Nie moge uwierzyc, ze po nastrojowych i unikalnych "Undergrandzie", "Arizonie Dream, "Czarnym kocie, bialym kocie", ktore naleza do moich ulubionych filmow, Kusturica nakrecil cos takiego. Zenujacy, prymitywny, wulgarny, niesmaczny, nudny – to wrazenia, ktore pozostaly po seansie. Idiotyczna akcja, plytkie dialogi, oklepane gagi. Zamiast usmiechu na ustach, wlos jezacy sie na glowie.
Mam nadzieje, ze to chwilowa niedyspozycja tworcza Kusturicy, ktorego bardzo sobie cenie...