Obejrzałam film bo wcześniej dużo naczytałam się o Brody'm, o tym jak przygotowywał się do zagrania Jacka. W ''Filmie'' (za bardzo, jak się okazało) podnosili jego kunszt i poświęcenia - podobno Brody w czasie przygotowań do filmu rzeczywiście zamykał się w izolatce i zakładał kaftan. Niepotrzebnie moim zdaniem, bo rola nie była tego warta. Szkoda dobrego aktora (''Pianista'' ) do takiego scenariusza.
Główny wątek filmu już jakby przemielony, szkoda,że nie wykorzystano w pełni możliwości jakie daje ukazanie człowieka w ciasnym pomieszczeniu, sam na sam ze swoimi myślami, odizolowanego od świata.
Mimo wszystko kocham patrzeć na A.Brody'ego, przyznaje się i dla jego widoku mogę oglądać nawet mierny film. Keira Knightly - piękna.
Swoją drogą, biedny ten Brody....niedokarmiony, ciągle ukrywający się Żyd (Pianista), potem przetrawiony przez wielką,kosmatą małpę (King Kong) , wreszcie trzymany w kaftanie bezpieczeństwa w długiej szufladzie. Niektórzy to mają życie ;)