Może więc dla "zabicia" nudy poczytaj słownik..choć nie sądzę jednak by bardziej Cię "wciągnoł". :)

To nawet nie był film z Van Dammem tylko z Cung Le.Występ Van Damma tu się prawie nie liczy.Max. 10 minut.Film faktycznie męczący.Ale ten film i Alien Uprising to dla mnie jedyne wpadki Van Damma.Zresztą miał malutkie rolę,a mnie interesują filmy z nim w roli głównej.

Niestety muszę się zgodzić - film jest istnym DNEM. Lubię filmy z Van Damme ale ten go na szczyt raczej nie wyniesie.

Ja również uważam że sami nie wiedzieli do czego nawiązać ani to shaolin ani gangsta, przykleili jakieś motywy, niby klimat ok ale jakieś to na siłę i ma daleko do wszystkiego tego co chcieli uzyskać.

A żeby było całym zdaniem kilka epizodów.... uwaga lekki spoiler:
---zajechał furą wynająć chatę to był dym, jak wpieprzył gangowi to go zwerbowali (od najemcy po triadę )... Jak zniknęła kasa u mexów to oni z giwerami na czarnych- co ma piernik...???
Jak dostał wpierd. od skorumpowanych, gdzie nawet karawan czekał to on zdążył nawiać z trumny, spuścić jednemu manto , zrobić podmiankę a po chwili pokazują że ledwo się czołga i gdyby nie dziadek to by skonał w pół drogi ZABILI GO I UCIEKŁ NA CZWORAKA rewela
..... mija dzień a kolo w pełni sił, chętny na dym ehhh (a zaczęło się że Jean Claude niczym mistrz Yoda nauczył HongKonga wszystkiego w pierdlu

--Kurde przyznam że nawet przewijałem by się skończył.
Sorki ale do filmów tego typu mu daleko, chyba ze ktoś klasyki gatunku nie widział lub są za krwawe to niech chwali.
Jedyna scena to jak Claude daje z buta w pierdlu --Wtedy była nadzieja na dobry film. Potem najw. przyciskiem w pilocie było coraz częściej " >> " > " >>" > " itd THE END

Co do fabuły to akurat zapożyczony pomysł, gdyż czerpie ona z takich tytułów jak "Straż przyboczna" (1961), "Za garść dolarów" (1964), "Ostatni sprawiedliwy" (1996). W sumie można by uznać i ten tytuł za remake "Straży przybocznej", o czym napisałem w innym wątku...

Zajebisty jesteś, film nudny a Ty mu dajesz taką ocenę, mogę Ci pogratulować :D ?