i bohaterka mówi to istny labirynt. Wystarczyło chcąc wyjść sugerować się oznaczeniami. Tak jak w innej scenie przez okno przeszli by oboje ale zmieściła się ona jedna. Rzecz jasna uciekają tak by doszło do konfrontacji z napastnikiem. :) To nie horror to męcząca komedia.
Logika: stali pracownicy ośrodka mają problemy z orientacją wśród korytarzy, zaś tępy osiłek, któremu generalnie ciężko zebrać myśli lawiruje po obcych dla niego korytarzach jakby się tam urodził.
Zamknięty w jednym przejściu zawsze i bezproblemowo znajduje przejście z drugiej strony, i jakby czytał w myślach ofiar, zawsze znajdzie się tam gdzie podążali, często jeszcze przed nimi. Cały czas mnie zastanawia co on robił w kiblu, tam gdzie ukatrupił pierwszą laskę.