Obława to coś metaforycznego w tym filmie (moim zdaniem oczywiście). To czas, kiedy przychodzi zapłacić za winy, zderzenie z losem, przenzaczeniem, które właśnie cię dopada. Wydarzenia splatają się wokół, otaczają (właśnie jak "obława") i... dopadają. Znaki nabierają innych znaczeń. jesteś osaczony. Albo zwyciężasz albo giniesz. Właśnie dlatego tak ważny w tym filmie był scenariusz. By pokazać powoli, jak coraz bliżej jesteśmy rozliczenia, jak ta obława się zacieśnia, jak jesteśmy coraz bliżej i bliżej prawdy o bohaterach. początkowe luki w chronologii, przeskoki w czasie są jak te początkowo dalekie miejsca rozstawionych żołnierzy. Ale w końcu obraz się zamknie w klarownym przekazie. Obława się zamknie. I to się wyśmienicie udało. Film znakomity. Jedyne co nie... To jednak nie jestem przekonany co do roli Rosati. Rany... Co by w tej roli dokonała Kulesza czy Kijowska! A co do prawdy historycznej... I tak jest tu jej wiele - brud, głód, reglamentacja lekarstw, pożądanie... Wiele oddziałów musiało tak wegetować i liczyć że uda się przetrwać obławę, bo odcięci od swoich źródeł zaopatrzenia, mikrego choćby zaplecza na wsiach po prostu by się rozpadło, rozlazło... Czekali na rozkazy i wegetowali... Ale jednak ta "Obława" to przede wszystki metafora...

fakt, jest cos w tym, ale nie sadze aby mozna dobudowywac tutaj teorie o jego rozliczeniu. on sam wyraznie powiedzial ze nie jest zwierzeciem (dlatego dal Rossati odejsc). Nie sadze aby on czul jakies wieksze wyrzuty do tego co robil, bo przeciez byl wyszkolonym zabojca, zolnierzem. Inna sprawa to kwestia zony i dziecka, ale w tym przypadku to on rozliczal a nie byl rozliczay. Nie widzailem w jego zachowaniu ani odrobiny wyrzutu sumienia za zabijanie niemcow i kolaborantow.

Co do kwestii żony i dzieci - kiedy oni ginęli on zdradzał ich z inną kobietą. I to jest jego wina. Dlatego jest w stanie uwolnić dziewczynę - bo ona robiła to co robiła by ratować rodzinę. On zaś rodziny nie ocalił. A przecież była kolaborantką. Jego zdrada była inna, jej zdrada była inna. Ale każde z nich musi zostać ze swoim sumieniem. Tak ja czytam te momenty filmu.

Oczywiście masz rację.

Świetna gra aktorska. Bartek Żukowski ( Waniek ) - dawno już nie widziałem tak dobrze zagranej postaci.