Tragedia, że bombki nie spadły na miasteczko wcześniej, gdy jeszcze kręcono film. Nie zwracam specjalnej uwagi na aktorstwo w akcyjniakach, ale do diaska, jak wyglądał casting? Jesteś atrakcyjny fizycznie, rola jest twoja? Potwory masakrują, a ty stoisz z półotwartymi ustami, bo strach zniszczyłby charakteryzację, czy tak? Gdzie ludzie, z którymi można sympatyzować, kto w ogóle był głównym bohaterem?! Predator? Kto wart był zapamiętania, jak np. Arnie czy Ripley? Nikt odpowiedzialny za tego gniota nie widział oryginalnych filmów. Zero strachu, napięcia, poczucia zamknięcia. Bohaterowie potrafią strzelać z karabinów, bo to w końcu Ameryka. Dają radę nawet kosmicznym pistoletom. Afroamerykanie giną szybko. Predator rozwala Aliena za Alienem, ale ponieważ jest sam to ma „plot armor” - czyli ich walka nudzi. Potwory wyskakują spod ziemi, przebijają podłogi, beton. Mało kto dostrzega 3 metrowego Predaliena, a on wchodzi do szpitala i ładuje w gardło ciężarnej kobiecie.
Taki właśnie jest ten film - jakby olbrzymi kosmiczny zbok przyszedł nocą do sypialni i wypychał ci mordę. Nie polecam.