Zacznę od tego, że jestem trochę zawiedziony - bazując na informacjach od użytkowników
spodziewałem się udanego filmu o czasoskokach (ktoa), może nawet kolejnego znakomitego
kacefesu, tymczasem ten film ma z tym aspektem tyle wspólnego, co Harypyter z magią - niby
wszystko się wokół tego kręci, jeśli się przyjrzeć, to był jedynie zamiar, żeby się kręciło, ale
wykonanie jest tak wiotkie, że każde idzie swoją drogą, a kręci jedynie autor.

Powodem tego rozgraniczenia w kaftanie jest brak aspektu loop (zapętlenie, powtórzenie,
umożliwiające dostrzeżenie efektu działań). Sądzę, że autorzy scenariusza musieli mieć na
uwadze inny koncept, skoro nie przyporządkowali przeskoków do kopii zdarzeń, tylko do
zmiany ich postępu. To jednak nie wystarczy na pełnometrażowy projekt ktoa, a jedynie na
epizod serialu "Misja w Czasie", w którym jednoliniowe akcje były standardem.

Pozytywnie oceniłem sam koncept (kaftan-szuflada), aspekt psychologiczny (w rzeczy samej,
świetny i wiarygodny klimat) oraz grę aktorską (zwłaszcza Daniela Craiga, który wydał mi się
bardziej wiarygodny niż Brody - być może dlatego, że twarz tego drugiego nawet pozbawiona
wyrazu przekazuje sugestię, że koleś coś brał).

Nie zgadzam się zatem z wypowiedziami użytkowników Brunetka91 i ManBehindTheMist,
uważam, że kojarzenie tego projektu z ktoa jest chybione. Znacznie lepiej sprawdza się jako
film psychologiczny; wówczas nie tylko daje do myślenia, ale i stawia poprzeczkę ponad
przeciętnym poziomem, za sprawą graficznych i mentalnych zawirowań.