Oglądając ten film, przez całą jego drugą połowę, miałem nieodparte wrażenie, że na ziemię zesłano najgłupszego z predatorów. Jakaś taka łamaga. Obcy kilkukrotnie zakradają się za jego plecy, jedyne co mu wychodzi to strzelanie w stojących nieruchomo ludzi lub w obcych jak są pół metra od niego. Ze scen, które na długo zapamiętam - walka predatora z obcymi - 1:0 - predator kontra elektrownia. Jedyne co mu się udało to uszkodzić elektrownie atomową :))) Finałowa walka. Po kolei traci każdą broń którą wyciąga, ale najwięcej śmiechu jest w scenie, w której wyciąga broń białą - jedyna broń, z którą sobie radzi, a po 5 sekundach rzuca nią w obcego. Brakuje w tej scenie jednego - najazdu na mordę predatora z miną "co ja do cholery zrobiłem". Ewentualnie mógłby zrobić facepalm... chociaż nie - facepalma robi oglądający film.
Można jeszcze wspomnieć o cywilach - czyli naszych dzielnych bohaterach. Ci rozwalają obcych niczym komandosi z obcego 2. Tyle, że dziwnym trafem obcy są nadzwyczaj mało ruchliwi. Stają przed naszymi superbohaterami i czekają na serie z karabinu :) Tak czy inaczej nasi dzielni bohaterowie rozwalają więcej obcych niż nasz ciapowaty predator :)
Nawet gdyby nie "perełki" film i tak byłby maks na 6 bo scenariusz nie powala. Film jak setki innych. Jedynka przynajmniej miała jakąś ciekawą lokację. Film można oglądnąć, jak akurat nie ma nic w TV.