Zgadzam się co do oceny całości, ale co do sposobu ukarania pestki? Masa, masa pytań rodzi się w mojej głowie po wczorajszym obejrzeniu filmu.
Zwróciłem uwagę na kilka kwestii tej postaci- oczywiście tragizm konia trojańskiego- z pewnością jej zachowanie poprzedzone było dramatycznymi przemyśleniami, miała nadzieję ratować rodzinę, miała nadzieję na normalnie życie.
Osobę pestki trzeba skonfrontować zarówno z małżeństwem młynarzy (on- zdrajca za pieniądze, ona bohaterka pod kloszem- jej ryzyko ograniczało się do awantury z mężem po wyrzuceniu pistoletów do studni), jak i z wydrą - bohaterem, gotowym na ostateczne poświęcenie, który ze względu na obecne wszędzie seksualne napięcie, zwleka z wykonaniem rozkazu, przez co dopuszcza do skutecznej realizacji obławy.
Czy pestka była lepszym zdrajcą, bo miała szczytne idee? Czy będąc bohaterską od początku, była bardziej godna potępienia, niż wygodnie bohaterska na końcu pani młynarzowa, która świadoma poczynań męża, długo wahała się nad podjęciem właściwych kroków? Łatwiej podjąć decyzję w ciepłym mieszkaniu, ze złotem na szyi i jedzeniem w brzuchu- choć pewnie trudniej z tym luksusem zerwać.
Bardzo trudno jest ocenić postępowanie Pestki- czy my dla swoich rodzin nie zdecydowalibyśmy się na podobny postępek? Unikałbym ferowania ostatecznych wyroków- ścierwo to mocne słowo, a my jedynie możemy się domyślać, jakie myśli kłębiły się w jej głowie. Jeszcze dziecięca naiwność, w połączeniu z nadzieją, poskutkowały tragicznym rozwiązaniem.
A kara? Moim zdaniem bardzo wiąże się kara pestki, z karą dwóch Niemców. Przy czym oni umrą w ciągu kilku dni, ona będzie żyła z piętnem zdrady, tchórzostwa i brakiem osądu ze strony Wydry- Wydra był wykonawcą, nie sędzią, może też stąd nie chciał podejmować ostatecznej decyzji? Przecież tylko zwierzęta zabijają własne kobiety i dzieci.

Świetny film... choć brakowało mi tła muzycznego, które tak świetnie w zapowiedzi filmu wzmagało ogromne napięcie... ale film świetny.

Sorry ale czasem kobieta potrafi być gorszym zwierzęciem niż mężczyzna.Nie do końca bym się zgodził że będzie żyła z piętnem zdrady tchórzostwa itd ponieważ jest osobą mega perfidną która dąży do celu po trupach bez żadnych zasad moralnych.Żonka młynarza to już w ogóle powinien taką od razu wywalić z domu w ogóle nie wiem za co ją kochał?Nie dała mu ani dzieci ani udanego pożycia nic dosłownie tylko by żarła i żyła za jego pieniądze.Jedno jest pewne pestka przynajmniej powinna trafić przed sąd Polski jaki byłby świat gdyby ktoś się dopuszczał takich rzeczy i żył tylko ze świadomością zdrady tchórzostwa itd.

Wydaje mi się, że autorowi filmu właśnie o to chodzi, że ten świat w którym akcja się dzieje, jest tak irracjonalny i tak bardzo nie mieści się w naszych kategoriach, że nawet osoby w nim umiejscowione nie w każdym przypadku podejmują się kategorycznej odpowiedzi na pytania - kto dobry, kto zły. Co dopiero nam odpowiadać na takie kwestie... jeszcze dużo myślenia o tym filmie przede mną.

jak odbierasz końcówkę filmu gdy on zapala papierosa...To był jego ostatni papieros(wiedział o tym)?

W książce Honoriusza Balzaca - ojciec Goriot- główny bohater w ostatniej bodaj scenie, doświadczony przez życie, idąc w kierunku Paryża wypowiada słowa "teraz się spróbujemy". Nie wiem czy słusznie, ale ten ostatni papieros wywołał u mnie to skojarzenie- "nie mam już nic do stracenia, jestem przygotowany na śmierć, nawet grobu nie musicie już dla mnie kopać- sam to zrobiłem, teraz chodźcie i spróbujmy się." Przecież mógł odejść, tak samo jak polecił Wańkowi. Myślę, że wiedział, że to już koniec, w jego postaci widać wielki stres, może nawet strach. To głębsze westchnienie pośród wielu szybkich oddechów- niby normalne po wykopaniu grobu dla kilkudziesięciu osób, ale...

Tak,on się zaciągał,wręcz tak jakby to był juz jego ostatni raz,wręcz się nim delektował,jak ostatni posiłek skazańca przed śmiercią...

W scenie kiedy porucznik Mak (Andrzej Zieliński) powiedział Pesce że jej siostra została złapana sam zasugerował aby zdradziła swoich i uratowała siostrę (oczywiście nie powiedział jej to wprost trzeba było się domyśleć o co mu chodzi). Jak porucznik Mak powiedział że lada dzień będzie obława to w rzeczywistości oznaczało że Niemcy ich odnajdą i zabiją. Pestka poświęciła swoich (wiedząc że lada dzień zginą) by uratować siostrę.

To możliwe, że własnie dowódca jej to zasugerował. Jak oglądałem, to o tym samym pomyślałem.

Trzymający w napięciu do ostatniej minuty ??? Waniek rzucający epitetami i wyzwiskami bardzo Ci się podobało ??? Skoryguj którąś wypowiedź, bo podejrzewam iż jesteś sadystyczno-szowinistyczną świnią ;-) (tylko się nie obrażaj)

Qra100 mylisz się co do mnie;)Zresztą myśl sobie co chcesz.Dla mnie ktoś kto zdradza nie tylko swoich ale i swoją ojczyznę zasługuje na wszystko co najgorsze.

Wiem o co Ci chodziło, ale Ty nie wiesz o co mi :-) Film skończyłam oglądać chwilę przed napisaniem poprzedniego komentarza i jeszcze miałam w głowie słowa wypowiadane przez Waldusia Kiepskiego i to połączenie z Twoim komentarzem wywołało taką reakcję. Są inne kary dla zdrajców-kobiet, a nie takie o których mówił Waniek(wielokrotny brutalny gwałt). Tylko w taki sposób można ukarać kobietę?A poza tym z filmu wywnioskowałam, że nawet ten porucznik Mak zasugerował jej co ma zrobić, bo oni i tak nie obronią się przed obławą, a jeśli mają zginąć to chociaż ona uratuje swoją siostrę.....z drugiej strony szkoda, że taką "decyzję" porucznik podjął za wszystkich.

oj Qra100 przeżywasz nie wiesz że czasem kobieta potrafi być 100 razy bardziej perfidna i przebiegła niż facet a więc dlaczego kobiety należy traktować ulgowo?W ogóle jak możesz to wyluzuj bo ci się okres spóźni czy tam coś ^^

Dalej nie rozumiesz... Nie chodzi mi, że ulgowo, ale dlaczego od razu karą ma być gwałt? Tylko gwałtem można ukarać? Nie ma innych kar? Facet to tylko ma jeden tok myślenia.... malutką główką na końcu kijka :-p
A o mój okres to się nie martw, jest kontrolowany, a nie tak jak u facetów ciśnienie w gaciach.

Qra100 gwałt dlatego że przed zabiciem warto się zabawić a dla żołnierza to coś fajnego;)Nie pisze o sobie oczywiście.Wiadomo kara za zdradę ojczyzny swoich musi być oczywiście nie tylko po przez gwałt i się ze mną nie sprzeczaj

Nie mam pytań....

Bardzo słaby film... ciekawy scenariusz został zmasakrowany beznadziejną grą aktorską, słabymi zdjęciami, nie mówiąc o głupotach typu "główka" w zupie. Bardzo duże rozczarowanie! Jak chcesz dowiedzieć się jak wyglądała "praca" cyngla w AK to polecam książkę "dla honoru organizacji" Sergiusza Piaseckiego - bo ten film jest wypaczony przez rezysera.

Gra aktorska była bardzo dobra moim zdaniem, zdjęcia również a przede wszystkim podobał mi się panujący w filmie klimat kompletnej beznadziei. Nie zgadzam się z Twoją opinią.

masz do tego prawo... ale mimo to odniosę się ;)
Dorociński - zero wysiłku, w stosunku do "Róży" to tutaj nie miał nic do zagrania oprócz jednej miny, faceta który gra żeby zarobić na życie; do tego styl mówienia jak w latach 90 - tych XX wieku a nie w czasach o 2 pokolenia wcześniejszych; Stuhr - trochę lepiej ale też tak naprawdę nie widzę w jego grze postaci jakiegoś dramatu, człowieka kapusia, którego do tego zdradza żona (na marginesie sceny onanizowania się wogóle nie potrzebne i nic nie wnoszące do charakerystyki postaci); Bohosiewicz oprócz pokazania się z dobrej urody (chyba zatrudniona tylko dla sceny golenia nogi i bikini brzytwą) też nic nie wniosła; Rosati - nic nie zagrała, po prostu była... takie drewno jak ten filmowy las. Role drugoplanowe - Zieliński, Masztalerz - strata czasu, Andersz - gra Andersza... no i na koniec aktor grający w Kiepskich Waldka (wypadło mi jego nazwisko) - gra tak przerysowaną postać, mozna powiedzieć ze przyjechał chyba z planu Kiepskich i mu się nie przestawiła rola... O tym, że bohater lata po lesie niczym Rambo i rozwala Niemców jak komandos oddziałów specjalnych - lepiej nie pisać, o głowie w zupie mozna powiedzieć tyle że to pomysl z filmów klasy c (takich gdzie hitlerowcy stają się np Zombie), nie mówiąc o tym ze kompletną bzurą jest wysłanie przez Niemców jakiegoś oddziału desantowego w tak zalesione góry. Film jest też kiepsko zmontowany. Styl tego filmu porównałbym moze np. do Wilczycy z Romanem Wilhelmim. Naprawdę można bylo tego nie skiepścić...

Łatwo oceniać i gadać jak się siedzi przed telewizorem i ogląda filmik w ciepłym domu i bezpiecznych czasach.
Moim zdaniem, w tym filmie nie ma bohaterów. Nikt w nim nie jest całkowicie czarny albo biały i właśnie o to chodzi, taka jest wojna.
Pestka zdradziła, bo postawiła życie siostry nad życie żołnierzy.
Wydra zdradzał żonę i poniekąd przez to straciła życie ona i ich dziecko, bo akurat wtedy gdy powinien z nimi być i się nimi opiekować to zabawiał się z kochanką.
Kondolewicz kolaborował z Niemcami, bo chciał chronić ukochaną żonę.
Kondolewiczowa za to zdradzała swojego męża z kim popadnie a na koniec wydała go na śmierć.
Można długo dyskutować kto tu jest największą kanalią, ale heroizmu w tym filmie nie dostrzegam. Są ludzie. I wojna.

Dodałabym do tego jeszcze fakt, że każdy z bohaterów ma jakieś tam, lepsze lub gorsze usprawiedliwienie. Film jest fatalistyczny - co mogło pójść źle, poszło.