas walk powietrznych, kiedy niesfoeni piloci polscy wymykają się spod kontroli zimnokrwistych angielskich lotników :) Coś w stylu: Polish : Nie, nie kurzem !
racja mówią po Polsku ale jakoś tak z nie naturalnym polskim akcentem... mi osobiście podobała się następna scena jak już Polacy dostali opiernicz i na koniec anglik mówi do nich coś w stylu "dobra robota"
ale skoro aktorzy sa nie polakami, wiec ciezko im sie dziwic ze nie maja polskiego akcentu ;)