Wczoraj wieczorem obejrzałem Suspirię zachęcony opiniami takimi jak Twoja. Lubię horrory, wspomnianego Sergio Leone wręcz uwielbiam, ale Dario Argento jednak daleki jest od poziomu swego wielkiego rodaka. Kilka dni wcześniej widziałem Profondo Rosso, który też mnie zawiódł, ale był na tyle sprawnie nakręcony, że postanowiłem sięgnąc po drugi "sztandarowy" film klasyka włoskiego horroru. Suspiria jednak, powiela słabości wcześniejszego filmu Argento, przy jednoczesnym braku elementów, które wtedy robiły wrażenie (choćby świetne zdjęcia). Suspiria zmęczyła mnie okrutnie, kiepska fabuła sprawiła, że ze znudzeniem czekałem na finał. Aktorstwo było koszmarne, w kółko powtarzany motyw muzyczny w pewnym momencie już tylko drażnił i co najgorsze klimat przez te wszystkie mankamenty ulotnił się, a nie wyobrażam sobie dobrego horroru bez klimatu. Jedyne co mógłbym na plus zapisać to ciekawie zrobione efekty (oczywiście jak na lata '70) i nawet ciekawy pomysł wyjściowy dla fabuły (Zmarnowany jednak). Niestety na tym kończę przygodę z Argento, nie mam kompletnie ochoty sięgać po inne jego filmy. 3/10

Cóż, ja również spodziewałam się po tym filmie czegoś więcej... Początek bardzo obiecujący, ale im bliżej rozwiązania zagadki, tym gorzej. I to idiotyczne zakończenie... Poza tym nadmiar czerwonego koloru wyjątkowo mnie irytował. Ale muzyka jak dla mnie świetna, aktorstwo również. Na pewno sięgnę jeszcze po inne filmy Argento, ale raczej nie stanie się on moim ulubionym twórcą.

Jeśli chodzi o idiotyczne elementy tego filmu...Mnie najbardziej raziła scena, kiedy główna bohaterka idzie według wskazówek na kartce (kroki) i szuka rozwiązania zagadki tych morderstw. No kur*a mać, próbuje się skradać i w ogóle, a tu popier*ala sobie w obcasach! Idzie na palcach, a nie łatwiej by było zdjąć te pieprzone buty?! Może jestem przewrażliwiona (pewnie tak :P) ale ten szczegół tak mnie denerwował, że dokończyłam film go tylko dlatego, że byłam ciekawa finału.