Czytając niektóre komentarze mam wrażenie, że ludzie spodziewali się akcji rodem z
Szeregowca Ryana. Pewnie, gdyby żołnierze AK strzelali się po tych lasach z Niemcami przez
3/4 filmu, to byłyby głosy zachwytu. Że nuda, nic się nie dzieje? Taka właśnie była partyzantka,
tygodniami siedziało się w lesie walcząc o przetrwanie z samym sobą.
Oczywiście nie twierdzę, że Obława jest arcydziełem, bo zawsze można się do czegoś
przyczepić:
- Uważam, że film mógłby być zdecydowanie dłuższy. Moglibyśmy lepiej poznać żołnierzy w
obozie, wówczas scena ze zdradą i ich zamordowaniem wywarłaby na widzu większe
wrażenie;
- Niepotrzebna wg mnie była zaburzona chronologia zdarzeń, akurat tutaj był to zbędny zabieg,
psujący nieco odbiór;
- kompletnie nie pasował mi Stuhr w roli tego kolaboranta, nie twierdzę, że grał słabo, ale
zdecydowanie widziałbym na jego miejscu kogoś innego.
Tyle na szybko ode mnie. Za całokształt mocna siódemka.