Scenariusz jest tylko pretekstem do pokazania kolejnych sztuczek i fikołków. Gdyby to jeszcze miało zabarwienie komediowe a'la filmy z Jackie Chanem to bym zrozumiał ale w XXI wieku tak już się nie kręci mordobić.
Efektowne ale często totalnie absurdalne.

No litości.

Wygląda to jak typowy film z lat 80 z Hongkongu.
Wyjątkowo drewniane aktorstwo i dość stereotypowi przeciwnicy tj. masa mięsa armatniego do skopania + motocykliści + kilka bossów podchodzących grzecznie po kolei jak w jakiejś grze komputerowej.
Muzyka i podkład dźwiękowy oczywiście chyba z jakiegoś generatora, często nie pasował do wydarzeń.
Koło Ong-Baka to to nawet nie stało.

Nie chcę kopać leżącego ;)
Więc może wymienię plusy:
1. Kilka ciekawych walk szczególnie z tym gościem od Capoeiry.
2. Scena w której Kham pierze wszystkich przy jednym ujęciu kamery. W sumie sztuka dla sztuki bo niektórzy aktorzy zupełnie w tej scenie nie podołali ale jako tako się udało więc plus za chęci.

Ogólnie rozczarowanie. Nie obiecywałem sobie wiele ale te 7,3 na Filmwebie do czegoś raczej zobowiązuje.
A tu taka odtwórcza klucha w stylu retro.
I nie. Nie kupuję tego, że to jakiś powrót do przeszłości czy hołd złożony tego typu produkcjom.

4/10