Zapowiada się smakowicie jako subtelna komedia obyczajowa z życia wyższych klas średnich, czy może nawet niższych klas wyższych, rzucająca wyzwanie burżuazyjnej moralności, ale w sumie niewiele ma do zaoferowania i jakoś nie potrafi wciągnąć widza w perypetie miłosne bohaterów. Do Oscara Wilde’a się nie umywa, a najciekawsze, mimo niezłej obsady (na czele z Lee Remick w kwiecie wieku), wydały mi się piękne stroje i gustowne wnętrza zamożnych londyńskich rezydencji.