Nigdy film nie będzie lepszy od książki, a ten nie dorasta jej do pięt. Brakuje mi Elvisa, który cały czas był z Oddem. Rola Małego Oziego, zbyt mała i bezsensowna. Mały Ozi to pisarz a nie jakiś domorosły jubiler. Ozi nie ruszał się z domu to po pierwsze, po drugie sam gotował a nie korzystał z gotowego żarcia. Gdzie jest Terri, właścicielka Pico Mundo Grille ? Bodachy nigdy nie wiedziały, że Odd je widzi, przecież od razu by go zabiły ! Sen Oddiego w którym to nieznajome twarze krzyczą "ocal nas" nic takiego nie miało miejsca. Stormy już po swojej śmierci cały czas była w swoim uniformie z pracy i dlatego Odd w głębi serca wiedział, że ona nie żyje. Nie było też żadnych rottweilerów tylko kojoty i to tylko na pustyni Mojave. Wiem, że to wizja reżysera, a nie czyste odzwierciedlenie książki jednakże pominięcie Ozziego, Teri, Elvisa to spora ujma dla filmu.
Istnieją filmy lepsze od książek. Choćby Forrest Gump.
Elvis - to już było w Przerażaczach bodajże - świadomie i mądrze z niego zrezygnowano.
Akurat postać Elwisa jest tutaj jak najbardziej na miejscu. Czytając książkę widzi się że chłopak ma z nim pewną więź.
A co do książek to poza Forestem warto wspomnieć Zieloną MIlę czy K-PAX.. ale to są wyjątki od regóły..
Wszystko zależy od koncepcji twórców. Czy gdyby w filmowej wersji "Lotu nad kukułczym gniazdem" zobrazowane zostały narkotyczne halucynacje bohatera, tak jak to ma miejsce w książce to film byłby lepszy czy gorszy? Tego nie można z pewnością przewidzieć.
Duch Elvisa pojawiał się w filmie "Prawdziwy romans".
A z książek gorszych od filmów to wymienię jeszcze "Dzikość serca".
Dziwny zbieg okoliczności. W "Forreście" też występuje Elvis, a jak piszę ten tekst to Elvis przypadkowo leci w radiu.