Niemiły. Ale chyba najbardziej prawdziwy ze wszystkich polskich filmów o tej tematyce (tj. o tzw. partyzantce). Zimą w lesie jest przyjemnie na spacerze, ale na dłużej to jest ciemno, brudno, mokro i lodowato zimno. Wiem coś o tym bo dzieciństwo spędziłem na skraju lasu. I partyzanci to też nie byli żadne aniołki. W lesie były bardzo różne oddziały, niektóre działały na pograniczu bandytyzmu, albo nawet były zwykłymi bandami zwalczanymi przez AK. Np. tzw. Oddział braci Bielskich złożony z żydowskich uciekinierów z getta, który w okolicach Nowogródka rabował polskie wsie i mordował polskich chłopów. Robili to bo tylko w ten sposób mogli przeżyć; wsie były biedne i żywiły też polskie oddziały AK. Często partyzanci nie wiedzieli nawet do jakiej organizacji należą. Najstarszy brat mojej Matki miał w 1944 18 lat kiedy "zniknął" w lesie. Nie wiemy jak zginął, gdzie jest jego grób, ani do jakiej organizacji należał. Prawdopodobnie do AK bo jego oddział poszedł na pomoc Warszawie po wybuchu Powstania. Ale mógł być np. w NSZ. To były straszne czasy.