Dla mnie ta scena to majstersztyk z genialnie dobranym podkładem muzycznym. Karnawałowe maski nadające
anonimowości uczestnikom zestawione z tajemniczym obrzędem tworzą niesamowity klimat wzbudzający niepokój. Czułam się jakbym weszła do tej rezydencji z Tomem Cruisem i z jednej strony chciałam stamtąd wiać a z drugiej strony byłam ciekawa przebiegu ceremonii tak jak bohater.