Wiekopomne dzieło kinematografii australijskiej o dzielnej walce z kosmitami którzy pewnego dnia atakują ten kraj, ale grupa cywili postanawia walczyć z nimi stosując metody partyzanckie i to niemal jak równy z równym. Co z tego że kosmici mają gigantyczne statki, ogromną przewagę technologiczną, przecież grupa cywili używając pukawek kosmitów może ich bez problemu zabijać. W filmie możemy obejrzeć m.in. epickie dramatyczne sceny walki okraszonej podniosłą muzyką gdzie trup ściele się gęsto, a które są tak irytujące że się czeka kiedy w końcu się skończą i przestaną męczyć. Mimo że obcy masakrują ludzi, niszczą ich cywilizację to główna bohaterka wie że tak naprawdę oni nie są tacy źli i w ich serduszkach tli się dobro, trzeba tylko do nich wyciągnąć rękę... aż strach włączyć drugą część jeśli w pierwszej są takie bzdury.
Ale takie jest życie. Seba spod 12-stki piętro wyżej też może na Ciebie łypać agresywnym wzrokiem, ale gdy powiesz mu, że podziwiasz Jego 20-letnie BMW, a jeździsz Renault nie dlatego, że gardzisz dresami, tylko nie stać Cię na te niemieckie auto premium, to będzie już patrzył życzliwiej, mniej gardził i jakieś zalążki dobra zobaczy.