Film teraz obejrzałem(Newsweek) po kilku ładnych latach. Wcześniej obejrzałem wszystkie części Obcego i Predatora. Pomimo, że film jest dużo słabszy od Obcego, czy Predatora, to jednak nie ma we mnie takiego hejtowatego przeczucia, że gniot, syf, zgwałcenie w dupsko legendy i że szkoda zmarnowanego czasu(1,5h).
Film ma po prostu dużo rażących oko scen i nieścisłości.
Często twórcy zapominają o właściwościach kwasu(krwi) Obcego, np. w scenie gdzie Obcy wskakuje na przednią szybę helikoptera, rozwalają go i nic, przód maszyny nieruszony, albo w tej samej scenie, gdy Obcy pojawia się nad głową chłopaczka z działkiem Predatora - synek go zabija i nie spada na niego ani kropla.
Inna rzecz, w scenie gdy wpada Gwardia Narodowa, która zostaje od razu wymordowana, gdy zabity zostaje ostatni żołnierz... wygląda na to, że wewnętrzna szczęka Obcego ma ponad pół metra!
Tak by można wymieniać, ale film nawet mi się podobał pomimo swojej marności. Do końca nie wiem dlaczego. Albo sympatia do głównych bohaterów(Obcy, Predator i całkiem przyzwoity Predalien), albo przyzwoite walki między tymi kreaturami... sam nie jestem pewien.
Daję mocną 6kę.